Pisałem o katastrofach budowlanych, wyrządzaniu szkody przez instytucje finansowe lub wręcz "piramidy finansowe", nierzetelność w obsłudze klientów przez bank, szkody naturalne, czy nawet o sprzeciwie wobec kontrowersyjnych decyzji polskiego rządu w zakresie przeprowadzonej niedawno reformy emerytalnej (i przeniesienia określonych aktywów milionów Polaków z zasobów OFE do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych).
Dziś warto wrócić do poruszanej niegdyś sprawy mBanku. Przypomnijmy, że rzecz dotyczyła tego, czy bank ma zapłacić określonej grupie jego klientów, która wystąpiła z pozwem zbiorowym, odszkodowanie z tytułu zawyżonych rat kredytu hipotecznego. Sprawa trwała długo i doczekała się sporu procesowego przeprowadzanego również w drugiej instancji - przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi. Sami zainteresowani uzyskaniem ochrony prawnej po myśli przepisów ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym z całą pewnością zdawali sobie sprawę, iż postępowanie grupowe może trwać dość długo (w sumie trwało ono ponad trzy lata), jednak ta wydłużona procedura jest immanentną cechą tego rodzaju postępowania, wynikającą chociażby z jego złożonego charakteru i liczebności po stronie powodowej.
Ostatecznie, po rozpatrzeniu argumentów jednej i drugiej strony (klientów oraz samego mBanku), łódzki Sąd Apelacyjny nakazał bankowi wypłatę odszkodowania za wspomniane zawyżenie rat kredytowych. W ten sposób zasadne świadczenie odszkodowawcze otrzyma od banku ponad 1200 osób. Trzy lata zmagań na sali sądowej zakończyło się dla nich wielkich zwycięstwem. Okazało się bowiem, że profesjonalnie przygotowana reprezentacja procesowa może poradzić sobie nawet z dużą, wyposażoną w kompleksową obsługę prawną korporacją.
Warto podkreślić, że przedmiotowe rozstrzygnięcie jest pierwszym w historii Polski prawomocnym wyrokiem w sprawie toczonej w ramach pozwu zbiorowego. Do tej pory nie udało się bowiem ostatecznie zakończyć żadnej ze wszczętych spraw. Czy to oznacza, że samo ukształtowanie procedury prowadzonej w wyniku złożenia powództwa zbiorowego jest błędne, skoro prowadzi ono do finalnego rozstrzygnięcia co najmniej po trzech latach? I tak, i nie. Z pewnością tak, bo czasami skala niezadowolenia społecznego i zwyczajnej, dokonanej na ludziach niesprawiedliwości, domagałaby się szybszego załatwienia sprawy, co nie podlega właściwie dyskusji. Z drugiej strony, w sprawie mBanku, która trwała ponad 3 lata, satysfakcjonujące rozwiązanie sądowe uzyskało 1247 osób, co, w proporcji ilości powodów do trwania procesu jest doskonałym wynikiem (jak podaje Rzeczpospolita: statystycznie każdy z klientów mBanku, którzy zdecydowali się zaskarżyć postępowanie banku, uzyskał prawomocny wyrok w czasie krótszym, niż jedna doba!).
Podsumowując, można stwierdzić, że zarzut niskiej szybkości postępowania nie jest naczelnym zarzutem stawianym polskiej procedurze dochodzenia roszczeń zbiorowych. W praktyce proponuje się raczej rozszerzenie katalogu spraw, w których można by taki proces prowadzić. Oprócz wspomnianych zagadnień deliktowych oraz z tytułu odpowiedzialności za szkodę wywołaną przez produkt niebezpieczny oraz o ochronę konsumentów, powinno się zmodyfikować polską procedurę class action co najmniej o przypadki dochodzenia odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych w rozumieniu art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego, a być może również o sprawy pracownicze, wynikające z ich specyfiki i często masowego charakteru. Dopóki takie rozwiązanie nie zostanie wprowadzone, osoby z poczuciem doznania krzywdy (czyli, w rozumieniu prawniczym: szkody na dobrach niematerialnych) lub niezadowoleni z pracodawcy prawnicy będą musieli posiłkować się standardową procedurą w rozumieniu tej określonej przez Kodeks postępowania cywilnego. Z kolei ich reprezentanci procesowi - adwokaci i radcowie prawni, będą zmuszeni szukać innych rozwiązań i na przykład łączyć roszczenia pracownicze w jednym pozwie. Tak obecnie przedstawia się praktyka i jest szansa, że zostanie ona zmodyfikowana wskutek należycie wprowadzonej nowelizacji ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym.
Póki co jednak należy się cieszyć z rozstrzygnięcia pierwszej prawomocnie zakończonej sprawy - pozwu zbiorowego w sprawie mBank. Nie chodzi tutaj tylko o samą treść rozstrzygnięcia, ale przede wszystkim o to, że przyjęta w naszym kraju procedura powództw zbiorowych działa i w jej wyniku ludzie znajdują należną im ochronę prawną. To zawsze jest najlepszym potwierdzeniem skuteczności danej procesowej regulacji prawnej.