Każdy człowiek podąża własną ścieżką w życiu – i tę ścieżkę przecina niezliczona liczba osób każdego dnia. Co za tym idzie, nieunikniony jest wpływ, jaki jeden człowiek wywiera na drugiego, ponieważ jako istoty ludzkie jesteśmy ze sobą powiązani. Bywa on zatem dobry, jak i nie. Czy można więc uniknąć niechcianego oddziaływania?

Data dodania: 2016-08-19

Wyświetleń: 1639

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kto ma wpływ na Twoje życie?

Nie da się ukryć, iż ludzie, którymi się otaczamy, mają wpływ na nas i nasze życie. Chyba nie do końca rozsądne byłoby twierdzenie, że tak nie jest. Czy jesteśmy tego świadomi, czy też nie wpływ ten jest nieunikniony. Mimo wszystko pisząc o oddziaływaniu innych osób na nasze życie, nie mam na myśli typowej relacji władca-poddany, gdzie trzeba być posłusznym innemu człowiekowi czy też bezmyślnego poddawania się woli innych ludzi – chociaż takie sytuacje są częstym zjawiskiem. Także nie chodzi tutaj o wpływ wywierany naciskiem i z premedytacją lub przemocą. Rzecz będzie się tyczyła raczej tego, co i kogo jako ludzie dopuszczamy do naszego życia na własne życzenie i jak to się ma do tego, czego doświadczamy i co otrzymujemy. Istnieje pomiędzy tym ścisły związek, wobec tego chciałbym na ten temat co nieco napisać.

Jak to jest z tym wpływem?

Jesteśmy istotami, które lubią towarzystwo – w większym lub mniejszym stopniu – ponieważ czujemy się zawsze lepiej, kiedy ktoś jest przy naszym boku. Mając świadomość, iż dostajemy wsparcie i widząc, że inni są nam życzliwi mamy więcej wewnętrznej siły, energii i motywacji. Wpływa to dodatnio na nasze samopoczucie, a to ma duże znaczenie. Są oczywiście wyjątki, jednak mówiąc szczerze, życie bez innych ludzi jest trochę wyjałowione i niepełne. Pustelniczy tryb życia chyba nie do końca jest w stanie człowieka uszczęśliwić, albowiem prędzej czy później odczuje on tęsknotę za towarzystwem. Można pobyć jakiś czas samemu i w odosobnieniu w celu uporządkowania pewnych spraw, myśli, dokonania refleksji itp. Tylko że stan ten, kiedy się wydłuża, doprowadza człowieka głównie do apatii niż do krainy radości. I wydaje mi się, że to stwierdzenie nie jest dalekie od prawdy. Ilu znasz samotnych szczęśliwych ludzi? Najczęściej ludzie samotni wyglądają na nieszczęśliwych, racja? Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni i to jest fakt. Ciężko byłoby egzystować samemu i przeżywać życie w pojedynkę – to naprawdę byłoby heroiczne przedsięwzięcie pełne zmagań i… smutku. Skończę jednakże te wywody, gdyż nie chciałbym ich za bardzo rozciągać i odbiegać zbytnio od omawianego zagadnienia. Przejdę więc w tym momencie do sedna.

Jako ludzie lubimy towarzystwo – o czym pisałem wcześniej – tak nie zawsze może się okazać, iż kolektyw, w którym się obracamy, wywiera na nas dobry wpływ albo chce dla nas dobrze. I często też nie za bardzo zadajemy sobie trud, aby się temu bliżej przyjrzeć. Dopuszczamy do swojego życia praktycznie każdego, kto wyrazi chęć przebywania z nami bez zastanowienia się nad tym, jakie intencje przyświecają osobom, które zapraszamy do własnego życia. Nie zawsze wychodzi to na dobre; przecież wiele osób doświadcza problemów w związkach i relacjach, a to przecież nie bierze się znikąd. I szczerze mówiąc, nie jest to wina osób trzecich. Co? To nie jest wina innych? Możesz być teraz lekko zaskoczony, lecz taka jest prawda. Wiesz, jakie są główne powody wszelkich problemów w relacjach i dlaczego czasem wpływ innych osób jest negatywny? Wynika to z braku samookreślenia i priorytetów życiowych. Nie mając żadnych celów, gubiąc się w życiu, nie dbając o własny samorozwój i spokój ducha, przyciąga się zazwyczaj do siebie osobników różnej maści. To jest jak rosyjska ruletka – na kogo wypadnie na tego bęc. Widziały gały, co brały – to też dobrze określa sytuację, w której ludzie żyją ze sobą jak pies z kotem. W związku z tym ludzie, którzy pojawiają się w czyimś życiu – także i Twoim – są rezultatem podjętych wcześniej decyzji, dzięki którym „weszli do życia”, a nie przyczyną problemów, doświadczeń, sytuacji itd. To czyjeś – i Twoje – wybory lub ich brak sprawiły, że są przy Tobie tacy, a nie inni ludzie. Jeśli były to w pełni uświadomione wybory i wszystko jest tak, jak być powinno to dobrze. A jeśli nie? Zawsze można to zmienić. Należy to zrobić zwłaszcza wtedy, kiedy ludzie, którzy są z Tobą, prowadzą Cię w dół zamiast w górę.

Mam teraz pytanie do Ciebie. Zapewne doświadczyłeś – możliwe, że niejednokrotnie – sytuacji, w której chcąc zrobić coś odważnego, śmiałego albo po prostu chcąc zrobić ze swoim życiem coś sensownego, napotkałeś na opór, pogardę lub wyszydzanie Ciebie i Twoich pomysłów ze strony tych, którzy rzekomo „chcą Twojego dobra”? I – co gorsza – poddałeś się temu wpływowi i osądowi czyniąc sobie samemu krzywdę i porzucając własne idee oraz marzenia? Coś mi się zdaje, że dobrze trafiłem? Nie masz jednak powodów do żalu, ponieważ tego typu sytuacje spotykają praktycznie każdego. Należy wziąć się w garść i następnym razem nie dać się obezwładnić takiemu wpływowi. Odpowiedz sobie teraz na kolejne pytanie. Czy te „życzliwe” osoby naprawdę chciały Twojego dobra, czy tylko sabotowały Twoje wysiłki, albowiem było im nie w smak, że pragniesz czegoś więcej od życia? Albo Cię nie rozumiały – i nie chciały – gdyż to, co zamierzałeś zrobić, leżało poza polem ich zainteresowań i ambicji oraz ich nastawienie do życia i innych ludzi było całkiem odmienne? Niemniej w takich właśnie chwilach wychodzi cała prawda o tym, kto jest Ci życzliwy; wychodzi też cała prawda o tym, kto nie jest i kto pragnie wywrzeć na Tobie negatywny wpływ. To jest dobry test na to, przy kim pozostać a komu można podziękować za dotychczasową znajomość. Człowiek, który zaczyna uświadamiać sobie, czego tak naprawdę pragnie od życia i co chce w nim osiągnąć, powinien zadbać o to, czyja obecność byłaby dla niego wskazana.

Nie ma innego wyjścia

Wyobraź sobie teraz kogoś, kto przez całe życie narzekał, skupiał się na negatywnych aspektach życia, osądzał innych i tworzył problemy, a pewnego dnia przemyślał wszystko i doszedł do wniosku, że czas coś zmienić. Co więcej, co jest rzeczą naturalną, jego „przyjaciele” byli wiernym odbiciem jego samego i również nie wykazywali nadmiernego optymizmu. Wszyscy oni wywierali negatywny wpływ na otoczenie. Czy w takim razie taki człowiek może zacząć dokonywać pożądanych zmian, mając przy sobie tych „kamratów”? Będzie to albo poważnie utrudnione, albo niemożliwe. Co zatem musi zrobić, żeby dokonać permanentnej zmiany? Zmienić towarzystwo, albowiem to, w którym się „zagnieździł”, nie pozwoli mu na tę zmianę i będzie mu tylko przeszkadzać. Musi zacząć szukać ludzi myślących tak jak i on. Tworzy się u niego nowy wzorzec myślenia, a więc jednocześnie zmienia się jego nastawienie oraz postępowanie – a to nie pasuje już przecież do starego wzorca. Takoż nie ma on innego wyjścia, jak przejść do innej kompanii. Z kim przestajesz, takim się stajesz – stara prawda jak świat. Tak to wygląda w życiu. Wiedząc, czego się chce, przyciąga się odpowiednich ludzi; nie wiedząc, przyciąga się każdego. Wszyscy jesteśmy w pewnym sensie wypadkową ludzi, którymi się otaczamy. To dobry powód, aby przemyśleć tę kwestię dogłębnie. Pragnąc otrzymać dobre rezultaty w życiu, należy zadbać o towarzystwo ludzi, dzięki którym można wzrastać i uczyć się od nich. To akurat jest rozsądne wyjście.

A co zrobić z „niechcianym towarzystwem”? Nic, kompletnie nic. Odejść i nie osądzać. Z innymi ludźmi nic nie musisz robić, za to musisz zrobić wiele z sobą samym. Zawsze powtarzam, że nie należy potępiać innych ludzi nawet wtedy, kiedy robią coś niedobrego albo mają na innych negatywny wpływ, co nie oznacza, że trzeba z nimi wspólnie iść przez życie. Nikt z nas nie wie, dokąd prowadzi droga, którą zmierzają w życiu, więc nie do nas należy wytyczanie im takowej. Być może pewnego dnia oni również dokonają zmian, które będą zapierać dech w piersiach? Kto wie? Do Ciebie natomiast należy podążanie własną drogą i to na niej powinieneś się skupić. Jeśli zależy Ci na życiu pełnym harmonii, rozwoju i ulepszaniu wszystkiego, co robisz, zatroszcz się o to, żeby w Twoim życiu były takie osoby, dzięki którym osiągnięcie tego będzie możliwe. Będą miały one zbawienny wpływ na Ciebie i całe Twoje życie. Resztą się nie zajmuj i nie przejmuj – oni mają swoje życie i niech przeżyją je tak, jak zdecydowali niezależnie od tego, co Ty o tym myślisz. Ty masz własne zadanie do wykonania. Pamiętaj też o tym, żeby i dla innych być podporą, kiedy już dokonasz własnej przemiany. Bądź tym, który ma również dobry wpływ na innych.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena