Wiemy wszyscy przecież, jaką naiwnością jest mówienie: "Jestem najlepszy", "Jestem genialny!" itd. Kto w to uwierzy? A jednak wciąż jeszcze zdarzają się tacy, którzy tak piszą.
Dlatego proponuję Ci pewną ciekawą strategię, która ma w sobie tajemniczą moc oddziaływania na innych.
Chcesz dowieść X (niech to będzie cokolwiek).
Zadaj sobie pytanie: co świadczy o tym, że X jest prawdą? Poszukaj dowodów, ale nie mów, co one oznaczają. Pozwól im pomyśleć. Niech sami dojdą do X.
Co może być dowodem? Wszystko, co tworzy w wyobraźni konkretny obraz. Im naprawdę trudno się oprzeć. Przykład?
Dwie osoby piszą list motywacyjny do agencji reklamowej. Obie chcą zostać copywriterami. Jedna pisze:
"Budzę się czasem o drugiej w nocy i kierowany impulsem siadam do komputera i zaczynam tworzyć. Tekst sam wychodzi mi spod palców. Czuję się wtedy, jakbym miał odlot".
Druga z kolei napisze tylko:
"Jestem szalony i kreatywny."
Czy pierwszy przykład nie jest o wiele bardziej obrazowy? Czy ten obraz, który wytworzyła pierwsza osoba, nie świadczy o tym, że jest ona szalona i kreatywna? Pozwól odbiorcom wyciągać oczywiste wnioski. Daj im tylko powód, by mogli myśleć o czymś w określony sposób. Na tym tle "Jestem szalony i kreatywny" brzmi jak pusty slogan wyciągnięty żywcem ze wzorowego listu motywacyjnego ściągniętego gdzieś z Internetu.
Inne przykłady:
Zamiast "Lubię pisać" -> "Napisałem powieść liczącą 374 strony".
Zamiast "Jestem inteligentny" -> "Należę do Stowarzyszenia Ludzi o Wysokim IQ"
Zamiast "Ta restauracja jest fatalna" -> "Znalazłem tam kiedyś w sałatce obciętego palca"
Rozumiesz? Nigdy nie mów wprost tego, co chcesz dowieść. Daj im tylko odpowiednie obrazy i zaufaj im - oni też potrafią myśleć.