Przyglądając się życiu, zastanawiamy się nad tym, co sprawia, że nie zawsze wygląda ono tak, jakbyśmy pragnęli. Staramy się szukać przyczyn, które powodują, że dzieje się tak, a nie inaczej. Chcemy to zrozumieć. Nie znajdujemy jednak satysfakcjonujących odpowiedzi i sfrustrowani szukamy dalej. Problem w tym, że szukamy nie tam, gdzie trzeba.

Data dodania: 2016-04-15

Wyświetleń: 1326

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

Gdzie w takim razie należałoby szukać przyczyn wszelkich ludzkich problemów, niepowodzeń i cierpień? Na pewno nie „na zewnątrz”. A tam niestety większość ludzi próbuje dopatrywać się powodów wszelkich swoich nieszczęść. Pomimo jak najlepszych chęci uzyskania stosownych odpowiedzi i zrozumienia tego, co właściwie zaszło, te próby spalają na panewce – i zawsze będzie tak się działo. To jest po prostu szukanie w niewłaściwym miejscu. Można to przyrównać do sytuacji, w której ktoś zgubił klucze od domu w samym domu – i dobrze o tym wie – a szuka ich na zewnątrz, na ulicy bądź w pobliskim sklepie. Cisną się zatem na usta słowa, które wyrażają myśl, iż są to poszukiwania głupca. I faktycznie tak jest. Cała ta sytuacja to nic innego jak poszukiwania głupca, albowiem wydaje się absurdalna dla ludzi o zdrowym rozsądku. Niemniej my też postępujemy bardzo często niczym ten głupiec, który szuka czegoś, co chce znaleźć i tak jak on nie szukamy w tym miejscu, w którym powinniśmy. Proszę, nie obraź się o to, że nazywam nas wszystkich głupcami. Tutaj nie chodzi o obrażanie kogokolwiek; tutaj chodzi o zrozumienie. Mam nadzieje, że po przeczytaniu tego artykułu uświadomisz sobie pewne rzeczy i będziesz wiedział, że nie było moim celem urażenie kogokolwiek. Też się podpisuję pod tym, że nie raz zachowywałem się jak ten głupiec, jeśli już o tym mowa. Wrócę jednak do czegoś, co napisałem powyżej, a mianowicie do tego, że przyczyn wszelkich nieszczęść upatrujemy prawie zawsze „na zewnątrz”. Co mam na myśli, pisząc „na zewnątrz”?

„Wewnątrz” i „na zewnątrz”

Rzeczywistość człowieka i to, czego on doświadcza, określa jego stan wewnętrzny – są to myśli, słowa i emocje, które przeradzają się później w adekwatne do nich czyny. Z kolei czyny tworzą rezultaty. Mogą więc one być pozytywne lub negatywne. I uwaga, dotyczy to nas wszystkich. Nie ma żadnych wyjątków. Można powiedzieć, iż wszystko to, co człowiek nosi w sobie, czyli w swoim sercu i umyśle odbije się w świecie zewnętrznym. Tak samo, jak w lustrze. Jak wiadomo, lustro nie odbije uśmiechu, jeśli pokazuje mu się wyraz grymasu na twarzy. Także to stan psychiczny i emocjonalny staje się wyznacznikiem tego, czego każdy doświadczy w swoim życiu. Wszyscy podejmujemy też decyzje i wybory. Także nikt nie powinien być tak naprawdę zwolniony z odpowiedzialności za to, co ma miejsce w jego życiu. Należy wziąć pod uwagę, że to właśnie wzięcie odpowiedzialności pozwala na wprowadzenie stosownych i oczekiwanych zmian. Nie chciałbym jednak za bardzo wybiegać do przodu z treścią, zatem powrócę do tego, o czym teraz chcę napisać.

Nie wiem, czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że wszystko, co ma miejsce w Twoim życiu, w bezpośredni sposób wiąże się z Tobą. To już pozostawiam do Twojej osobistej refleksji. Jednak warto byłoby, abyś wziął coś pod rozwagę i przemyślał. Nic w Twoim życiu nie mogłoby zaistnieć bez Twojego udziału – jest ono Twoje i temu nie zaprzeczysz. Przecież w to, co myślisz, mówisz, odczuwasz i robisz, jesteś zaangażowany Ty sam. Wobec tego wszystko, czego doświadczasz, nie mogłoby zaistnieć bez Ciebie albo samo z siebie. Tak więc jesteś główną przyczyną tego, co dzieje się w Twoim życiu. Zrozum, że zostałeś obdarzony przywilejem decydowania i myślenia za siebie. Inni ludzie mogą mieć jedynie pośredni wpływ na Ciebie. Jeśli zaczniesz im podlegać, oni będą kierować Twoją wolą i życiem. Jeśli nie, Ty będziesz za to odpowiadał. Także jak widzisz nawet to, czy chcesz ulec wpływowi, czy też nie pozostaje cały czas Twoją decyzją. Jesteś postacią centralną w swoim życiu, a nie żyjącą na obrzeżach. To nic innego jak pierwszy stopień do uświadomienia sobie tego, iż odpowiadasz za wszystko w swoim życiu.

Co robią jednak ludzie? W wielu przypadkach szukają przyczyn nieszczęść i niepowodzeń „na zewnątrz”. Bóg, los, sytuacje czy inni ludzie itd. stanowią dobre przykłady na to, gdzie umiejscawiają oni przyczyny swoich frustracji i żalów. Obarczą winą dosłownie wszystko, co tylko możliwe oprócz samych siebie. O tym w ogóle nie może być mowy, przecież są ofiarami! Jak ofiara może być winna? Biedny człowieczek niczemu przecież nie zawinił. Za to np. wszechmocny Bóg już tak, bo zesłał na niego niepowodzenie. To ci dopiero sytuacja. I tak niestety uparcie raz za razem ludzie powtarzają ten sam sposób podejścia do życia i nie mogą dojść z nim do ładu. Jak mają jednak dojść, skoro nawet nie chcą uwzględnić, co ja piszę, nawet przez sekundę pomyśleć o tym, że to może w nich samych tkwią przyczyny ich nieszczęść?

Co zrobić, żeby było tak, jak powinno?

Odpowiedzialność – to klucz do wszelkich zmian. Tylko człowiek, który w końcu weźmie odpowiedzialność za swoje myśli, słowa, emocje i czyny jest w stanie cokolwiek zmienić. Dobrze byłoby w tym celu zacząć baczniej przyglądać się swoim rezultatom, jakie się w życiu otrzymuje i prześledzić, co je spowodowało. Szczególnie jeśli są to „niechciane” rezultaty. Chociaż pozytywnym warto przyglądać się z równym zaangażowaniem, ponieważ dzięki temu można zrealizować i otrzymać ich więcej, gdyż wie się, dlaczego mają one miejsce. Dobrze jest zadawać sobie te oto pytania. Jakie decyzje podjąłem, że tak się stało? Jakich wyborów dokonałem, że jestem w tym miejscu, a nie w innym? Co powiedziałem, że reakcja na moje słowa nie była pozytywna? Co uczyniłem, że wszystko runęło, zamiast przynieść mi korzyści? I czy moje emocje i reakcje były uzasadnione? Wskazane byłoby – po odpowiedzeniu sobie na powyższe pytania – pomyśleć o tym, co można w związku z tym zrobić i jak uniknąć podobnych przykrych sytuacji w przyszłości, czyli poszukać przeciwstawnych do negatywów pozytywów. Większość ludzi nie robi tego, autoanalizy. Za to bezwiednie w kółko robią to samo, uśpieni niczym susły zimą, i nie mają pojęcia, skąd przychodzi to, co otrzymują. Są jak radio ustawione na jedną częstotliwość albo zdarta płyta, która ciągle powtarza ten sam fragment piosenki. Może w końcu warto zmienić częstotliwość albo płytę w odtwarzaczu?

To zadanie wymaga sporej odwagi. Dla niektórych nie jest łatwo wyrwać się ze szponów bycia ofiarą i przestawić się na osobę w pełni odpowiedzialną za własne poczynania. Nie oszukujmy się, ludzie lubią często stawiać się w roli ofiary. Tylko że ta rola nie przyczynia się do zmiany zaistniałego stanu rzeczy. Natomiast utwierdzi każdego w tym, że jest poszkodowany. To nie jest zdrowe. Dla własnego dobra lepiej byłoby, żebyś Ty wziął odpowiedzialność za siebie i za to, co myślisz, mówisz, czujesz i robisz. Może nie będzie to przyjemne i łatwe, za to uzyskasz dzięki temu lepsze zrozumienie, dlaczego coś ma miejsce w Twoim życiu. Takie zrozumienie daje też możliwość dokonania zmian i tak pokierowania swoim życiem, żeby uzyskać inne i lepsze rezultaty niż te, które otrzymywało się dotychczas. Tego nie zrozumie ani tym bardziej nie uczyni człowiek kompletnie nieświadomy i ciągle śpiący na jawie, który jak ten głupiec szuka swoich kluczy nie tam, gdzie powinien. Czyli szuka przyczyn swoich problemów nie w sobie, lecz na zewnątrz – w innych ludziach czy też obarcza winą Boga albo los. Za to ktoś w pełni odpowiedzialny i świadomy może tego dokonać – i nie tylko może a zrobi to, ponieważ wie, gdzie są jego klucze. Wiedząc, gdzie są klucze, może dzięki nim otworzyć wiele drzwi, które zaprowadzą go tam, gdzie jeszcze nie był. Do innych rezultatów i do pozytywnych zmian. Jesteś człowiekiem, który tego dokona?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena