Możliwe, że częściowo spowodowane jest to złym zdaniem na temat służby zdrowia, ale częściej słyszy się zdanie, które można nazwać już zdaniem wręcz kultowym:
"Nie pójdę do lekarza, bo jeszcze coś mi znajdą". W myśl tego założenia wolimy leczyć się sposobami domowymi, niezależnie czy mowa o katarze, grypie czy nadwyrężonej kończynie. Drugim, równie często powtarzanym zdaniem w kwestii zdrowia Polaków jest: "samo weszło, samo wyjdzie". Ten beztroski ton podejścia do kwestii chorobowych i tak silne lekceważenie problemów zdrowotnych może odbić się porządną czkawką.
Wielu wciąż jeszcze nie rozumie, że lekarze i badania są właśnie po to, by w razie konieczności coś wykryć i wyleczyć w bardzo wczesnym stadium rozwoju, a złapanie choroby bądź urazu jest dużo prostsze i bardziej możliwe do zrealizowania od jego samoistnego wyleczenia.
Nie wszystko da się załatwić domowymi sposobami, a choć czosnkowi, sokowi z cebuli czy buraków i innych tego typu specyfikom nie można odmówić udowodnionej skuteczności w pewnym zakresie działania to jednak spektrum tych możliwości wciąż jest mocno ograniczone.
Dodatkowo nie ma nic gorszego od samodiagnozowania się - ryzyko popełnienia błędu jest wtedy olbrzymie. Zlekceważenie jednych objawów, uwypuklenie innych - to wszystko może prowadzić do bardzo poważnych przekłamań, w wyniku których żadna domowa pomoc i żadna ludowa mądrość nam nie pomoże.
Szczególnie ważne jest, by nie lekceważyć sobie problemów laryngologicznych. Wiecznie zatkane uszy, bóle uszu, głowy, zatok, a nawet dość, wydawałoby się, że pospolite chrapanie - to najczęściej dręczące Polaków problemy z zakresu laryngologii. Niestety, rzadko zgłaszamy się z nimi do lekarza i uporczywie ignorujemy nasze objawy chorobowe. Najczęściej leczymy objawy, a nie przyczyny - dzieje się tak za każdym razem, gdy łykamy tabletkę przeciwbólową.
Jeżeli nie podejdziemy do problemów laryngologicznych z należytym szacunkiem możemy to bardzo srogo odpokutować. Najzwyklejsze chrapanie może prowadzić nas do bezdechu sennego, a stąd już bardzo prosta droga do występowania stanów lękowych i w konsekwencji bardzo poważnej depresji. Ignorowanie bólów uszu może natomiast skończyć się bardzo ostrym zapaleniem i w rezultacie niedosłuchem. Nie warto ryzykować. Nie warto lekceważyć problemów laryngologicznych.