W dalszym ciągu kobiety i mężczyźni nie są traktowani w ten sam sposób, co widać zwłaszcza na podstawie danych dotyczących liczby zatrudnienia obu płci w przedszkolach, szkołach i na uczelniach wyższych.
Pan przedszkolanek
Mężczyzna samodzielnie zajmujący się dzieckiem nie wzbudza już większego zainteresowania, jednak obecność panów w przedszkolach pozostaje tematem bardzo kontrowersyjnym. Nauczyciele wychowania przedszkolnego są w naszym kraju rzadkością, co wynika przede wszystkim z utrwalanych przez lata stereotypów oraz społecznej nieakceptacji dla tej formy ścieżki zawodowej, wybieranej przez mężczyzn. Wychowawca zajmujący się grupą trzylatków budzi zdziwienie, rozbawienie, a nierzadko agresję i olbrzymią rezerwę rodziców. Panom w zawodzie nauczyciela edukacji przedszkolnej nie jest łatwo, dlatego mężczyźni, którzy dostaną etat są zazwyczaj doskonałymi pedagogami, mają świetny kontakt z dziećmi i udowadniają, że równie dobrze jak kobiety radzą sobie z powerzonymi obowiązkami.
Pan od techniki i motoryzacji
Dużo lepiej ma się sytuacja w szkołach podstawowych, średnich i gimnazjach, chociaż i w tym przypadku o “zawodowych parytetach” możemy zapomnieć. Statystyki pokazują, że im wyższy etap edukacyjny, tym więcej ofert pracy dla panów. Najczęściej mężczyźni znajdują zatrudnienie w szkołach zawodowych, co jest podyktowane “męską” tematyką, której uczą. Co ciekawe duża ilość pań w oświacie nie oznacza wcale, że kobiety zajmują w placówkach edukacyjnych stanowiska kierownicze. O ile w przedszkolach niemalże wszyscy dyrektorzy to kobiety, o tyle w gimnazjach ich liczba zmniejsza się o połowę.
Dlaczego tak się dzieje?
Omówione wyżej dane pokazują, że mamy do czynienia z podwójnym wymiarem dyskryminacji w polskich placówkach oświatowych. Z jednej strony mężczyźni mają utrudniony dostęp do wykonywania zawodu nauczyciela, zwłaszcza na niższych etapach edukacyjnych, z drugiej strony panie, chociaż jest ich więcej, dużo rzadziej zajmują w szkołach stanowiska kierownicze. Przyczyn tej sytuacji jest kilka. Przede wszystkim pokutuje przekonanie, że mężczyźni nie umieją zajmować się dziećmi, zwłaszcza małymi. Pogląd ten wyrażają nie tylko rodzice, ale bardzo często również nauczyciele i dyrektorzy przedszkoli. Ponadto istnieje potężny strach społeczny przed potencjalnym molestowaniem małych dzieci przez mężczyzn. Temat jest niezwykle delikatny, a panowie stali się ofiarami powszechnych uprzedzeń i stereotypów. Warto zauważyć, że feminizacja oświaty nie jest wyłącznie problemem w naszym kraju. Niedawno rząd Niemiec przeznaczył 13 mln euro na kampanię, której celem było zachęcanie mężczyzn do pracy w przedszkolach. Zaczęto dostrzegać bowiem, że udział panów w wychowaniu i edukacji maluchów, jest talk samo ważny jak obecność kobiet.