Popularność zielonej kawy
Zwabieni argumentami o skuteczności i bezpieczeństwie, konsumenci zachwycili się zieloną kawą. Zgodnie z przesłaniem porzekadła o skuteczności niesmacznych leków, trudno o suplement lepszy niż zielona kawa, bo jest obiektywnie paskudna, co przyznają nawet jej najzagorzalsi wielbiciele. Do wzrostu popularności przyczynili się także jej producenci, którzy udostępniają naprawdę przeróżne formy tego suplementu, choć najczęściej stosowane to napar oraz tabletki. Jednak już spojrzenie na zalecane dawkowanie w przeliczeniu na ilość substancji aktywnych spowodowałoby, że każdy zacząłby się zastanawiać nad sensownością takiej suplementacji, ponieważ właśnie jeśli chodzi o dawkę, nie ustalono do tej pory, jaka miałaby być optymalna.
Jest i alarm
Za popularność zielonej kawy niestety nie odpowiada jej skuteczność, ale działania podejmowane przez lobbystów i sprytnych marketingowców. Kiedy tylko odkryto zieloną kawę, natychmiast „przeprowadzono badania”, które dzięki kreatywnej statystyce wykazały doskonała skuteczność suplementu. Mało kto wie, że w pierwszych badaniach udział wzięło dwoje ochotników. Później wcale nie było lepiej, bo dopiero w roku 2013 i 2014 ukazało się kilka prac stricte naukowych na temat skuteczności zielonej kawy. Niestety – skuteczności nie udało się potwierdzić, za to wykryto w zielonej kawie pewne związki, które mogą potencjalnie być szkodliwe dla zdrowia. Jak to jednak zwykle bywa, marketing ma większą moc przebicia niż akademickie spory i zielona kawa dalej rośnie w siłę. Nie będzie jednak prawdą powiedzenie, że to najgorszy suplement. Ba, można nawet jasno powiedzieć, że są sytuacje, w których zielona kawa będzie pomagała zapanować nad wagą.
Kiedy kawa będzie skuteczna
Biorąc pod uwagę poważne badania naukowe nad otyłością i zieloną kawą, można wysnuć prosty wniosek – skuteczność zielonej kawy nie jest wcale wyższa od skuteczności placebo. Jednak placebo JEST skuteczne, bo przecież wystarczy naprawdę tylko wierzyć, a otyłość często nie jest problemem wyłącznie fizjologii, tylko właśnie psychiki. I tutaj wsparcia promotorom zielonej kawy niespodziewanie udzieli psychologowie, którzy stwierdzili jasno, że minimalna dawka zielonej kawy, w której nie występuje zbyt duża ilość szkodliwych substancji, może pomóc w opanowaniu wagi, nawet jeśli to tylko efekt placebo. Przekładając to na bardziej zrozumiały język – jeśli wypijesz 30-mililitrową filiżankę niezbyt mocnego naparu z zielonej kawy w przekonaniu, że dzięki temu schudniesz, to jest bardzo prawdopodobne, że tak się stanie. Nie ma tu dla skuteczności żadnego znaczenia, że utrata kilogramów i centymetrów nie będzie zasługą żadnej z substancji zawartej w naparze, a tylko psychiki i nieuświadomionej zmiany zachowania. Grunt, że efekt zostanie osiągnięty.
Natura i bezpieczeństwo
Na temat naturalności zielonej kawy trudno dyskutować. Dobrej jakości produkt jest nawet bardziej naturalny od kawy palonej, ponieważ jest jeszcze mniej przetworzony, natomiast to nie pozwala w żadnej mierze na rozstrzyganie o bezpieczeństwie. Wiarygodne badania mówią, że z chemicznego punktu widzenia zielona kawa to zły wybór, bo nie tylko nie działa tak, jak chcieliby producenci, ale jest szkodliwa. Jeśli jednak podejść do sprawy ze zdrowym rozsądkiem, szkodliwe jest wszystko, co pijemy czy jemy w nadmiarze. Zielona kawa pita z umiarem, nie szkodzi. Czy pomaga? No cóż, to już kwestia dyskusyjna.