Nie jestem zwolennikiem palenia, nie palę papierosów ani nie reklamuję e-papierosów. Spojrzę zatem na temat obiektywnym okiem. Pomimo że w wielu krajach sprzedaż e-papierosów jest zakazana, a Ministerstwo Zdrowia nie zalicza e-papierosów do tak zwanej nikotynowej terapii zastępczej (NTZ), która pozwala zerwać z z nałogiem (plastry nikotynowe, inhalatory, gumy do żucia z zawartością nikotyny), to jednak e-papierosy są „zdrowsze” od ich tytoniowych odpowiedników.
Przemawiają za tym następujące fakty:
1. Niska zawartość substancji szkodliwych i ograniczone dowody na rakotwórczość związków chemicznych uwalnianych z e-papierosów.
W papierosach zawartość substancji szkodliwych dla zdrowia uwalnianych z dymem tytoniowym wynosi 5500 – 6000. Znajdują się wśród nich związki chemiczne o niewątpliwym rakotwórczym działaniu, takie jak benzopiren, benzen, nitrozoaminy. Z e-papierosów uwalnianych jest od kilku do kilkunastu szkodliwych związków. Za działanie rakotwórcze podejrzewane są formaldhyd i aldehyd octowy. Trzeba jednak pamiętać o tym, że stężenie formaldehydu i aldehydu octowego w dymku z e-papierosa jest około 10-razy mniejsze niż w klasycznych papierosach. Poza tym nie ma dowodów rakotwórczego działania aldehydu octowego i formaldehydu wśród ludzi. Zaliczane są one do 3 kategorii rakotwórczych związków, a to oznacza, że nie ma dowodów na ich rakotwórcze działanie u człowieka. Dla przykładu: pracownicy zakładu patomorfologii (cytotechnicy i laboranci histopatologiczni) narażeni są na dużo większe stężenie formaldehydu, średnio o 20-80 razy większe w ciągu doby niż to powstaje z e-papierosów podczas spalania e-liquidu z gliceryny i glikolu propylenowego. Paradoks polega na tym, że takie warunki pracy nie są nawet zaliczane do warunków szkodliwych.
2. Niska siła uzależniająca e-papierosów
E-papierosy bardzo słabo uzależniają. Zawsze słabiej niż klasyczne papierosy. Dlaczego? Otóż nikotyna wykazuje silne działanie uzależniające w połączeniu z inhibitorami MAO, którym w e-papierosach jest aldehyd octowy. Aldehyd octowy występuje w e-papierosach w niskich stężeniach lub nie występuje wcale. Zawsze są to jednak niższe stężenia niż w papierosach. Zależy to od mocy baterii (akumulatora)oraz od producenta. Przy napięciach poniżej 4 V aldehyd octowy zwykle nie powstaje, przy wyższych napięciach może powstawać, ale jest go bardzo mało. Działanie uzależniające nikotyny w e-papierosach zatem istnieje, ale jest słabe, a na pewno dużo słabsze niż w papierosach.
3. A co z fazą respirabilną?
Tutaj jest najwięcej spornych kwestii. Wiadomo, że cząsteczki szkodliwych związków z e-papierosów mają mniejszą średnicę niż w dymie tytoniowym. O ile mniejszą? W dymie nikotynowym zwykle jest to 0,5 – 2 mikronów, w e-papierosach 0,1 – 0,5 mikronów. Zatem potencjalny efekt szkodliwego działania e-dymka może być większy. Mniejsza cząsteczka toksyny łatwiej dostaje się do pęcherzyków płucnych i do naczyń włosowatych, większa osiada wyżej w drzewie oskrzelowym i jest „odkasływana”. Ale trzeba pamiętać, że wielkość cząsteczki nie zmienia właściwości rakotwórczych samej cząsteczki. Oznacza to, że szkodliwe działanie toksyny nie zostaje zdeterminowane wyłącznie przez wielkość jej cząsteczki. Czyli mówiąc prościej, toksyna nie staje się rakotwórcza tylko dlatego, że ma mniejszą cząsteczkę.
4. Czy e-papieros pomaga rzucić palenie?
Rzucenie palenia jest procesem, który wymaga determinacji i zmniejszania dawki nikotyny. E-papierosy nie zostały, jak wspomniano powyżej, zaliczone do NKZ, co oznacza, że nie są wyrobem farmaceutycznym wyprodukowanym dla celu rzucenia nałogu. Jeżeli jednak dawki nikotyny w e-liquidzie będą zmniejszane, aż do całkowitej eliminacji nikotyny, to rzucenie palenia jest jak najbardziej możliwe. Nie należy jednak pokładać wszelkiej nadziei wyłącznie w e-papierosach, gdyż one za nas nie zlikwidują nałogu. Przede wszystkim należy stanowczo stwierdzić, że palenie e-papierosów nie odzwyczai nas od uzależnienia, jeżeli dawka nikotyny nie będzie konsekwentnie zmniejszana. To, że w e-papierosach nie ma lub jest bardzo mało inhibitorów MAO, ma znaczenie wyłącznie przy powstawaniu uzależnienia, a nie przy zmniejszaniu uzależnienia. U osoby uzależnionej głód nikotynowy zaspokaja bowiem już sama nikotyna, a nie nikotyna w połączeniu z dodatkiem inhibitora MAO. Wniosek zatem jest taki, że e-papierosy trudno uzależniają osoby nieuzależnione, ale nie odzwyczajają od uzależnienia osób już uzależnionych, przy stałej dawce nikotyny.