Tlen jest dawcą życia – żywe komórki organizmu potrzebują tlenu do czynności życiowych – wzrostu i podziałów komórkowych. Tlen jest nam potrzebny nawet do prawidłowej śmierci tkanek – apoptozy. Bez tlenu komórka umiera w procesie nekrozy, wytwarza się stan zapalny, a tkanki obumierają. Morfologicznym wykładnikiem tych niekorzystnych zmian jest przekrwienie, obrzęk, ucieplenie i ból tkanek. Niewątpliwie wszystkie czynności życiowe wymagają energii, i chociaż procesy beztlenowe także są źródłem energii, to jednak dla tak złożonego organizmu, jakim jest człowiek, ilość energii wyprodukowana w procesie bez udziału tlenu byłaby niewystarczająca do podtrzymania funkcji życiowych i pracy narządów wewnętrznych.
Jednak tlen ma także drugą twarz – skraca nasze życie i pośrednio lub bezpośrednio prowadzi do najcięższych chorób cywilizacyjnych. Zacznijmy od standardowego przykładu – miażdżycy. Jest to choroba naczyń krwionośnych, która rozwija się wyłącznie z udziałem tlenu. Rola cholesterolu i lipidów jest drugorzędowa. Proces mikrouszkodzenia naczyń i migracji neutrofilów i makrofagów, uwalniania cytokin prozapalnych wymaga dużej ilości tlenu. To dzięki niemu makrofagi uszkadzają naczynia, umożliwiając odkładanie się złogów cholesterolu i wapnia oraz powstawanie komórek piankowatych. Bez tlenu tworzenie blaszki miażdżycowej albo w ogóle by nie zachodziło, albo byłoby bardzo nieefektywne.
Innym przykładem jest szkodliwość tłuszczów nasyconych o długim łańcuchu węgla. Oczywiście nasycone kwasy tłuszczowe o krótkim (LCFA) i średnim łańcuchu (MCFA) są zdrowe. Przykładem jest kwas masłowy, który jest wręcz potrzebny naszym kolonocytom (komórkom nabłonkowym jelita grubego). W badaniach doświadczalnych wykazano, że kwas masłowy powoduje bardzo szybką regenerację błon śluzowych. Innym przykładem jest kwas laurynowy, zawarty w oleju kokosowym, który działa bakteriostatycznie. Szkodliwość tłustego jedzenia wynika głównie z wolnorodnikowego działania lipidów, które uległy peroksydacji (utlenieniu). To one niszczą DNA i tkanki, powodując stan zapalny i zwiększając ryzyko zachorowania na raka jelita grubego. Jednak faktem pozostaje, że aby tłuszcz był dla nas naprawdę szkodliwy, musi ulec peroksydacji pod wpływem tlenu. Dopiero wtedy ujawnia się jego toksyczność, w tym uszkadzający wpływ na śródbłonek naczyń krwionośnych, prowadzący do powstania okołonaczyniowych stanów zapalnych, sprzyjających między innymi miażdżycy. Bez tlenu nawet smalec czy łój nie wywierałby takiego szkodliwego wpływu na nasz organizm.
A co z nowotworami? Do wzrostu potrzebują dużej ilości tlenu i glukozy. Wprawdzie później w komórkach nowotworowych zaczyna zwiększać się udział procesów beztlenowych (anaerobowych), ale jest to spowodowane martwicą w centralnej części guza i ekspansywnym wzrostem komórek na obwodzie, które zabierają tlen. Bez tlenu nowotwór uległby nekrozie i zostałby sfagocytowany przez makrofagi tkankowe lub uległby zwłóknieniu i wysyceniu solami wapnia.
Wiele toksyn środowiskowych, w tym niektóre aflatoksyny, jest tak zwanymi protoksynami. Normalnie są nieszkodliwe, a dopiero pod wpływem metabolizmu w wątrobie lub komórkach śródbłonka jelitowego stają się toksyczne. Wiele z tych procesów przekształcenia nieszkodliwych substancji w związki szkodliwe i rakotwórcze wymaga udziału tlenu. To dlatego to, co zwykle jest zabójcze w pożywieniu dla organizmów tlenowych, pozostaje zupełnie nieszkodliwe dla beztlenowców.
Bakterie beztlenowe żyją znacznie dłużej niż ich tlenowi kuzyni. Gdyby człowiek nauczył się żyć bez tlenu, jego długość życia uwarunkowana byłaby tylko przez geny, a w dużo mniejszym stopniu przez środowisko zewnętrzne. Oczywiście człowiek nigdy nie dożyłby wieku kilku tysięcy lat jak bakterie, ponieważ nie wytwarza przetrwalników, a jego życie, jak wspomniano powyżej, determinowałyby geny, na co nie miałby wpływu. Niemniej jednak warto uświadomić sobie, że to nie składniki pożywienia są dla nas najbardziej szkodliwe, ale to, co z nich powstaje pod wpływem tlenu.
Oddychając tlenem, człowiek staje się postacią tragiczną – nie może poprzestać, bo inaczej zginie, akceptując jednak, że tlen zdeterminuje długość jego życia w dłuższej perspektywie.