Zacznijmy od tego, że człowiek bardzo chętnie obiecuje. Jest w tym często bardzo hojny i czasami nawet iście rycerski. W całym tym pędzie składanych obietnic coś jednak pomija. Czasem celowo, a czasem nie jest zupełnie tego świadom. Jednak po kolei.
Przyczyny łamania obietnic.
Pierwszą z przyczyn, które wymienię, jest chęć stawiania się w dobrym świetle. Ludzie w dużej mierze chcą dobrze dla innych, mają dobre intencje, i to jest w porządku. Jednak jest w tym także – nie w każdym przypadku rzecz jasna – ciemna strona. Człowiek nie chcąc być uznany za niewdzięcznika, za kogoś, kogo nie interesuje los innych itd., często obiecuje zrobienie czegoś dla kogoś, przyrzeka pomoc, zapewnia o tym, że gdzieś będzie, zrobi i coś załatwi na 100% itd. Nikomu nie odmawiając, złoży takich obietnic zbyt wiele, że nie będzie później w stanie ich wszystkich spełnić. Chcąc dobrze, zrobił coś zupełnie przeciwnego. Nieświadomie doprowadził do takich sytuacji, które zrobiły z niego człowieka niekompetentnego i mało wiarygodnego w oczach innych, ponieważ składając dziesiątki jak nie setki obietnic, wykonał zaledwie niewielki ich procent. Na resztę już zwyczajnie nie miał czasu. Wiadomo, że ludzie bardzo poważnie traktują dane im słowo, więc taki człowiek chcąc nie chcąc się naraził i zyskał negatywną opinię. Morał z tego jest taki, że jeśli już się komuś coś obiecuje, to warto wziąć pod uwagę to, czy będzie się w stanie wywiązać z danego zobowiązania. Jeśli nie, to nie warto się zapędzać z przyrzeczeniami, a to dla dobra drugiej osoby, jak i swojego własnego i uniknąć przy tym obopólnego rozczarowania i nieporozumienia. Lepiej złożyć pięć obietnic i wywiązać się ze wszystkich niż złożyć sto i spełnić zaledwie dwie. Człowiek powinien być w pełni świadomy, na co się porywa i brać na siebie tyle, ile może udźwignąć, a nie na odwrót. Jeśli twierdzisz, że niestosownie jest odmówić i nie obiecać czegoś, ponieważ druga strona może to źle odebrać, to pomyśl co się stanie, jeśli się porwiesz na coś i obiecasz, nie dotrzymując słowa. Będzie jeszcze gorzej.
Kolejną przyczyną jest tzw. obiecanie czegoś dla świętego spokoju. To sytuacja, w której np. jedna osoba jest niezadowolona z czegoś, co zrobiła druga i mówi do niej: „obiecaj mi, że zrobisz to lepiej” albo „obiecaj, że się poprawisz” lub „obiecaj, że tego nie będziesz więcej robił” itd. Oczywiście człowiek, który jest besztany, w całym tym zamęcie zapewni gorliwie o poprawie, jednak robi to tylko po to, żeby uzyskać chwilowy spokój dla siebie, mając nadzieję, że jakoś rozejdzie się to wszystko po kościach a w głowie ani mu się śni coś poprawiać lub robić lepiej. Przyczyną obiecania dla świętego spokoju są także sytuacje, gdzie ktoś, jak to się mówi, suszy komuś głowę o zrobienie czegoś, więc dla uzyskania świętego spokoju druga osoba kiwa głową na zgodę, że to zrobi. Jaki jest zazwyczaj finał tak złożonych obietnic i zapewnień, nie będzie niespodzianką. Nie oszukujmy się. Obietnice wymuszone i wymęczone na kimś mają bardzo wysokie prawdopodobieństwo ich niedotrzymania. Można powiedzieć, że w tym przypadku obietnice są świadomie składane i świadomie niespełnione. Po prostu człowiek nie chce ich spełniać. Z kolei osoba, która je wymusza, chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli ktoś raz za razem nie dotrzymuje słowa, to jaki jest sens powtarzania takich zabiegów i fundowania sobie rozczarowań?
Przechodzimy do następnej przyczyny, a wiąże się ona z notorycznymi kłamcami. Czyli mamy tutaj 100% trafność, że obietnice złożone przez nich będą tylko pustymi słowami. Notoryczni kłamcy po prostu robią wszystko dla własnych korzyści i nie interesuje ich dobro innych. Jeśli ma się do czynienia z osobą, która po prostu kłamie i wie się o tym, to jaki jest sens zawierzenia komuś takiemu? Wydaje się to absurdalne. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Sporo osób, pomimo wcześniejszych nieporozumień i przykrych sytuacji, ciągle wierzy takim ludziom w ich zapewnienia. To jest już zwykła naiwność i poważny błąd – trzeba to niestety przyznać. Kłamcy są w 100% świadomi faktu, że nie dotrzymają słowa i nie jest to dla nich powód, żeby tym się przejmować.
W sumie nie planowałem tego, jednak postanowiłem wspomnieć o jeszcze jednej przyczynie. To tzw. obiecywanie po „kilku głębszych”. Co to oznacza, dodawać nie muszę. To można nazwać obiecywaniem świadomym i nie. W stanie uniesienia alkoholowego ludzie potrafią przekroczyć wszelkie bariery, jeśli chodzi o obietnice i twierdzą, że są w stanie zrobić praktycznie wszystko dla drugiej osoby, radośnie poklepując ją przy tym po plecach. Szkoda tylko, że na drugi dzień w większości nie pamiętają, co naobiecywali, bądź jest im głupio z powodu bzdur, jakie przysięgli zrobić.
Jak uniknąć rozczarowania?
W zasadzie bardzo prosto. Jeśli już coś obiecujesz, to bądź pewien, że faktycznie zamierzasz i chcesz dotrzymać słowa. Upewnij się także, że jesteś przekonany w 100% co do tego. A najlepiej, zamiast obiecywać, po prostu zrób to, co zamierzałeś obiecać. Z kolei, jeśli ktoś coś Ci obiecuje, spójrz, czy ta osoba nie ma czasem już i tak za dużo na swoich barkach, ponieważ może się wywiązać z tego w przyszłości nieprzyjemna sytuacja. Natomiast nie chcąc się rozczarować, nie wymuszaj obietnic, unikaj kłamców, jeśli wiesz, że takowymi są i nie wierz w zapewnienia ludzi po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu :)
Opowiedz światu o swych zamierzonych dokonaniach, ale najpierw je wykonaj. Napoleon Hill - „Myśl i bogać się”