W poprzednim artykule zadałem pytanie dotyczące formy przekazu kierowanego do klienta. Jak zapewne wiesz, o uniwersalizm będzie tu trudno, bo grup docelowych jest nieskończenie wiele i zawsze jakieś szczegóły będą trudne do uwzględniania przy formułowaniu odpowiedzi na pytania klienta.

Data dodania: 2014-04-07

Wyświetleń: 1372

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

O odpowiedziach ekspertów

Nie słuchamy ekspertów

Jeśli czasem zdarzy Ci się trafić na wypowiedź eksperta w telewizji (dodajmy jeszcze, że tak naprawdę dużo rzadziej, niż Ci się wydaje), to najczęściej nic z niej nie rozumiesz. Czy umiałbyś na przykład wyjaśnić, dlaczego pieczywo kukurydziane jest korzystniejsze dla zdrowia od pszennego ze względu na procesy biochemiczne zachodzące podczas trawienia wewnątrzkomórkowego? Jeśli jesteś technologiem żywienia albo biologiem – być może, ale jeśli jesteś pasjonatem nurkowania albo ekspertem do spraw budowy lotnisk to wątpię. Po prostu każdy z nas ma własny bagaż wiedzy, każdy jest ekspertem w swojej dziedzinie, a ekspertów z innej dziedziny nie rozumiemy. Tak było, jest i będzie.

Teraz pojawia się więc pytanie: jak mam, jako ekspert, mówić do moich klientów, żeby mnie rozumieli. Jak zrobić, żeby ktokolwiek zechciał mnie słuchać?

Ekspert umie tłumaczyć

Pierwsza, najbardziej fundamentalna zasada jakiegokolwiek przekazu eksperckiego: nigdy nie wygląda on na odpowiedź eksperta. Najlepszych odpowiedzi udziela się prostym językiem, wzbogacając tekst grafiką, tłumacząc wszystko na przykładach (oczywiście tak, by nie robić z czytelnika idioty, bo to też się niestety zdarza). Dziś ta sztuka jest możliwa: grafiki można kupić lub zamówić za kilka złotych, ale pamiętaj, że rysowanie „infografik” (jakkolwiek coś takiego jest ze wszech miar tworem dziwnym) na przykład odnośnie do, nie wiem, wyciskania soku z cytryny w dłoni, jest kompletną porażką intelektualną (zarówno nadawcy, jak i odbiorcy komunikatu).

Wykształć sobie odbiorcę

Im więcej wiedzy zdobywasz, tym bardziej sam stajesz się ekspertem. Pewnie pamiętasz, jak się uczyłeś, zdobywałeś doświadczenie w swojej branży. Teraz ten sam proces musisz zafundować swoim klientom: dobre teksty stosowane w kampaniach article marketingu, mogą mieć różny stopień szczegółowości. Zaczyna się od czegoś, co można nazwać poziomem zerowym, a następnie komplikuje wiedzę coraz bardziej. Z dodawania przechodzisz do mnożenia i następnie potęgowania: cały czas robisz to samo, ale szybciej, sprawniej – po ekspercku.

Pierwszy artykuł jest więc zawsze jakimś wstępniakiem, który wyznacza poziom startowy (musisz wiedzieć tyle, żeby zacząć lekturę kolejnych tekstów). Później wchodzisz w szczegóły, uczysz klienta myślenia jak ekspert. Pokazujesz coraz trudniejsze rozwiązania, kolejne drogi obejścia tego samego problemu – wymagające większej wiedzy, ale w gruncie rzeczy będące uproszczeniem. To Ty kształcisz swoich odbiorców – od Ciebie zależy, jak wiele się nauczą, czego dokładnie ich nauczysz i jak tę wiedzę będą umieli wykorzystać.

Article marketing tylko dla ekspertów

Article marketing, w odróżnieniu od wszystkich metod pozycjonowania, dociera przede wszystkim do ludzi, a nie do automatów. Dlatego właśnie hierarchizacja wiedzy i nadanie jej odpowiedniej formy są tak ważne. Tutaj nie ma możliwości pominięcia etapu, przeskoczenia, albo fuszerowania, byle tylko szybciej zobaczyć efekt. Article marketing to metoda skutecznej promocji, ale tylko dla tych osób, które dojrzały już do tego, że szukanie klientów musi odbywać się przez rozmowę z klientem, a nie pojedynkowanie się z bezmózgimi automatami pozycjonującymi.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena