Postrzeganie samego siebie jest tak zwanym wizerunkiem wewnętrznym, który daje siłę lub osłabia cały organizm, umysł i ducha. Dzieje się tak dlatego, gdyż ludzkie zachowanie niemal nigdy nie odbiega od tego, co pokazuje ta wewnętrzna mapa. Działanie wizerunku wewnętrznego można porównać do czegoś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni, wskazując, jak się zachowywać lub działać, aby postępować zgodnie z własnym wyobrażeniem o sobie.
Zapewne wielu z Nas widziało osoby atrakcyjne, które wewnętrznie uważały się za brzydkie, za grube albo za chude. Gdy rzeczywiście człowiek uwierzy w swoja nieatrakcyjność, będzie podświadomie robić wszystko, by wydać się nieatrakcyjnym. Jest to tak zwany sabotaż. Taka osoba nie zaprezentuje się od najlepszej strony i ostatecznie ludzie uznają ją za osobę nieatrakcyjna. Tym sposobem samospełniająca się przepowiednia zostaje spełniona. W związku z tym że dziewięćdziesiąt procent tego, co komunikujemy, to proces podświadomy, ludzie reagują na język ciała, ton głosu i sygnały emocjonalne, jakie wysyła dana osoba. Jeśli jest zbyt duża rozbieżność między przekazem werbalnym (nawet mającym wydzwięk pozytywny, a tym, co przekazywane jest językiem ciała, inni wyczują to na poziomie podświadomym. W ten sposób człowiek stale informuje innych, jak mają go traktować, poprzez sposób, w jaki traktuje sam siebie i co o sobie myśli.
Czasem słyszy się stwierdzenie, że człowiek rodzi się piękny i bogaty, a potem idzie do szkoły :)
Ludzie, którzy w dzieciństwie i w wieku dorastania otrzymywali często negatywne przekazy o sobie samych, mają w sobie to zaprogramowane w dorosłym życiu – w pamięci mózgu, w warstwach podświadomości. Dorastające dzieci zaczynają dojrzewać i odczuwać przy tym zmieszanie i zagubienie zmianami ciała i psychiki. No i oczywiście, zawsze znajdą się też wokół osoby o niskiej samoocenie. Krytykują oni takiego młodego człowieka i osłabiają jego wiarę w siebie, by sami mogli poczuć się lepiej ze swoim wewnętrznym uczuciem beznadziejności. W ten sposób, słysząc powtarzające się stwierdzenia lub sugestie ze strony innych, niedowartościowanych ludzi, stopniowo podkopywany jest pozytywny wizerunek wewnętrzny i wiara w siebie nastolatka. Tak wielu młodych ludzi słyszy pośrednio lub bezpośrednio – "do niczego się nie nadajesz", "jesteś za gruby/gruba", "nie wygłupiaj się z tym", "za wysoko mierzysz", a nawet "Ty gamoniu". Wewnętrzny wizerunek ulega w tym okresie wielu krytykom, które zniekształcają pozytywne myślenie młodego człowieka o sobie, zasiewając negatywne ziarna w umyśle i duszy. Oczywiście, są też przekazy pozytywne w tym okresie i mają one nieoszacowaną wartość. Im większa krytyka i tępienie naturalnej i twórczej kreatywności, tym bardziej zniekształcony i negatywnie wymodelowany wewnętrzny wizerunek człowieka w dorosłym życiu.
Czy warto zatem odkryć w sobie tą wewnętrzna mapę i przestać tracić energię na ukrywanie przed sobą tych cech, których w sobie nie lubimy?
Wszyscy ludzie pragną być kochani i akceptowani, więc te nasiąknięte negatywnie przekazy próbują zwalczyć, udowadniając sobie i innym, że tych cech nie posiadają i zyskać aprobatę. W ten sposób zostają te cechy głęboko spychane w niepamięć. One jednak nie znikają, a są ukryte w podświadomym umyśle.
Można wykorzystać takie ćwiczenie i zadać sobie parę pytań:
Kogo udajemy? Jak chcemy wypaść przed innymi ?
Jakich cech w sobie nie lubimy? Jakich cech obawiamy się w sobie, a które chcielibyśmy ukryć przed innymi i światem?
Kim jesteśmy, gdy czujemy się całkowicie bezpiecznie? Jak się czujemy i kim jesteśmy, gdy nikt na Nas nie patrzy i możemy być całkowicie swobodni?
Tym sposobem możemy zobaczyć, na jakie cechy tracimy energię, by je ukryć. Możemy te cechy odkryć, przede wszystkim zaakceptować, a następnie przepracować i przekształcić w takie, z którymi czujemy się najlepiej. Pocieszające jest też to, że tak naprawdę, odpowiadając na pytanie drugie, nie trzeba się obawiać, że jesteśmy do niczego. Nielubiane cechy nie wzięły się z Nas – "złych ludzi", ponieważ zostały one narzucone i utrwalone przez inne osoby o niskiej samoocenie, a następnie w te złe cechy w Nas uwierzyliśmy i sami już zaczęliśmy siebie za nie potępiać. Oczywiście, cechy te wymagają korekty i pracy na nimi, gdyż osłabiają Nas w dążeniu do życia, którego naprawdę pragniemy i samospełnienia. Ważne jednak jest, by być dla Siebie wyrozumiałym i zmieniać je w atmosferze akceptacji, a nie potępienia i karania. Jest to naturalny proces rozwoju człowieka, by odkrywać w sobie przeszkadzające Nam"defekty" i zmieniać je. Po okryciu tych cech, których w sobie nie lubimy, nie będziemy musieli tracić już energii na spychanie ich głęboko w podświadomość. Po takim odkryciu można odzyskać wodospad czystej, życiodajnej energii, którą można konstruktywnie wykorzystać do pracy nad własnym potencjałem i dążeniu do swojego wymarzonego życia.