Pojęcie karmy jest powszechnie znane. Słowem tym określa się prawo przyczyny i skutku, które wpływa na nasze życie. Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy religiami, jednak główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie i innych. Przyczyną może być nasze działanie lub zaniechanie, nasze słowa lub myśli. Skutkiem są pewne wydarzenia lub emocje w naszym życiu lub ich brak. I takie wyjaśnienie jest najbardziej znane i akceptowane.
W teorii hinduizmu rozróżniana jest ponadto karma nagromadzona, przynosząca owoc i obecna. Każda obecna karma staje się karmą nagromadzoną, jeśli dane działanie zostaje dokonane. Wg hinduizmu jedynie niewielka część karmy nagromadzonej służy jednemu życiu, a te działania, które przynoszą owoc i przez to wygasają są nazywane karmą przynoszącą owoce. Tak długo, jak wciąż trwa karma nagromadzona – jej część będzie się zamieniać w karmę przynoszącą owoce, które będą konsumowane, jednak część będzie pozostawać prowadząc do kolejnych narodzin i śmierci.
W skrócie – nasze czyny kształtują nasze życie. Nic nowego. Ale pewnego dnia przeczytałem artykuł o ludziach z przeszczepionym sercem. Pewna kobieta przed operacją nie umiała i nie chciała gotować oraz nie przepadała za domowymi porządkami. Po operacji nauczyła się gotować i nie miała nic przeciwko sprzątaniu. I co ciekawe odnalazła w tych czynnościach przyjemność. Inny przypadek dotyczy mężczyzny, statecznego ojca rodziny, który po przeszczepie serca polubił jazdę motocyklem. Polubił do tego stopnia, że zrobił sobie prawo jazdy i kupił nowy motocykl, mimo, że nigdy wcześniej nie czuł takiej potrzeby. Co spowodowało takie zmiany w życiu tych osób? Przypadek, szansa na drugie życie po operacji czy coś innego? Osoby te były do tego stopnia zdziwione zmianami, które zaszły w ich życiu, że postanowiły znaleźć przyczynę. Pomimo trudności w dostępie do informacji kim byli dawcy ich nowych serc, okazałao się, że kobieta otrzymała je od kucharki prowadzącej z zamiłowaniem dom, a mężczyzna od zmarłego tragicznie młodego motocyklisty. Niektórzy uznają wyjaśnienie za wystarczające, a niektórzy zapytają ALE JAK? Przecież przeszczep serca sprowadza się do zmiany części organizmu w postaci pompy tłoczącej krew składającej się z tkanek. W jaki sposób doszło więc do zmiany w osobowości i życiu tych osób. Przez geny? Nie, gdyż DNA biorcy nie ulega zmianie. Choć badania naukowe mogłyby dać odpowiedź, czy w dłuższym okresie po przeszczepie nie następuje pewne dostosowanie w tym zakresie. Nawet gdyby następowało – to również nie tłumaczy szybkości zmian w osobowości tych osób. Pozostaje wyjaśnienie, że jest coś czego nie widać, o czym nie wiemy, a co kształtuje w sposób niewidzialny nasze życie. Nie chodzi również o duszę lub ducha – przynajmniej nie w tych przypadkach. Te osoby zachowały przecież ciągłość życia i świadomości.
Zacząłem się zastanawiać, co w takim razie ma wpływ na moje ciało, a tym samym na przekonania i los? Z uśmiechem uświadomiłem sobie, że wszystkie narządy mam „swoje”, czyli jestem sobą! Cofnąłem się w myślach do chwili narodzin i nagle nastąpiło olśnienie. Przecież tak naprawdę składam się z plemnika i komórki jajowej, które są częścią ciała moich rodziców. Czyli jestem nimi po połowie. W znaczeniu genetycznym, ale i nie tylko. Przez analogię do opisanych wyżej osób dziedziczę nie tylko geny ale jeszcze pole informacyjne lub nazywane przez innych jako morfogenetyczne. Pole to zawiera jakby projekt naszego zdrowia, życia i losu. Wpływ na to pole mamy nie tylko my, ale również nasi rodzice i przodkowie oraz nawet nasze dzieci. Idea ta jest dość trudna do zaakceptowania, ale przez wrodzoną dociekliwość postanowiłem to sprawdzić. Jeśli przytoczę przykłady chorób dziedzicznych lub podobieństwa dzieci do rodziców lub dziadków spotkam się z opinią, że to przecież sprawka dziedziczenia genetycznego. Jeśli pójdę o krok dalej i powiem, że zachowanie dziecka ma wiele wspólnego z zachowaniem przybranych rodziców – oczywiście usłyszę, że to kwestia behawiorystyki. Ale jakie głosy usłyszę, jeśli powiem, że w pewnym pokoleniu wszyscy mężczyźni w jednej rodzinie, mający wspólnych dalszych przodków mają podobne zdrowie i los, niezależnie od wychowania, wykształcenia, miejsca zamieszkania i rodziców? To już nie jest przypadek, a próba wyjaśnienia tego zmianami społeczno-gospodarczymi wydaje się być naciągana.
Pewnego dnia pojawiły się w moim życiu wydarzenia, które trudno nazwać przypadkiem i sięgnąłem po książki Siergieja Łazariewa. Lektura każdej strony zaczyna wpływać na nasze życie poprzez uświadomienie. Następowało uwolnienie wielu sytuacji i poglądów w życiu. Zaczyna się zmieniać w człowieku podejście do wielu spraw w życiu, czasem tych najbardziej fundamentalnych. Pojawia się zrozumienie sytuacji i wydarzeń, a jednocześnie zanikają tendencje do oceniania innych. Tak jakby wcześniej oglądać i oceniać kukiełki na scenie teatrzyku, nie wiedząc, że sznurkami pociąga inna, wyższa siła.
Co to za siła, jak działa, jak się objawia? Podam przykład dość typowej współczesnej rodziny, która żyje swoimi wydarzeniami i problemami, jednak dla jej członków to co się wydarza jest często niezrozumiałe, nieuzasadnione i bezpodstawne. Przyczyna wydarzeń jest przypisywana losowi, innym ludziom, czasem np.: lenistwu lub złości. Jak wszędzie pojawiają się kłótnie, ocenianie i inne typowe emocje, które jednak mają swoje dające się wytłumaczyć przyczyny.
Proszę sobie wyobrazić rodzinę składającą się z ojca, matki i dwojga dzieci. Rodzinę która mogła sobie pozwolić na godne życie bez większych problemów finansowych. Rodzinę, której członkowie są wykształceni, posiadają więdzę o życiu i świecie. Rodzinę, w której nie dominują szczególne problemy zdrowotne. A jednak rodzinę, którą życie obficie doświadcza emocjonalnie. Ojciec, który szczytowy okres kariery zawodowej ma już za sobą, prowadzi małą firmę. Matka po opuszczeniu domu przez córki podjęła pracę i zdecydowała się pogłębiać wiedzę. Starszy syn po studiach mieszka już „na swoim”. Młodsza córka uczy się w innym mieście i mieszka w internacie. Czegóż chcieć więcej? Zawsze jednak pojawią się jakieś ALE.
Zacznijmy od ojca, który jest najsilniejszą osobowością w tej rodzinie. Podobnie jak od kapitana na statku – od jego decyzji i zachowania zależy powodzenie rejsu przez życie. Powiedzmy, że człowiek ten charakteryzuje się dużą wiedzą i wykształceniem oraz zdolnościami organizacyjnymi. Przymioty te pozwalają zapewnić dostatek materialny rodzinie i wykształcenie dzieciom. Jednak w pewnym momencie życia zaczyna następować u niego przywiązanie do wiedzy, własnej nieomylności i posiadania niekwestionowanej racji. Zdobyta władza przeradza się w potrzebę sprawowania kontroli i decydowania o losie innych, także z użyciem czynnika finansowego. Czasem z dobrych pierwotnie pobudek następuje skierowanie się w kierunku takich cech jak chciwość, zazdrość, lub złość. Zmiana emocjonalna idzie w parze ze zmniejszeniem dochodów. Jego dusza przylega do pieniędzy. Powstają w nim emocje związane z posiadaniem pieniędzy: pogarda wobec osób nieposiadających pieniędzy, zawiść do mających ich więcej, nienawiść do okradających go, osądzanie tego, kto pożyczył i nie oddał na czas. Będzie się nadmiernie troszczył o pieniądze lub o nich marzył. Wszystko to będzie jeszcze mocniej przywiązywało go do ziemskich wartości, a jego dusza będzie stawała się coraz bardziej agresywna. Jeśli te myśli będą trwać wystarczająco długo, by przeniknąć ze świadomości do podświadomości może to wpłynąć znacząco na zmianę jego losu. Może nastąpić degradacja struktur jego pola informacyjnego. Powstrzymanie degradacji struktur pola informacyjnego jest jednak możliwe. Pierwszy wariant jest dobrowolny. Gdy ktoś czuje, że w jego życiu dzieje się coś niepożądanego, zaczyna pomagać ludziom, daję pieniądze na cele charytatywne albo wogóle z nich rezygnuje. Jeśli tego nie robi lub nie potrafi oczyścić się w ten sposób, włącza się mechanizm przymusowy polegający na utracie pieniędzy lub okradzeniu. Jeśli wtedy nie poczuje nienawiści do złodzieja i nie osądzi go, następuje oczyszczenie. Natomiast gdy osądza, obraża się lub pogardza nim – nie przyjmuje tego łagodnego wariantu oczyszczania. Wtedy następuje trzeci – bardziej surowy wariant – choroby, urazy, nieszczęścia. Powstaje paradoks – życie jest ratowane poprzez straty lub urazy.
Spójrzmy na stosunek tego mężczyzny do wartości rodzinnych. Istniejące w nim głębokie przywiązanie do rodziny i dzieci wyraża się w trosce, czasem nadmiernej i zaborczej o zapewnienie im szczęścia. Niezrozumienie przez innych jego światopoglądu i rad może przerodzić się w irytację wynikającą z braku stosowania się do jego propozycji. Prawdopodobnie jest również gotów postawić rodzinę i partnerkę ponad wszystko inne w życiu w imię pomyślności. Jednak wtedy mogą pojawić się problemy. Kobiety w jego życiu będą zrywać związki, zdradzać i obrażać go. Zamiast zaakceptować to wewnętrznie i oczyścić się, będzie narastać w nim pogarda do kobiet. Pogarda jest niebezpieczniejsza niż nienawiść i obraza. Mężczyzna gardzący kobietami raczej nie doczeka się męskich potomków. Z czasem ilość problemów życiowych i spraw, które są „na jego głowie” wzrasta i powoduje ciągłe migreny. W przeszłości obrażał się na swoją partnerkę i z tego tytułu cierpi za swoje obrażanie się. Obraza jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych naruszeń praw wszechświata, które może spowodować różne nieprzyjemności zarówno w życiu obrażonego, jak i tego, który obraża.
A jak wyglądają stosunki tego człowieka z innymi ludźmi? W sferze zawodowej mężczyzna ten potrafi wzgardzać tymi, którzy pracują źle lub na „niższych” stanowiskach. Jego myśli są przywiązane do kariery i stanowisk i to przywiązanie rośnie przez lata. Źle znosi niepowodzenia na swojej ścieżce zawodowej. Program ten wzmocni się u jego dzieci. Jeśli to przylgnięcie przekroczy poziom alarmowy, będą one ciągle traciły pracę, by przeżyć. Jego przekonania zostają odzwierciedlone u dzieci. Jeśli gardzi on tymi, którzy nie chcą pracować, jego dzieci również nie zechcą pracować lub nie będą mogły znaleźć pracy. Jeśli gardzi tymi, którzy nie potrafią zarobić pieniędzy, osądza rozrzutnych lub niezorganizowanych, jego dzieci nie będą miały pieniędzy i nie będą potrafiły zorganizować swojego życia. Gardząc, osądzając lub nienawidząc przywiązuje swoją duszę do pieniędzy. U jego dzieci przejawi się to jeszcze mocniej. W pewnym momencie dzieci mogą zacząć stawiać posiadanie pieniędzy jako najwyższą wartość – nawet tego sobie nie uświadamiając. Aby zrównoważyć ich dusze, nie będzie im dane posiadanie pięniędzy w tym życiu. Jeśli on nie potrafi się powstrzymać w porę, wszystko, co w tym życiu osądza, nienawidzi i pogardza – będzie w jego dzieciach. Dlatego umiejętność przyjmowania każdej sytuacji bez osądzania zapewnia zdrowie i szczęście dzieciom i wnukom.
Jeśli pieniądze, dobra materialne, praca, poczucie obowiązku, rodzina i ukochani są stawiani ponad wszystko powoduje to nieszczęścia i choroby. Tracąc to do czego przywiązaliśmy się na ziemi, oczyszczamy swoje struktury duchowe. To wszystko jest przecież ziemskim szczęściem. Jak sprawdzić czy dusza do czegoś nadmiernie przylgnęła? Obserwując poziom agresji. Zwiększenie poziomu agresji jest sygnałem, że dusza zaczęła przywiązywać się do wartości ziemskich. O podświadomym poziomie agresji świadczy nawet częśtotliwość używania przekleństw, które są sposobem na ujście agresji w formie werbalnej. Jeśli zidentyfikujemy zazdrość wobec kogoś bardziej zdolnego, osądzamy siebie za to, że nie potrafimy czegoś zrobić, obrażamy się na kogoś, za to jak nas nazwał, lub że nas skrytykował, nienawidzimy i osądzamy kogoś, kto nie pozwala zrealizować się naszym planom i pomysłom, to przywiązujemy się do zdolności. Te emocje są bardzo niebezpieczne zwłaszcza w okresie ciąży i rodzenia dzieci. Jeśli mężczyzna pogardzał kimś z powodu braku pewnych zdolności w tym okresie, to dzieci tej osoby prawdopodobnie nie będą miały tych osądzanych zdolności. Z kolei jeśli osądzał w kimś istnienie jakiś cech negaywnych – dzieci mogą je posiadać. Przylgnięcie do przymiotów duchowych, zdolności, mądrości i pomyślnego losu zazwyczaj powoduje choroby, ponieważ nie może to zostać nam tak łatwo i szybko odebrane, jak np. pieniądze czy dom. Mężczyzna ten popadając w przekonanie o własnej nieomylności postawił ponad wszystko mądrość i los. Jeśli osądza człowieka za głupie, nierozsądne zachowanie, przywiązuje się do mądrości. Jeśli osądza grupę ludzi, organizację, rząd lub naród – przywiązanie wzrasta dziesięciokrotnie. Jeśli będzie osądzał i nienawidził siebie za to, że nie zrozumiał, nie zorientował się porę i znalazł się w głupiej sytuacji – będzie zachodził ten sam proces. Przylgnięcie do mądrości w takiej formie będzie blokowane poprzez choroby psychiczne i zaburzenia umysłowe objawiające się również zacietrzewieniem i nieracjonalnym postępowaniem hołdującym własnym zasadom.
Kiedy człowiek w każdej sekundzie gotów jest stracić wszystko, co wywyższa go ponad ludzi i przyjąć stratę jako oczyszczenie dane przez Boga wtedy jest zdrowy duchowo i fizycznie.
Spójrzmy teraz na sytuację reprezentowaną przez żonę i matkę w tej rodzinie. Kobiety z jej rodu przylgnęły do mądrości i pomyślnego losu. Ciało fizyczne przedłożyła ponad duchowe. Nie mogła otrzymać męża noszącego ją na rękach, ponieważ wtedy zaczęłaby się przywiązywać do pychy i rodziny. Ratunek dla duszy przyszedł w postaci męża poniżającego i obrażającego oraz burzącego stabilność w rodzinie. Aby nastąpiło oczyszczenie powinna doznawać upokorzenia swojej mądrości, pychy i losu. Godne i bogate życie z czasem się zmieniło. Wraz z pojawiającymi się przez lata zmianami zaczęła odczuwać brak własnych pieniędzy, docenienia i bezwarunkowej miłości. W pewnym momencie zaczyna również wewnętrznie osądzać i obrażać się na męża, a to przywiązuje ją i dzieci do zdolności. Obraża się również z powodu pieniędzy, a to powoduje przylgnięcie jej duszy do pieniędzy. Ponadto obraża się z powodu doświadczonych nieprzyjemności życiowych i w efekcie przywiązuje się do ziemskiej pomyślności. Jeśli nie obrażałaby się i pogodziła się w duszy z zaistniałą sytuacją, oczyściłaby swoją duszę. Lecz poprzez pogardę osądzanie i nienawiść jeszcze mocniej przylgnęła do mądrości i pomyślnego losu. Więc jeśli nie potrafi się ona powstrzymać od pogardy, dusza będzie się oczyszczać poprzez upokorzenie. Mąż obrażając ją i poniżając, oczyszcza duszę jej i dzieci z przywiązania do pychy i pomyślnego losu.
Jednak w pewnym momencie kobieta ta doświadcza zrozumienia i akceptacji zaistniałej sytaucji. Tego co przyniosło jej życie. Przez to umożliwia swój rozwój duchowy. Wybaczenie i zrozumienie zaczyna się odzwierciedlać w jej życiu. Odmienia się jej los, który przynosi jej własne pieniądze i spełnienie zawodowe. Jeśli podążałaby dalej przez życie bez akceptacji i zrozumienia narastałaby w niej agresja. Najpierw pojawiłaby się nienawiść i osądzanie ludzi, a potem nienawiść do siebie. Nienawiść do siebie, przygnębienie, depresję i niechęć do życia mogłaby wtedy podświadomie przekazać córkom.
Poddajmy analizie kolejną osobę w rodzinie – starszego syna. Wraz z wiekiem zaczyna być u niego dostrzegalne coraz bardziej przywiązanie do pieniędzy i pomyślnego losu. Narasta obwinianie ludzi i świata o brak szczęścia. Starszy syn ma wielką pychę oraz przywiązanie do mądrości, dobrobytu i rodziny. Z tego powodu znajdzie się w sytuacjach ośmieszających go lub w takich, w których będzie niezasłużenie znieważany i poniżany. Pojawią się ludzie, którzy będą go oszukiwać i w ten sposób oczyszczą jego przywiązanie do mądrości. Życie przyniesie mu mnóstwo nieprzyjemności, by oczyścić go z przywiązania do pomyślnego losu. Może to trwać długie lata. Może też zostać oczyszczony poprzez partnerkę, która będzie go upokarzać, kłócić się i mówić np: „Jesteś głupi, nic w życiu nie osiągniesz. Jeśli nie będzie jej osądzać, to w ciągu kilku sekund osiągnie tyle samo, ile przez lata znoszenia męczarni i nieprzyjemności. Im silniejszy jest ból duchowy, tym większe są szanse na oczyszczenie duszy. Z czasem przyczynę swoich niepowodzeń zaczyna dostrzegać w braku zdolności. Zaczyna zazdrościć innym zdolności i szczęścia w życiu. Zazdrość o zdolności innych również wzmacnia jego pychę. Uratować jego zdrowie i życie można tylko przez zniewagę, upokorzenia i obrazy doznawane od innych ludzi. Przy czym im silniejsza obraza, tym większe szanse na oczyszczenie. On jednak nie rozumie tego, przez co narasta w nim coraz większa agresja wobec innych ludzi.
Zobaczmy teraz jak przedstawia się sytuacja młodszej córki. Córka nie chce się uczyć i powtarza klasę. Ojciec osądza córkę i obraża się na nią. Być może córka ma duże zdolności, które ujawnią się później, lecz jeśli dusza przylgnie do nich i przepełni się pychą, jej los będzie się pogarszał. Przepełniony pychą człowiek zawsze jest drażliwy i łatwo się obraża. Córka ma naście lat i już następuje poniżanie jej zdolności i pychy poprzez złe wyniki w nauce i pozostanie na drugi rok. Autorem pychy i przylgnięcia do zdolności jest jej ojciec. Gardził leniwymi i niezdolnymi ludźmi oraz odczuwał złość, gdy coś nie wychodziło. Im silniej obrażał się i osądzał, tym bardziej przywiązuje się do zdolności i wzmacnia pychę, a u córki przejawia się to jeszcze mocniej. Powinna się więc jeszcze gorzej uczyć i doznawać upokorzeń w życiu osobistym. Ojciec obrażając się i osądzając jeszcze bardziej wzmacnia w niej niedoskonałości i pogarszanie losu. Jeśli nie będzie osądzał dzieci, pomoże sobie i dzieciom. Dziewczyna wychowując się w wykształconej i kulturalnej rodzinie oraz mając dostęp do literatury wzrastała przekonana o własnej mądrości. Przywiązanie do mądrości może objawiać się u niej pogardą wobec innych ludzi i osądzaniem oraz pretensjami do całego świata. Jeśli będzie do tego osądzać swoich przyjaciół, że są głupi, pogardzać nimi myśląc, że mają głupie poglądy – to odziedziczoną blokadę do zdobywania wiedzy i mądrości „wzbogaci” jeszcze o swój własny, negatywny program. Kolejnym czynnikiem wpływającym na życie tej młodej kobiety może być stosunek do rodziców. Nadmierne przywiązanie lub osądzanie i nienawiść buduje kolejne programy np. ubóstwianie własnego ojca, którego sama jest częścią skutkuje ubóstwianiem siebie. Stawianie ojca ponad wszystko powoduje również własną wyniosłość. Wtedy, jeśli w jakiejkolwiek traumatycznej sytuacji nie zaakceptuje ona biegu wydarzeń, gwałtownie wzmocni się jej pycha. Po przekroczeniu dopuszczalnego poziomu pychy pojawi się agresja, a w konsekwencji problemy życiowe. Nie bez wpływu pozostaje również wzajemny stosunek wobec siebie rodziców. Jeśli jej ojciec obraża się na żonę programuje osądzanie u swoich dzieci. Otrzymują one program zniszczenia matki, ale już wielokrotnie wzmocniony. Może się to objawiać w złym stosunku dzieci wobec matki. Natomiast jeśli dzieci stawiają ponad wszystko ojca, jego mądrość oraz wszelkie dobra z nim związane, to przywiązują się do tych samych wartości i będą drastycznie od tych wartości odrywane.
Diagnostyka karmy polega na analizie związku między zachowaniem, przekonaniami, poziomem etyki, zdrowiem – a formą deformacji struktur informacyjnych. Uzdrowienie następuje poprzez uświadomienie tych naruszeń. W mechaniźmie karmy negatywny proces, który trzeba powstrzymać nie rozróżnia pojedynczych ludzi i dokonuje blokowania niebezpiecznych dla świata cech i idei oddziaływując na całe rodziny. Spojrzenie wstecz na swoje życie i na życie naszych przodków pozwala dostrzec jak dalece są powiązane ze sobą zachowania, światopogląd i los. Wszelkie choroby i niepowodzenia pojawiają się w naszym życiu jako znaki mające wskazać nam, jak w zwierciadle, naruszenia i negatywne programy oraz mają nas nakłonić do zmian. Zmian w życiu, postrzeganiu i zachowaniu. Najpierw pojawiają się znaki informacyjne, jeśli je pominiemy pojawiają się znaki ostrzegawcze wsparte czasem mandatem wypisanym przez życie. Jeśli tego nie zidentyfikujemy w odpowiedni sposób – pojawią się znaki zakazu, których ignorowanie doprowadzi do wypadku lub unieruchomienia nas w pewnym punkcie życia. Ponowne ruszenie do przodu będzie możliwe dopiero po pełnym zrozumieniu, akceptacji i obietnicy poprawy popartej wytrwałymi działaniami.