Czy nielimitowana liczba dni urlopu dla każdego pracownika to pomysł dobry i realny? Oto pytanie, które (w ramach cyklu Room for debate) zadał ekspertom New York Times.

Data dodania: 2013-08-14

Wyświetleń: 1189

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Odpoczywasz, ile chcesz

Oto nowy trend: małe firmy działające w sektorze nowoczesnych technologii przestają liczyć dni wolne pobierane przez swoich pracowników. Każdy odpoczywa, ile chce. Czy jednak tego rodzaju zarządzanie pracownikami może być efektywne?

Tyle urlopu, ile chcesz

Dharmesh Shah, współzałożyciel firmy HubSpot (platforma do zarządzania kampaniami inbound marketingowymi) twierdzi, że sztywne godziny pracy są już kompletnie passé. Jego zdaniem różni pracownicy mają różne potrzeby dotyczące pracy. Niektórzy są najefektywniejsi w środku nocy, inni z rana. Niektórzy muszą być w biurze w standardowych godzinach pracy – np. ci, którzy kontaktują się z klientami. Ogólnie jednak Shah stawia na mniej typowe zarządzanie pracownikami.

Dotyczy to także kwestii urlopów. W HubSpot nie ma ograniczeń. Jay Jamrog, wiceprezes Institute of Corporate Productivity uważa, że dla wielu małych firm taka strategia może być świetnym sposobem na przyciągnięcie zdolnych ludzi. Przytacza swój własny przykład: kiedy zaczynał prowadzić firmę, nie mógł konkurować z innymi wysokością wynagrodzeń. W zamian zaoferował ludziom wolność. Zarządzanie pracownikami oparł o wykorzystanie ich potencjału, a nie czasu spędzonego w biurze.

Zamiast pieniędzy - wolne

Jamrog dostrzega jednak także wady takiego systemu. Jego zdaniem trzeba uważać, aby szczególnie zaangażowani i zmotywowani pracownicy po prostu się nie wypalili. Wbrew pozorom w firmach, które oferują nieograniczoną liczbę dni urlopowych ludzie mają tendencje do przepracowywania. Zarządzanie pracownikami w takich przedsiębiorstwach to nie trzymanie ich na siłę przy biurku, ale dbałość o to, aby w ogóle zechcieli wziąć wolne.

To dlatego Levi Felix, założyciel firmy Digital Detox zajmującej się leczeniem uzależnienia od sieci ostrzega: brak wyraźnie określonych granic między tym, co jest pracą, a tym co jest odpoczynkiem jest groźny dla ludzi. Już teraz jedna trzecia amerykańskich pracowników pracuje w czasie urlopu.

Jego zdaniem najważniejsze jest wytyczenie twardych reguł: to jest urlop, to jest praca. Co nie znaczy, że należy trzymać się sztywno weberowskiego sposobu organizacji pracy. Można dać ludziom paletę opcji do wyboru oraz spróbować zdjąć z nich poczucie winy, że będąc na wakacjach, marnują czas.

Niektórzy nie mają wolnego wcale

Rozważania dotyczące zaangażowania pracowników, nieograniczonego urlopu i przepracowania całkiem nieźle podsumowuje George Gresham ze związku zawodowego pracowników służby zdrowia. Jego zdaniem tego rodzaju dyskusje są ciekawe, jednak dotyczą wąskiej grupy ludzi zatrudnionych w modnych firmach z Doliny Krzemowej.

Twardą rzeczywistością przeciętnego Amerykanina nie jest nadmiar urlopu, a jego brak. W USA zarządzanie pracownikami często wygląda tak, jak w XIX wieku. 44 miliony Amerykanów ma problem, żeby wziąć jeden dzień wolnego potrzebny na wizytę u lekarza. Trzy czwarte zatrudnionych w sektorze horeca nie może iść na zwolnienie lekarskie. Warto też pamiętać o tym, że w Stanach Zjednoczonych nie ma wyznaczonej minimalnej liczby dni urlopowych, z których może skorzystać pracownik. Jednym słowem, być może urlopy bez ograniczeń to fajna rzecz (z pewnymi zastrzeżeniami), jednak nieco oderwana od rzeczywistości. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena