Można powiedzieć – kogo obchodzą uszczelki okrągłe? Przecież to rzecz tak oczywista, jak klamka w drzwiach albo poręcz na schodach. A jednak to wynalazek o dużym znaczeniu dla transportu, przemysłu i hydrauliki. Oto jego historia.

Data dodania: 2013-07-25

Wyświetleń: 1809

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Okrągłe uszczelki to całkiem niezły przykład tego, jak amerykanizacja kultury i gospodarki przesunęła o czterdzieści lat w przyszłość moment wynalezienia tego rozwiązania. Dlaczego? W 1896 roku szwedzki wynalazca, niejaki Lundberg, zgłosił w urzędzie patentowym w Sztokholmie wynalazek. Dostał na niego patent i... na tym historia się urywa. Trzeba było czekać czterdzieści lat, aż uszczelka tego rodzaju pojawiła się ponownie w zasięgu wzroku publiczności.

Duńczyk w Ameryce

Duńska gmina Torring jest nietypowa. Leży daleko od morza. Tam właśnie urodził się Niels Christensen, wynalazca. Jako chłopak zdolny i dość dobrze rozumiejący zasady mechaniki, załapał się najpierw na staż w warsztacie, później na studia na politechnice. Przyszły wynalazca uszczelki o-ring nie miał jednak zamiaru mieszkać w Danii. W wieku 26 lat wyjechał do Stanów Zjednoczonych.

Zatrudnił się w fabryce w Chicago, jako kreślarz. Później przeniósł się do Milwaukee. Jako doświadczony inżynier prowadził różnego rodzaju badania. Także w swojej piwnicy. To tam, w 1933 roku, kawałki gumy w kształcie koła pozwalają na znakomite uszczelnienie systemów hydraulicznych. Do odkrycia doszedł metodą prób i błędów. Do urzędu patentowego zgłosił się w 1936 roku, a patent dostał dwa lata później.

Rząd płaci po Pearl Harbour

Wynalazek amerykańskiego Duńczyka nie budził zainteresowania. Przynajmniej przez pierwsze dwa lata. Kiedy jednak Japończycy zaatakowali Stany Zjednoczone w 1941 roku, rząd zaczął skupować patenty, które mogły przydać się w działaniach wojennych. Wśród nich były cylindryczne uszczelki Christensena.

Wynalazca dostał 75 tysięcy dolarów. To tak, jakby dzisiaj otrzymał milion dolarów. Sporo, jednak niewystarczająco. Kiedy w 1952 roku rząd przekazał prawa patentowe rodzinie zmarłego właśnie wynalazcy, do daty ich wygaśnięcia brakowało czterech lat. Po trwającym prawie dwadzieścia lat procesie sądowym spadkobiercy dostali 100 tys. dolarów odszkodowania. Tyle, że był rok 1971 i kwota ta była znacznie mniej warta niż wcześniejsze wypłaty. W przeliczeniu na dzisiejsze dolary – około 566 tys. USD. W sumie jednak Christensen i jego rodzina zarobili na uszczelkach więcej niż Lundberg.

Wcześniejsze próby

Ani Christensen, ani Lundberg nie byli pierwszymi, którzy pracowali nad wydajniejszymi sposobami izolacji. Próby w tym obszarze podejmowali tacy wynalazcy, jak Edison, który poszukiwał najlepszego sposobu na utrzymanie rtęci w żarówce.

Większość dziewiętnastowiecznych uszczelek było jednak mało efektywna. Ciecze wydostawały się z urządzeń nawet wtedy, gdy były używane. Dopiero opisane wyżej wynalazki pozwoliły na znaczne podniesienie efektywności stosowanych rozwiązań.

Lata pięćdziesiąte – popularność

Podobnie jak w wielu innych przypadkach, także uszczelki o-ring zdobyły popularność dopiero po tym, jak z powodzeniem zastosowali je wojskowi. Przemysł, rolnictwo czy usługi (choćby hydrauliczne) zaczęły stosować tego rodzaju rozwiązania. Dzisiaj są ich miliardy na całym świecie.

Dlaczego? Zalety przypisywane tym uszczelkom są jasne: prostota użytkowania, niskie koszty i niewielka przestrzeń potrzebna na użytkowanie. Są odporne na działanie różnych temperatur i mają różne rozmiary. Słowem – są idealne.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena