Najważniejsze – pomyśleć. Nie trzeba przecież od razu lecieć do sklepu meblowego, sięgać po kartę kredytową i wzorem Amerykanów nabijać sobie jeszcze większego zadłużenia. To dobre dla leszczy, którzy nie potrafią zarządzać własnymi pieniędzmi. A nie dla ludzi, którzy potrafią główkować.
Światło na ścianę
Zamiast więc wydawać fortunę na nowe meble i wyposażenie kuchni, można nieco pokombinować z tym, co dostępne jest za grosze.
Na przykład – z lampami. Te najprostsze są stosunkowo tanie. Można je kupić nawet za dwadzieścia złotych od sztuki. Pięć mocowanych do ściany reflektorów nie powinno kosztować więcej niż 100-120 zł. Z żarówkami. Żeby zrobić wrażenie, dobrze jest umieścić je w wybranych, niekonwencjonalnych miejscach. Niech nadają pomieszczeniu nastroju, wprowadzają odpowiednią atmosferę i podkreślają to, co trzeba, a nie to, co lepiej ukryć. Jeśli na ścianach pojawią się zdjęcia lub ilustracje w antyramach, wrażenie będzie jeszcze lepsze. Można je mieć za kolejną stówę.
Żeby mieć na czym pić i na czym siedzieć
Oczywiście, oświetlenie to nie meble. Te są droższe. Tyle, że nie trzeba od razu wybierać super zestawów z najdroższego sklepu. Na początek sprawdzi się prostota. Na przykład w formie najtańszego stolika kawowego. Na który narzucić można prosty obrus lub cokolwiek innego. Do tego miejsce do siedzenia. Zamiast foteli – miękkie pufy. Cena – mniej niż 50 zł za sztukę. Dwa takie meble kosztować będą kolejną stówkę. Można je uzupełnić miękką wyspą za drugie tyle.
Tym, dla których i tego będzie za mało, można polecić poduchy. Kilka przemyślnie rzuconych w odpowiednich miejscach może sprawić, że salon wyda się bardziej przytulny. Będzie też na czym usiąść jeśli zjawi się nieco więcej gości.
Półki dobre na wszystko
Warto także pomyśleć o dodatkowym wypełnieniu ścian. Rozwiązaniem mogą być proste półki, na których znajdzie się miejsce dla płyt z muzyką i filmami, a także dla książek. I znowu, najtańsze kupić można za kilkadziesiąt złotych. Za około sto złotych można już kupić podłużną, poziomą półkę, na której będzie można postawić telewizor. W podobnej cenie są także najbardziej podstawowe regały.
Kto uzna, że same półki to za mało może dokupić lampek. Umieścić je w strategicznych miejscach, na przykład między półkami i dodać nieco nastroju. Powtórzenie manewru z pierwszego etapu urządzania pokoju powinno przynieść powodzenie.
Dywan – najdroższy element
Żeby wystrój pomieszczenia był kompletny, można pomyśleć o czymś na podłogę. To ważne, bo w tanich mieszkaniach zwykle są tam najtańsze panele, które nie są ani trwałe, ani przytulne ani ładne. Po prostu takie, które oddzielają podłogę od betonu pod spodem. Dlatego można pomyśleć o dywanie.
Tu niestety trudno szukać prostych oszczędności ponieważ dywanu nie da się podrasować oświetleniem czy poduszkami. Brzydki będzie po prostu psuł całe wrażenie, dlatego lepiej, akurat w tym miejscu, pozwolić sobie na nieco fantazji. Puchaty, przyjemny w dotyku dywan to koszt około 200-300 zł.
W sumie – 800 zł
Komu pokój będzie się wydawał zbyt pusty, może postarać się o dodatkowe elementy wyposażenia. Takie, jak choćby kwiaty w donicach. Te mogą być bardzo tanie. Ważne, żeby pasowały do ogólnego wystroju pomieszczenia. Ważne też, żeby regularnie je podlewać. Bo w przeciwnym razie przestaną być ozdobą, a staną się dowodem na niechlujstwo właściciela.
Ile będzie to wszystko kosztowało? Jakieś 700-800 zł. Tyle, ile najbardziej podstawowy mebel w drogim sklepie meblowym. Mało, zważywszy na teoretyczne, duże koszty, jakie trzeba by ponieść na kupno wyposażenia salonu w tradycyjny sposób.
Czy to dowodzi, że inni przepłacają? Być może. A nawet – na pewno. Kupno gotowych mebli z katalogu okazuje się nie tylko bardzo drogie, ale też wyjątkowo mało indywidualne. Tymczasem urządzanie domu na własną rękę, z głową i wyobraźnią daje okazję do podkreślenia własnej osobowości. Nieprawdaż?