Zasadniczy cel jest podobny. Chodzi o to, żeby się napruć. W praktyce jednak szkoły picia alkoholu są różne. Stosowane są inne kieliszki do wódki i inne dodatki. Różnice są tak duże, jak między poszczególnymi odłamami poważnych religii.
Szkoła studencka: wszystko jedno, liczy się wódka, nie kieliszki
Najważniejszą nauką, którą człowiek wynosi z tak zwanej studenckiej szkoły picia wódki jest to, że nie ma znaczenia w czym się pije i zasadniczo ma drugorzędne znaczenie, co konkretnie się pije. O ile jest to wódka i da się przełknąć, wszystko jest na dobrej drodze. Drodze do zabawy zakończonej późniejszym, wielkim kacem oczywiście. Zabawa zabawą, ktoś może powiedzieć, ale w czymś pić trzeba.
I rzeczywiście, w czymś się pije. Najczęściej w różnego rodzaju kubkach. Tych samych, w których normalnie popija się kawę albo herbatę (choć ta ostatnia to stosunkowo mało popularny napitek). Czasem stosowane są kieliszki do wódki wykonane z plastiku. Nawet najgorszy trunek smakuje w nich jeszcze paskudniej. Dobre kieliszki nie są raczej stosowane.
Szkoła Wujka Zenka: duże, szerokie, głębokie
Zupełnie inaczej do sprawy podchodzą fachowcy ze starej, dobrej szkoły, którą można nazwać klasą wujka Zenka. To z reguły ludzie, którzy wiedzą, jak się pije i nie mają skrupułów przed korzystaniem ze wszystkich możliwych udogodnień w tym zakresie. Lubią zagrychę, nie gardzą popitą, a ich kieliszki muszą być dopasowane do możliwości, które w zakresie spożywania alkoholu posiadają.
Z reguły są to więc kieliszki do wódki słusznych rozmiarów. Nie żadne tam 25 ml, ale porządne 50 ml, a nawet setki. Bądź co bądź, twierdzą wujki Zenki, jak już pić to porządnie i do samego końca. Z tego zresztą powodu nie należy zachowywać się jak panienka i sączyć alkoholu po małych łykach. Do dna i koniec, oto zasada, której hołduje wujek Zenek i jego szkoła.
Szkoła współczesna: wąskie i wysokie
Co oczywiście wydaje się niemal odrażające dla niektórych przedstawicieli tak zwanej nowoczesnej szkoły picia. Niektórzy kwestionują jej prawowierność. Uważają, że sposób spożywania wódki preferowany przez jej przedstawicieli nie ma wiele wspólnego z tym, jak w rzeczywistości powinno się ją pić. Twierdzą, że jest to profanacja i herezja, i najlepiej byłoby wytępić ją przy pomocy wódczanej inkwizycji. Dlaczego?
Szkoła współczesna zakłada, że alkohol należy spożywać w ilościach umiarkowanych (obraza numer jeden), najlepiej wykorzystywać jedynie trunki wysokiej jakości (obraza numer dwa), a kieliszki do wódki mogą być niewielkie, wąski i wysokie (obraza numer trzy). Zamiast porządnego chlańska – kulturalne sączenie. Zarówno dla wujków Zenków, jak i studentów (ale uwaga: wielu z nich konwertuje na szkołę współczesną w późniejszych latach życia) jest to nie do przyjęcia.
Szkoła góralska: jeden góra
Zdecydowanie autonomiczna i odmienna jeżeli chodzi o picie, jest szkoła góralska. Wykształciła się na terenach wyżynnych i górskich, obejmując ludzi żyjących w trudnych warunkach materialnych i stawiających czoła trudnym wyzwaniom. Uwarunkowania zewnętrzne będą więc wpływały także na sposób spożywania mocnego alkoholu.
Wyróżniającym elementem jest to, że kieliszki do wódki używane są tam w specyficzny sposób. A mianowicie: jeden kieliszek przechodzi z rąk do rąk i jest napełniany po kolei trunkiem. W ten sposób nikt nie oszukuje i nikt nie zatrzymuje kolejki. Wszyscy piją równo i są tak samo nawaleni. I o to w tym wszystkim chodzi.
Takie założenie – jeśli czytacie ten tekst, to powinniście być już po studniówce. Swoją drogą, ciekawe ilu/ile z Was, miało przyjemność w swoim życiu „oddreptać” poloneza więcej niż jeden-dwa razy. Uczycie się go miesiącami dla tych kilku minut zabawy. Ale my nie o tym...