Zwrot opłaty przygotowawczej – umowy z tzw. parabankami.
W ostatnim czasie głośno o wywołujących niepokój opinii publicznej praktykach stosowanych przez tzw. instytucje parabankowe. Klienci tychże parabanków, aby otrzymać pożyczkę, sami najpierw muszą wnieść tzw. opłatę przygotowawczą, która wynosić może nawet kilka bądź kilkanaście tysięcy złotych, bowiem jej wysokość jest uzależniana od wysokości pożyczki. Bardzo często nie dochodzi jednak do zawarcia umowy, bowiem warunki jej otrzymania są zwykle bardzo rygorystyczne (np. trzech poręczycieli spełniających szereg dodatkowych warunków). W takiej sytuacji instytucja parabankowa, zgodnie z warunkami podpisanej umowy wstępnej lub warunkowej umowy pożyczki, zatrzymuje pobraną opłatę.
Czym jest opłata przygotowawcza?
Wątpliwości budzi już sama natura opłaty przygotowawczej czy też opłaty wstępnej, ponieważ w umowach stosowane są różne określenia. Nazwa opłata przygotowawcza i wstępna wskazuje, iż mamy do czynienia z formą zaliczki. Tylko że zaliczka, w przypadku niedojścia do zawarcia umowy, bez winy żadnej ze stron, powinna zostać zwrócona jako świadczenie nienależne (art. 410 § 2 k.c.). Nie można także mówić o karze umownej. Zgodnie z art. 483 § 2 kodeksu cywilnego można zastrzec w umowie, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi poprzez zapłatę określonej sumy. Problem w tym, że zwykle w ogóle nie dochodzi do zawarcia umowy pożyczki, trudno zatem mówić o nienależytym wykonaniu zobowiązania. Często instytucje parabankowe posługują się argumentem, że sporna kwota pokrywa koszty zawarcia umowy wstępnej oraz przygotowania umowy ostatecznej pożyczki. Sęk w tym, że umowy te są zawierane na gotowych wzorcach, obsługa klienta może trwać kilkanaście do kilkudziesięciu minut. Trudno zatem uznać, aby koszt ich zawarcia mógł wynosić na przykład kilka tysięcy złotych. Wszystko wskazuje raczej na to, iż opłata przygotowawcza to po prostu bezpłatne przysporzenie na rzecz parabanku i łatwy sposób na zarobienie pieniędzy, o czym klient zwykle nie ma najmniejszego pojęcia.
Podstawa prawna roszczenia o odzyskanie opłaty przygotowawczej
W opisanej sytuacji kontrahent takiej umowy zwykle ma jednak realne szanse podważenia niekorzystnych zapisów umowy i odzyskania swoich pieniędzy. Przynajmniej gdy podpisał umowę jako konsument, a nie przedsiębiorca. Art. 221 kodeksu cywilnego stwierdza, iż za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Podstawę dla roszczenia konsumenckiego daje w tej sytuacji kilka uregulowań prawnych.
Pierwszą z nich jest kodeks cywilny, który zawiera także przepisy chroniące interesy konsumenta. Zgodnie z art. 3851 § 1-3 postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nieuzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta. Właściwie we wszystkich przypadkach zawierania kredytu, czy to w banku, czy to w instytucji parabankowej, konsument ma znikomy lub w ogóle nie ma wpływu na treść umowy, cytowane przepisy znajdą więc pełne zastosowanie.
Co więcej art. 3853 kodeksu cywilnego wprowadza katalog przykładowych klauzul niedozwolonych. Przynajmniej dwie z nich mogą znaleźć bezpośrednie zastosowanie w roszczeniach o zwrot opłaty przygotowawczych. Mowa tu o klauzulach wymienionych w pkt. 16 i 17 art. 3853, które:
- nakładają wyłącznie na konsumenta obowiązek zapłaty ustalonej sumy na wypadek rezygnacji z zawarcia lub wykonania umowy,
- nakładają na konsumenta, który nie wykonał zobowiązania lub odstąpił od umowy, obowiązek zapłaty rażąco wygórowanej kary umownej lub odstępnego.
To jednak nie wszystko. Do pożyczek udzielanych przez parabanki należy stosować przepisy ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o kredycie konsumenckim (Dz.U. Z 2011 r. nr 126, poz. 715 ze zm.). Ustawa ta stosuje się jedynie do umowy o kredyt w wysokości nie większej niż 255.550 zł albo równowartości tej kwoty w walucie innej niż waluta polska, który kredytodawca w zakresie swojej działalności udziela lub daje przyrzeczenie udzielenia konsumentowi (art. 3 ust.1). Zawiera ona zapisy nakładające na instytucję finansową obowiązek udzielania rzetelnej i pełnej informacji dotyczącej postanowień zawartych w umowie w sposób umożliwiający konsumentowi podjęcie decyzji dotyczącej umowy o kredyt konsumencki.
Praktyka działalności parabanków wskazuje, iż nie ostrzegają one klienta o ryzyku związanym z zaciągnięciem pożyczki, w tym o konsekwencjach związanych z wniesioną opłatą przygotowawczą, łamiąc tym samym obowiązujące przepisy. Kredytodawca powinien udzielić między innymi informacji o całkowitym koszcie kredytu, czyli wszelkich kosztach, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt, w szczególności o odsetkach, opłatach, prowizjach, podatkach i marżach, jeżeli są znane kredytodawcy, oraz kosztach usług dodatkowych, w przypadku gdy ich poniesienie jest niezbędne do uzyskania kredytu.
Warto jednak zwrócić uwagę, iż mowa jest o kosztach związanych z umową kredytu. Wydaje się zatem wątpliwe, aby w przypadku niedojścia do zawarcia umowy kredytodawca miał prawo zatrzymać opłatę przygotowawczą. Wskazuje na to także unormowanie dotyczące prawa odstąpienia przez konsumenta od umowy. Zgodnie z art. 54 konsument nie ponosi kosztów związanych z odstąpieniem od umowy o kredyt konsumencki, z wyjątkiem odsetek za okres od dnia wypłaty kredytu do dnia spłaty kredytu (ust. 1). Ponadto kredytodawcy nie przysługują żadne inne opłaty, z wyjątkiem bezzwrotnych kosztów poniesionych przez niego na rzecz organów administracji publicznej oraz opłat notarialnych. Skoro w przypadku odstąpienia od umowy przez konsumenta kredytodawca nie ma prawa do zatrzymywania jakichkolwiek opłat, to analogicznie, gdy do zawarcia umowy w ogóle nie dojdzie, wątpliwym jest, aby takie opłaty się należały. Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, iż ustawa w obecnym kształcie nie zakazuje wprost pobierania tej specjalnej prowizji.
Jak odzyskać opłatę przygotowawczą?
Konsument może dochodzić swoich uprawnień na kilka sposobów. Pierwszym jest zgłoszenie niekorzystnego zapisu umowy rzecznikowi praw konsumentów. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, działający na podstawie ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów, w ramach swoich kompetencji może wydać decyzję, w której uzna, iż klauzula stosowana przez przedsiębiorcę jest niedozwolona, wpisując ją na listę klauzul niedozwolonych (dostępna na stronach internetowych urzędu). Decyzja taka podlega zaskarżeniu do Sądu Okręgowego w Warszawie – sądu ochrony konkurencji i konsumentów. Poszkodowana strona może też takie postępowanie zainicjować sama, kierując pozew do wymienionego sądu z żądaniem uznania klauzuli za niedozwoloną. Na dzień dzisiejszy na liście klauzul niedozwolonych prowadzonej przez Prezesa UOKiK znajdują się już klauzule uniemożliwiające klientom parabanku żądanie zwrotu opłat przygotowawczych, dlatego też najlepiej wybrać od razu poniżej opisaną procedurę postępowania. Najprostszym i najczęstszym sposobem jest bowiem zwrócenie się od razu do właściwego miejscowo sądu cywilnego o zasądzenie zwrotu opłaty przygotowawczej.
Nie tylko sąd konsumencki może stwierdzić, iż klauzula ma charakter niedozwolony. Takie uprawnienie ma także każdy sąd cywilny, dla którego ustalenie tej okoliczności jest podstawą do zasądzenia zwrotu opłaty przygotowawczej. Różnica polega na tym, iż w przypadku wyroku sądu cywilnego sentencja zawiera jedynie rozstrzygnięcie co do zwrotu opłaty, zaś wyjaśnienie przyczyn leżących u podstawy takiej decyzji znajduje się w uzasadnieniu tego orzeczenia. Sąd cywilny nie umieszcza w wyroku rozstrzygnięcia dotyczącego niedozwolonego charakteru klauzuli umownej, nie jest to bowiem jego kompetencją. Dla interesów poszkodowanego przez parabank ma to jednak drugorzędne znaczenie, ponieważ tak czy owak w jego sprawie zapada korzystne rozstrzygnięcie.
Co z przedsiębiorstwami?
Mając w pamięci definicję konsumenta z art. 44 kodeksu cywilnego, warto na koniec zastanowić się nad losem przedsiębiorców. Tych małych, bo ci więksi (np. spółki kapitałowe) rzadko korzystają z usług parabanków, natomiast często korzystają z usług kancelarii prawnych. W dobie kryzysu czy też spowolnienia gospodarczego jak chcą niektórzy, spora część małych przedsiębiorców, zwykle prowadzących działalność jednoosobową, poszukuje możliwości dokapitalizowania swojej firmy. Jeżeli jednak taki jest cel zawierania umowy pożyczki z parabankiem, to nie znajdą tu zastosowania wymienione wyżej przepisy konsumenckie. Nadzieję daje jedynie art. 58 § 2 kodeksu cywilnego (względnie art. 388 k.c. normujący prawne pojęcie wyzysku): nieważna jest czynności prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Chociaż treść wygląda zachęcająco, to w tym przypadku szanse wyglądają o wiele gorzej. Od przedsiębiorcy ustawodawca wymaga zwykle profesjonalizmu, większego rozeznania i brania odpowiedzialności za zawierane umowy. Poza tym sądy sięgają po artykuł 58 § 2 k.c. z ostrożnością, w przypadkach naprawdę uzasadnionych. A ponadto nie wystarczy wskazać ogólnie na zasady współżycia społecznego, trzeba wskazać z imienia tę, która została naruszona.W omawianym przypadku z pewnością mamy do czynienia z naruszeniem zasady równości stron, mamy bowiem do czynienia z zaprzeczeniem reguły ekwiwalentności świadczeń. Nie każda jednak dysproporcja, czy nawet rażąca dysproporcja świadczeń, musi prowadzić do uznania, iż umowa jest nieważna. Wszystko zależy od okoliczności danej sprawy, co powtarzał już wielokrotnie Sąd Najwyższy (m.in. w wyroku z dnia 13 października 2005 r., sygn. Akt IV CK 162/05). Czy zatem na tej podstawie pokrzywdzony przedsiębiorca mógłby udać się do sądu? Postępowanie takie obarczone jest dużo większym ryzykiem porażki, ale powodzenie nie jest z góry wykluczone.
Wnioski
Pokrzywdzeni przez parabanki mają szanse odzyskać utracone pieniądze.
Warto skorzystać z usług kancelarii prawnej, która oceni celowość złożenia pozwu i prawdopodobieństwo odzyskania pieniędzy.
Nawet prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą nie jest pozbawiony szans na zwrot pieniędzy z parabanku.