Integracja Wewnętrznego Dziecka jest bardzo pomocną metodą w pracy nad sobą. Szczególnie osoby wzorcami DDA/DDTR, ale nie tylko one posiadają w sobie zranione dziecko z różnych okresów życia, ktorego potrzeby zostały zaniedbane, niezaspokojone i których zaspokojenia ono sie domaga.

Data dodania: 2013-01-18

Wyświetleń: 3664

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

W swoim artykule pt: „DDA – Najważniejsze problemy, wyzwania i tematy do pracy”, w podpunkcie o poczuciu własnej wartości pisałam:

„To jest bardzo zadziwiające zjawisko, którego doświadczyłam ja sama i wiele osób z rodzin dysfunkcyjnych – potrzeba bycia kochanym przez rodziców, a zwłaszcza tego rodzica, który kochać nie potrafi, jest tak silna, że wbrew wszelkiej logice i wiedzy cały czas oczekujemy, że w jakiś nieokreślony sposób rodzic, który nigdy  nie okazywał miłości (lub rzadko i dziwacznie okazywał), nagle zacznie to robić. Oczekujemy tego jako dzieci, przez całe dzieciństwo, ale potem ta niezaspokojona potrzeba „rośnie” z nami i cały czas głęboko w nas tkwi niekochane dziecko”.

To tkwiące w nas niekochane dziecko, to właśnie Wewnętrzne Dziecko (WD). Kiedy doznaje ono krzywd w trakcie naszego życia i zostaje z nimi samo, odosobnione i zapomniane, czeka, byśmy je utulili i przyjęli.

Wewnętrzne dziecko umiejscowiłabym w naszej sferze podświadomej, tam gdzie wyparte i przechowywane są wszystkie doznania, emocje, uczucia, kody, wzorce. Najczęściej nie lubimy zaglądać do naszej podświadomości, źle nam się to kojarzy, ponieważ kryją się tam rzeczy i sprawy, do których nie chcemy się przyznać, których nie chcemy pamiętać, o których nie chcemy ani myśleć, ani mówić – ze strachu, wstydu, przerażenia, poniżenia itd.

Nasze wewnętrzne dziecko nie będzie dobrze się tam czuło, w takim otoczeniu i zapomnieniu, dlatego w procesie integracji Wewnętrznego Dziecka zapraszamy je do dialogu, przyjmujemy i akceptujemy, obdarowując tym, czego potrzebuje. Z każdą zintegrowaną postacią wraca do nas nasza odblokowana energia, stajemy się pełniejsi. Mimo że integracja dotyczy poziomu osobowości i podświadomości, to wracająca energia dopełnia nas na wszystkich poziomach, które są ze sobą połączone.

Integracja wewnętrznego dziecka jest bardzo pomocną metodą w pracy nad sobą, ważnym elementem uwalniania od wzorców DDA/DDTR. Szczególnie osoby z tymi wzorcami, ale nie tylko one, posiadają w sobie zranione dziecko z różnych okresów życia, którego potrzeby zostały zaniedbane, niezaspokojone i których zaspokojenia ono cały czas się domaga.

Jest smutne, tupie nóżką, płacze, złości się lub strzela fochy, a tak naprawdę czeka na naszą miłość, nasze przyjęcie, chce być zauważone. Reakcje osób ze zranionym wewnętrznym dzieckiem są niezrozumiałe dla otoczenia, ale też dla nich samych.

Dorosły już człowiek nie rozumie np.: kto w nim się tak złości na widok mamy? Kto płacze, czy domaga się uwagi i uznania non stop? Kto ciągle namawia do psot, zamiast pomagać myśleć i działać? To wewnętrzne dziecko czekające na uzdrowienie i zintegrowanie.

Dziecko z rożnych okresów życia, w którym doznało krzywdy, traumy, bólu, potrzebuje przyjęcia, akceptacji i miłości. Proces integracji WD jest w istocie procesem przyjmowania samych siebie z różnych okresów, niesieniem sobie pomocy, integrowaniem rozszczepionych części samych siebie. Takie wewnętrzne dzieci czekają na zauważenie. Kiedy zaspokoimy ich potrzeby emocjonalne i zostaną przyjęte i ukochane, nie są już skrzywdzone, stają się częścią nas, prawdziwą i integralną, zaczynają z nami współpracować. Zaopiekuj się sobą tak, jak chciałbyś być zaopiekowany przez rodziców, i tak, jak chce tego twoje wewnętrzne dziecko. Daj sobie miłość ciepłą, czułą, mądrą, taką jakiej potrzebujesz, przecież ty sam wiesz najlepiej, jakiej miłości potrzebujesz.

Twoje wewnętrzne dziecko czeka na miłość, tak jak ty czekasz na miłość swoich rodziców, której ci nie dali takiej, jak potrzebowałeś, nie zaspokoili twoich potrzeb, bo tego nie potrafili i nie nadrobią już tych braków. Jedyną osobą, która może nadrobić te braki, jesteś ty. Zastanów się, czego potrzebujesz – bliskości, bezpieczeństwa, ciepła, przyjęcia? To wszystko możesz sobie podarować w najlepszej jakości. Wewnętrzne dziecko nie musi być samotne, smutne czy odrzucone, w procesie integracji odnajdujemy wszystkie dzieci, dajemy im wsparcie, jakiego potrzebują. To podróż w głąb siebie, która wymaga miłości. Pojęcie wewnętrznego dziecka może brzmieć jak bajka, ale nią nie jest. Przekonujemy się o tym w trakcie kontaktu z wewnętrznym dzieckiem, w trakcie rozmów z nim, bliskości, kiedy zaczynamy rozumieć jego potrzeby, rozumieć przyczyny zachowań, kiedy dajemy mu miłość.

Spotykając się z wewnętrznym dzieckiem, widzimy je w różnym wieku i sytuacjach, główne pytania, na jakie szukamy odpowiedzi, to: ile ma lat? Jakie jest jego samopoczucie, co przeżywa? Czego od nas potrzebuje, co możemy mu dać, by pomóc?

Bardzo ważne, a wręcz niezbędne dla procesu, jest to, by WD było przekonane o naszym szacunku, życzliwej trosce i gotowości niesienia pomocy, ponieważ to zbuduje zaufanie i przekonanie, że może liczyć na nasze wsparcie, a nie na ocenę i krytykę.

Fragment przykładowej sesji na integrację Wewnętrznego Dziecka:

M: Jak się czasami mylę w wieku 5-6 lat z czytaniem, że sobie nie poradzę, takie skrajności. W tym wieku nie trzeba umieć czytać

Kasia: Nie trzeba jasne. Ja nie czytałam w ogóle w tym wieku, dukałam literki

M: Zresztą nawet później można się mylić, nie zauważyć literki czy coś

Kasia: Ok to tam się zaczął mechanizm

M: Tak to wtedy nie chciałem czytać

Kasia: Chcesz odzyskać to wewnętrzne dziecko, odblokować

M: Chciałem ale dla siebie, nie dla nich. Tak chce

Kasia: Słusznie, że dla siebie :) To zaproś do rozmowy tego małego Marcinka 5-6 letniego

M: Zapraszam go, idzie

Kasia: On od ciebie chcę i potrzebuje usłyszeć, że ma prawo do pomyłek, nie musi być doskonały

M: On ma mniej niż 6 lat

Kasia: ok

M: Wcześniej się nie bał jeszcze. On się boi, że będzie biedakiem, bo się pomylił

Kasia: Ach rozumiem

M: ...że będzie głupi i na studia go nie przyjmą

Kasia: Ale bycie biedakiem nie zależy od tego czy się myli w literkach czy nie. Nie zależy też od mądrości tak na prawdę. A ty studiujesz?

M: Już nie

Kasia: Ale studiowałeś

M: Tak

Ja: I co?

M: Skończyłem 3 lata i przerwałem

Kasia: Co się stało?

M: Trochę zawaliłem nawet nie tyle z nauką co bardziej sprawy organizacyjne

Kasia: Popatrz teraz ten mały Marcinek w tobie, niezintegrowany, który wierzy że jest głupi, że mu się nie uda "przyblokował". Mimo iż nie ma racji co do swoich/twoich możliwości :) bo byłeś na studiach i mogłeś je skończyć

M: Terminy olałem

Kasia: No jasne, bo przecież nie wierzyłeś, że się uda

M: Tak to było najgorsze, że miałem oceny ok

Kasia: Czyli co sam dążyłeś do upadku, zawalenia

M: Ale nie pojechałem na jakieś praktyki - studiowałem geografie, dużo zajęć typu wycieczki. Ten Marcin z dzieciństwa

Kasia: Teraz masz możliwość porozmawiać z małym Marcinkiem opowiedz mu, że się mylił, że jest mądry, że się rozwija, że byłeś na studiach

M: On jakby czeka na śmierć, poważnie tak w wieku 89 lat
Kasia: Ale żyjesz

M: On się jeszcze wzmacnia

Kasia: Wróć do tego 5-6 letniego z nim trzeba rozmawiać

M: Tak mam go

Kasia: Zaprosiłeś go do rozmowy, pogadajcie o studiach, o tym, że wolno i można się mylić, popełniać błędy i jak ważne one są w procesie uczenia. Tylko dzięki pomyłkom możemy się uczyć, iść dalej, rozumieć jak działać. Kochasz tego małego Marcinka, który nie wierzy w siebie i się boi?

M: Tak

Kasia: To niech on to poczuje, spraw by miłość od ciebie popłynęła do niego. Miłość go wzmocni, doda sil i wiary, a resztę ty mu wytłumaczysz

M: On jakby wzrasta robi się duży

Kasia: Od miłości?

M: ….i zrozumienia

Kasia: Super

M: Jakby dorasta i jest mną teraz

Kasia: I jak on/ty się czuje teraz ?

M: Ok to ten Marcin 5-6 lat

Kasia: Czy zrozumiał, że może się mylić, popełniać błędy

M: Tak

Kasia: Czujesz się z nim zintegrowany, że go przyjąłeś?

M: Jest w porządku

Kasia: Czy Marcinek chcę coś powiedzieć jeszcze?

M: Dziękuje mi mówi i Tobie

Kasia Prozę bardzo Marcinku, pozdrawiam ciebie

M: Teraz ten troszkę starszy (…)

Zanim rozpoczęłam pracę z duszą, ale także już w trakcie niej, wielokrotnie integrowałam wewnętrzne dziecko, czy wewnętrzne postacie. To były bardzo różne postacie z różnych okresów życia, rożne sytuacje, w których je spotykałam. Różnie się czuły i różnie wyglądały rozmowy z nimi, spotkania oraz sposób pomagania im, gdyż każda z tych postaci miała inne przeżycia. Zawsze jednak istniał wspólny element łączący je wszystkie – chodziło o przyjęcie i zrozumienie części siebie, odzyskanie energii i zintegrowanie się z samym sobą, z „kawałkiem” nas, którego wcześniej nie chcieliśmy widzieć, do którego nie chcieliśmy się przyznać albo którego po prostu nie zauważaliśmy, zakładając, że nie istnieje. Otoczenie miłością, troską, cierpliwością i uwagą wypartej części siebie, tak aby ośmielić „ja” do pokazania się, dialogu, zaufania i ponownego scalenia.

To jest niezbędne dla procesu integracji, by WD było przekonane o naszym szacunku, życzliwej trosce i gotowości niesienia pomocy, bo tylko wtedy otworzy się przed nami

Licencja: Creative Commons
1 Ocena