Na swojej drodze, którą podążamy przez życie ważne jest odróżniać otwartość na zmiany od braku stałości, stabilności wewnętrznej. Jedno jest uważną gotowością by zmieniać, gdy zmianę uznamy za korzystną, ważną dla nas, naszego rozwoju, jakości życia, drugie jest pędem, ucieczką od rzeczywistości od tego co nas boli, czego nie możemy zaakceptować w sobie, w otoczeniu, w życiu, w materii – to ucieczka przed samym sobą. Zmiany to coś naturalnego – są częścią życia i tego świata, który przecież ciągle płynie. Jednak zmiany nie mogą być celem samym w sobie, bo wtedy przeczy to sensowi zmian. Zmiana ma swój cel, ma czemuś służyć lecz to nie my służymy zmianie. W raz z przemierzaniem drogi życia weryfikujemy swoje poglądy na różne tematy, sytuacje mogą zmienić nasz sposób postrzegania, naszą świadomość i wiedzę. Nasze przeżycia, doświadczenia kreują nas, kształtują i pozwalają się rozwijać. To my powinniśmy decydować w jakim kierunku się rozwijamy, jakich próbujemy rozwiązań i jakie podejmujemy decyzje. Mamy prawo do błędów, obierania trudnych dróg w naszej życiowej wędrówce. To naturalne w procesie życia i rozwoju zmieniać ścieżki jak również naturalne jest trzymać się drogi która wybieramy i czujemy jako korzystną dla nas.
W poszukiwaniach możemy korzystać z wielu inspiracji jakie do nas przychodzą w różny sposób: przez osoby, sytuacje, słowa, teksty, filmy, książki, itd – jednak najważniejszym drogowskazem w wybieraniu z tego co do nas przychodzi w formie idei, fragmentów myśli, działań tych, które są zgodne z nami i naszym wnętrzem jest nasze serce i zaufanie do siebie samego. Niezbędna jest świadomość, że mamy oparcie w sobie, naszym rdzeniu/wnętrzu, ponieważ to ono nam pozwoli podjąć działanie, kroki lub ich zaniechać gdy poczujemy, że jest to potrzebne i właściwe. Podążanie za głosem swojego serca, wnętrza jest bardzo korzystne. Jeśli wybór, którego dokonamy, ostatecznie okaże się tylko przejściowy albo etapowy w drodze do zrozumienia innego tematu lub niekorzystny nie będziemy nikogo obarczać odpowiedzialnością tylko świadomi odpowiedzialności za siebie weźmiemy sprawy w swoje ręce i poszukamy rozwiązania z miłością przyjmując siebie, swoje uczucia i doświadczenia z tym związane. Największą krzywdę robimy działając wbrew sobie, swojej naturze, swojemu wnętrzu gdy usiłujemy przyjąć jakieś idee, myśli, działania za swoje i w tym celu wyrzekamy się części siebie, która z nimi się nie zgadza.
W efekcie trudnych, bolesnych i jednocześnie pięknych i pouczających doświadczeń w moim życiu nauczyłam się cenić samodzielność i odrębność, zachowując dotychczasowe zamiłowanie do kontaktów i relacji z ludźmi. Te doświadczenia zmusiły mnie niejako do objęcia własnej drogi albo jej poszukiwania, uchwycenia, stawiania pierwszych kroków. Nauczyły mnie docenienia swoich energii, indywidualności wibracji i rdzenia. Nauczyły, że nie można iść czyjąś ścieżką, jakkolwiek wydawałaby się piękna i wartościowa dlatego, że to nie jest MOJA Ścieżka i nie jest kompatybilna ze mną, moimi wibracjami – ja jak każdy potrzebuję mojej własnej drogi. Nauczyłam się, że nie należy brać cudzych energii i mimo ich ogromnej wartości i nie można ich przeceniać ponad swoje energie, ponieważ wtedy zawierzamy komuś swoje życie, składamy je w cudzych rękach oddając mu swoją wole.
Można i należy inspirować się czyimiś energiami, drogą ale iść trzeba swoją – nie ma innej rady - każdy to potrafi, każdy ma na to siły i moc, do tego jesteśmy stworzeni. Tylko nasza droga niesie nasze stopy i nie tworzy dysonansu z nami, naszym wnętrzem. Kiedy w życiu kierujemy się sercem w odpowiedzi przychodzi do nas jasna czysta pewność nie euforia i fajerwerki, które są stanem skrajnym i krótkotrwałym spowodowanym mocnym pobudzeniem i nie pochodzą z poruszenia serca. Kierując się sercem wyzwalamy się ze złych myśli, energii, ze złych przekonań o sobie, z wibracji które ciągną w dół. Otwierając na Miłość uczymy kochać każdy kawałeczek siebie, przyjmując go i akceptując włącznie z tym czego nie lubimy w sobie, czego nie pochwalmy, czego się wstydzimy. Stawiając własne kroki po swojej ścieżce, tańcząc swój taniec życia zaczynamy kierować się mądrą wrażliwością i Miłością, nie wybijamy już innych z ich rytmu, harmonijnie łącząc swoje kroki z Ich krokami.