Trochę statystyki: przeciętny Kowalski żyje około 8 lat krócej niż mieszkaniec Europy Zachodniej (2). 30% Polaków nigdy nie mierzyło profilaktycznie poziomu cholesterolu, a tylko 9% z nas jako sposób rozładowania stresu wskazuje aktywność fizyczną (3). Za to aż 29% dorosłych Polaków, czyli ok. 9 mln osób, nałogowo pali papierosy (4). 40% z nich umrze przed 65 rokiem życia (5).
Miażdżyca, nadciśnienie tętnicze, otyłość, stres i depresja uznawane są za najważniejsze zagrożenia zdrowia w XXI wieku. Postęp cywilizacyjny nie tylko wydatnie wpłynął na poprawę poziomu życia i jego komfort, wystawił społeczeństwo także na zagrożenia. Zagrożenia niebezpieczne, bo dojrzewające i ukrywające się. Oczywiście choroby krążenia nie biorą się znikąd. Latami pracujemy na zawał, a wzrasta liczba osób, które dzięki swej ciężkiej pracy otrzymują go w prezencie jeszcze przed 30. rokiem życia. Dlaczego?
Teoretycznie większość z nas potrafi wymienić czynniki, które sprzyjają komplikacjom sercowo-zdrowotnym i w efekcie prowadzą do chorób układu krążenia. Niestety, w praktyce i tak po wypitej naprędce kawie wbiegamy do windy, w dłoni trzymając już przygotowanego papierosa. Zanim odpalimy samochód, już prawie go spaliliśmy, ale w korkach będzie czas na następnego. Potem praca — obowiązki, stres, szybkie śniadanie gdzieś w biegu, kawa, szef w złym humorze, ważny klient i zadania na wczoraj — nawet nie wiadomo, kiedy robi się 18.00. Żołądek wprawdzie próbuje o sobie przypomnieć, co w chwilach ciszy słyszą wszyscy kontrahenci na ostatnim już tego dnia spotkaniu, ale jeszcze tylko powrót do domu i zasłużony odpoczynek (w wersji optymistycznej, która zakłada, że nie mamy dzieci, którym należy poświęcić swoją uwagę po przekroczeniu progu). W wersji singiel — albo na dorobku — w najlepszym przypadku jedyne, na co mamy siłę i ochotę, to zamówienie pizzy z ulubionego lokalu, w którym mamy nawet kartę stałego klienta, i włączenie telewizora, żeby się odprężyć. Z laptopem na kolanach, dokańczając projekt na dzień następny, z lampką wina (niejedną), kończymy wieczór. Brzmi znajomo?
Żyjąc w ten sposób, świadomie bądź też nie, skazujemy się na nadciśnienie, miażdżycę, otyłość oraz ogólne złe samopoczucie fizyczne i psychiczne. Odkładanie troski o serce na bliżej nieokreśloną przyszłość może w najmniej oczekiwanym momencie zaowocować zawałem serca, udarem mózgu czy nagłym zgonem. A przecież wprowadzenie do swojego życia systematyczności w kontrolowaniu stanu zdrowia oraz zwyczajna zmiana przyzwyczajeń to pierwszy krok ku temu, aby uniknąć wspomnianego czarnego scenariusza. Dieta bogata w warzywa i nienasycone kwasy tłuszczowe oraz pełnowartościowe białko, 30 minut umiarkowanej aktywności fizycznej dziennie (spacer do pracy), rezygnacja z alkoholu (jego nadużywania) i papierosów, ograniczenie spożywania słodyczy, prawidłowa higiena snu czy wypracowanie metod radzenia sobie ze stresem to absolutne minimum, aby zachować zdrowie jak najdłużej. Światowy Dzień Serca to bardzo dobra okazja, żeby zastanowić się nad tym, czy naprawdę chcemy przedwcześnie osierocić swoją rodzinę, zamiast cieszyć się na emeryturze z czasu spędzonego z wnukami czy z podróży, na które dotąd nie było czasu.
(1) Dane Głównego Urzędu Statystycznego, http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/bip/BIP_syt_dem_raport_2005-2006.pdf
(2) Dane Głównego Urzędu Statystycznego, http://demografia.stat.gov.pl/bazademografia/TrwanieZycia.aspx
(3) Dr Zofia Słońska, Polacy a choroby układu krążenia, Instytut Kardiologii, Warszawa.
(4) Dane Ministerstwa Zdrowia, http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/raport_epidemia_16082010.pdf
(5) Biuletyn Informacji Publicznej, www.bip.mazovia.pl/downloadStat/gfx/mazovia/.../ciechanow.pptx