Nie ma co pisać o egzotycznych i dawno nie używanych larwach ślimaka morskiego, ogonie krokodyla, rogach nosorożca, żółci hieny czy mitycznej mandragorze. Jednak jadalne cebulki orchidei, róże czy fiołki są nam bliższe i zdobyć je nie trudno, choć niestety mało kto zna moc tak oryginalnych i barwnych produktów spożywczych. Zaszczytne miejsce na liście afrodyzjaków mają także bulwy mieczyków i tulipanów. Przyprawione ziołami o równie wielkiej sile - kolendrą, tymiankiem, pieprzem, gałką muszkatołową lub imbirem mają moc niespodziewaną. Przepisu na danie z bulw kwiatów jeszcze nie wypróbowany, jednak sezon dopiero przed nami.
Zawierająca kofeinę i teobrominę czekolada, rozniecające iskrę pożądania brzoskwinie, czy poprawiający krążenie krwi szafran… Listy afrodyzjaków podawać tu nie będę, gdyż liczy około tysiąca pozycji.
Jednak wspomnę tu o kilku podstawowych zaleceniach. Posiłek, który ma mieć moc relaksującą i odprężającą powinien być lekkostrawny, niezbyt obfity, kolorowy i pełen witamin oraz minerałów (cynk, selen oraz witamina E wysoce wskazane!).
Alkoholu, jako że jest tematem drażliwym, nie polecam. Dodam tylko, iż efekt pobudzenia i uczucia mocy, jaki wywołuje mija bardzo szybko i niespodziewanie...
zapraszam po afrodyzjakowe przepisy, pamiętaj! dzień zakochanych już lada moment... zaskocz swoją drugą połówkę!