Nie ma rozpusty większej niż myślenie…
Słowa Wisławy Szymborskiej doskonale pasują do tych rozważań. Nie ma chyba nic ciekawszego niż wczytywanie się w myśli drugiego człowieka. Poznawanie go poprzez słowo. Szczególnie dziś, kiedy żyjemy szybko i byle jak. Książka Jerzego Stuhra „Tak sobie myślę” może być ku temu doskonałą okazją. Cieszy się ona sporą popularnością wśród czytelników. Być może dzieje się tak przez fakt, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Artyści z estrady odnajdą w niej opinie starszego kolegi, profesora, aktora. Nauczyciele mogą zwrócić uwagę na ciekawe refleksje na temat współczesnej młodzieży. Postronny człowiek zauważy interesujące wypowiedzi na temat świata i Polski. A towarzysze czasu choroby odszukają poczucie sensu, nadziei i wiary w przyszłość. Poleciłabym tę pozycję szczególnie młodym ludziom, ponieważ autor, człowiek doświadczony, pisze o tym, o czym ta grupa wiekowa zapomina albo nie chce wiedzieć. Między słowami pojawiają się te, które zostały wyparte ze współczesnego słownika. To: zdziwienie, dystans, pokora, uczciwość, ciekawość, niestety, też lęk i bezradność. „Najpiękniejszy artystyczny mozół zaczyna się, kiedy na początku, nic nie wiem.” Okazuje się, że młodzi wszystko wiedza lepiej, nie potrzebują pomocy, nie znają uczucia wstydu, zwyciężają za wszelka cenę. Niestety, ci zdobywcy świata i wielkiej fortuny nie potrafią się śmiać ani z otoczenia, ani z siebie. Są pewni na zewnątrz, nie okazują strachu, a w środku pustka i żal. Wydaje się, snuje rozważania Stuhr, że nie potrzebują autorytetów. Dziś, aby zaistnieć, wystarczy kliknąć „Lubię to” na facebooku bądź wziąć udział w pierwszej lepszej produkcji.. „Tak sobie myślę, jakie dziwne życie zawodowe mają dzisiaj młodzi. Przepełnione permanentnym strachem. A więc strachem przed sukcesem i strachem przed brakiem sukcesu.”
Książka stanowi zapis przemyśleń, notatek powstałych w trakcie naświetlań znanego i cenionego aktora. Nie ma tu jednak gwiazdorzenia, nie ma plotek ani sensacji. Jest historia człowieka myślącego, ciekawego świata, acz chorego. Pomimo zmęczenia, utraty sił witalnych, nie pozwala on sobie na bylejakość i powierzchowność. Czytając, odkrywamy współczesny portret inteligenta. „Tak odwaga wstydu, że się czegoś nie wie, że się jest niedouczonym, nieoczytanym, nie na bieżąco, nie trendy i umiejętność przyznania się do tego, to również w połączeniu z dyskrecją zajmowanego stanowiska – nieodłączne cechy inteligenta.”
Lektura „ Tak sobie myślę” wzbudza zarówno uśmiech, jak i łzy. Bo płakać się chce, kiedy patrzy się na współczesną rzeczywistość. „Jakież bolesne i destrukcyjne dla wychowania dzieci są losy dzisiejszych trzydziestolatków. O jakich ambicjach mogą mówić…o jakich ambicjach rozmawiać w domu ze śmiertelnie zmęczoną matką wracającą z trzeciego sprzątania.” Z drugiej strony wzruszające są sceny solidarności w czasie choroby, szczególnie ze strony tych najmłodszych czy oczekiwanie na upragnioną wnuczkę. Nowe życie daje siły i nadzieję na wygranie walki z chorobą. Warto sięgnąć po tę pozycję, aby odkryć świat ciekawego człowieka. Co więcej, cieszy fakt, że pomimo częstego stosowania skrótów myślowych typu „Lubię to” jest jeszcze wiele osób, które chcą się dziwić, przeżywać, dzielić się swymi doświadczeniami i czytać o nich.