Przeczytaj najciekawszą recenzję poradnika dla kobiet "Mężczyzna od A do Z", za którą autorka recenzji otrzymała książkę z dedykacją.           

Data dodania: 2008-09-05

Wyświetleń: 3589

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

„Drogi Panie Piotrze,

Szczerze mówiąc odkąd tylko zamówiłam i przeczytałam książkę "Mężczyzna od A do Z" miałam ochotę napisać słowa podziękowania i uznania dla Pana zdolności, wiedzy i hojności w dzieleniu się nią.

Piszę dopiero teraz. Dziękuję! Pana sposób pisania jest niezwykle jasny, wciągający, przekonujący, zabawny i wzruszający zarazem.. Pisząc, posługuje się Pan więc wiedzą na temat męskiej psychiki, ale i nie zapomina Pan o potrzebach nas, kobiet, które chłoną ten przekaz spragnione prawdy o was i chcą jeszcze, jeszcze! Podziwiam. Żaden mężczyzna jeszcze nie wyartykułował mi tak klarownie, o co mu chodzi. Żadnego lania wody, farmazonów, sztuczek wymagających podróży metafizycznych. Pańskie rady są praktyczne i możliwe do zastosowania od razu i przez każdego.. a co najważniejsze.. Przynoszą natychmiastowe rezultaty!
Nie napisałam od razu.. bo.. no.. jak to bywa :).. wzięłam, skorzystałam, zadziałało, pognałam z tą zabawką dalej w świat i szczęście odwodziło mnie regularnie od ślęczenia przy kompie i wracania do przeszłości ;)

Uczę się nie wypuszczać z rąk narzędzia, które mi Pan przekazał. Nie zapominać.. i cieszę się, że to jest takie proste! I że tak naprawdę zawsze miałam je przy sobie, tylko nie wiedziałam, że to jest to. Nie wiedziałam, że to akurat moje wariactwo, spontaniczność, energia i kreatywność, są tymi skarbami dla których mój mąż oszalał na moim punkcie... że to z tego, a nie z mimozowatych smutków, niepewności, obaw i pytań mój ukochany kolekcjonuje sobie te swoje obrazki i że tego mu nagle brakuje, kiedy zaczynam się martwić albo szukać dziury w całym i dziwię się, że nagle nie mogę znaleźć w nim zrozumienia i oparcia..
Szukanie dziury w całym to w moim przypadku "zielonooki potwór"...(fragment listu usunięty, ze względu na jego osobisty charakter)...

W każdym razie.. Serdecznie dziękuję Panu za świetną książkę. Za Pańskie ciepło i pozytywne wibracje.
Pewnie jeszcze będę w życiu walczyć z tym green eyed monster nie raz, ale jestem jeszcze taka młoda, a tyle już pokonałam i tyle już wiem.

Pan wzbogacił moją wiedzę i to w ten najcenniejszy sposób- praktyczny ;) Skupiając się na tym, aby w umyśle mojego męża pozostawiać tylko pozytywne obrazy siebie, sama zaczęłam myśleć lepiej o sobie i swojej przyszłości. To tak, jak w tych badaniach (nie pamiętam autora), gdzie dla ludzi z ołówkiem w ustach, opowiadane żarty wydawały się śmieszniejsze. Mniej czasu poświęcam tym myślom które są niepokojące i odbierają nadzieję, bo dzięki uśmiechom i wskazywaniu stron jasnych, mam nagrodę w postaci szczęścia rodzinnego. Bardzo podobała mi się ta gra, którą Pan zaproponował. Oczywiście pierwszą myślą po przeczytaniu opisów wszystkich rujnujących związek zachowań kobiety, obawiałam się że fatalnie może wypaść ten test. Ale jednak odważyłam się i.. od tego pierwszego dnia testu nigdy nie zeszłam poniżej podarowanych mi 100 punktów w kredycie :))). Każda z zastosowanych rad, nie dość, że taka prosta w zastosowaniu, powodowała natychmiastowe wynagrodzenie w postaci gestów miłości, wsparcia i uwielbienia ze strony męża, a więc miałam dodatkowe powody by grac dalej! Jak mogłabym więc zrezygnować z tych rad? Bransoletka, którą wówczas zaczęłam nosić na kostce, stała się dla mnie nie tylko skojarzeniem tej gry, ale i moją ulubioną biżuterią.

Byłam zaskoczona trafnością Pańskich spostrzeżeń. Widziałam jak mąż prostuje się i uspakaja, kiedy doceniam go i chwalę, a łechtanie jego ego przy pomocy być może nawet i zawyżonych opinii przestało mi się kojarzyć z wizją rozpuszczonego wkrótce i napuszonego samca.. faktycznie! Stawał się wówczas tym bardziej szczery, otwarty.. To rzeczywiście nie grozi zarozumialstwem! Dotychczas tylko ja oczekiwałam uzasadnień, kiedy mówił, że mnie kocha i pytałam dokładnie dlaczego i za co. Teraz sama mówię, co spowodowało, że pokochałam go, jak jest dla mnie ważny i dlaczego. Wcześniej bałam się rozstań choćby na jedną, dwie doby.. Teraz pozwalam na nie i doceniam je, bo powroty są jak fajerwerki, czy tort. Ba, nawet rada co do "białe na górze, czarne na dole" sprawdza się... choć to w sumie wydawało mi się nielogiczne zrazu, skoro biodra miały być tym co zwraca uwagę mężczyzny bardziej (chodzi o to że w białym biodra są przecież raczej bardziej widoczne..:)

Cała ta afera z dbaniem o swój wygląd stała się wówczas drugorzędna, bo wygładzona, wypachniona, wymalowana i ze schnącym manicurem, nie zwracałam na siebie takiej uwagi i miłości, jak teraz bez całej tej otoczki. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest dzieło skończone.. Że tak jak ja oczekuję na co dzień dowodów miłości (a jestem nimi w tej chwili tak nasycona, że starczają na dłużej), tak i ja muszę regularnie dbać o ego tego mego jedynego ;).
Jejku ależ się rozpisałam.. mam nadzieję że Pana nie zemdliło.

To ja się już pożegnam..

Ale jeszcze chciałam się tylko poskarżyć, że od 30 lipca, kiedy to otrzymałam kolejną lekcję kursu pt. „Jak zaprzyjaźnić się z mężczyzną", nie otrzymałam żadnego maila.. mimo obietnicy na końcu tamtego listu, że za tydzień będzie następny. Bardzo Pana proszę, niech Pan wysyła je do mnie dalej! Żadnych innych e-booków nie czytam, bo są nudne jak flaki z olejem, tylko to! Życzę lekkiego pióra, wielu przyjaciół, szczęścia i bogactwa, ale z pańskimi atutami zapewne ma ich Pan pod dostatkiem :)

Pozdrawiam serdecznie!
Małgorzata”

"Mężczyzna od A do Z"

Licencja: Creative Commons
0 Ocena