Bardzo profesjonalny artykuł poświęcony wyborom parlamentarnym 1997 roku. Autor nie tylko w dokładny i czytelny sposób opisuje komitety wyborcze i ich zmagania o władzę, ale również pokazuje (wciąż aktualny) problem "chaosu ideologicznego" w polskiej polityce. 

Data dodania: 2012-05-04

Wyświetleń: 1766

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jego Świętobliwość Dalajlama XIV powiedział kiedyś: „ Aby wiedzieć, jak żyć w przyszłości, trzeba zrozumieć przeszłość.”- Jako że zgadzam się z powyższym cytatem, postanowiłem przypomnieć czytelnikom wybory parlamentarne z końcówki lat 90. Stan wiedzy (czy właściwie niewiedzy) polskiego społeczeństwa o naszej historii najnowszej jest zatrważający. Powoduje to ogólną bezradność w analizie obecnej sceny politycznej. Jeden artykuł tego zapewne nie zmieni, aczkolwiek każda (nawet symboliczna) próba edukowania społeczeństwa jest ważna.


Nowe wybory

Upalne lato 97 powoli zmierzało ku końcowi. Wraz z nim kończyła się II kadencja sejmu i III senatu. Czwarty raz obywatele III RP mieli wybrać swoich przedstawicieli parlamentarnych. Jednak były to (w pewnym sensie) wybory bezprecedensowe, gdyż pierwszy raz miały się one odbyć po pełnej kadencji demokratycznie wybranego parlamentu. Zarówno tzw. sejm kontraktowy, jak i sejm I kadencji zostały rozwiązane przedterminowo. Tymczasem sejm II kadencji przetrwał całą (czteroletnią) kadencję i co najważniejsze, przez cały ten okres rządziła ta sama koalicja (SLD i PSL). Wprawdzie premierzy się zmieniali (funkcję tę pełnili po kolei; Pawlak, Oleksy i Cimoszewicz), jednak skład koalicji pozostawał niezmienny. Można więc zaryzykować tezę, iż były to pierwsze polskie wybory parlamentarne w dojrzałej (chociaż, jak się potem okazało, jeszcze nie stabilnej) demokracji.

Ordynacja wyborcza pozostała niezmieniona. Nadal do sejmu wybierano w wielomandatowych okręgach wyborczych, zgodnie z zasadą proporcjonalności. Obwiązywały dwa progi wyborcze - 5% (dla partii) i 7% (dla koalicji). Progi były liczone w skali krajowej. Wyjątek stanowiły listy mniejszości narodowych, które musiały jedynie uzyskać 5% w swoim okręgu. Mandaty miały być dzielone według preferującej duże partie metody d’Hondta. Do senatu zaś wybierano systemem większościowym, lecz również w wielomandatowych okręgach. Jedynymi nowelizacjami były ograniczenie możliwości finansowania partii przez podmioty prywatne (w zamian państwo miało zwracać część kosztów kampanii) oraz utrudnienia w sposobie zakładania partii. O ile przedtem wystarczało zdobyć pod wnioskiem do rejestracji podpisy jedynie 15 osób, o tyle teraz wymagano aż 1000.

Wybory miały się odbyć 21 września. O jeden mandat walczyło (średnio) 14 kandydatów. Każda lista wyborcza, która zebrała podpisy w połowie okręgów wyborczych, otrzymywała automatycznie możliwość kandydowania również w pozostałych okręgach. Oto listy wyborcze, które zostały zarejestrowane we wszystkich (52) okręgach:

1.Komitet Wykonawczy Unii Pracy

2.Komitet Wyborczy Narodowo-Chrześcijańsko-demokratyczny Blok dla Polski

3.Prezydium Rady Naczelnej Krajowego Porozumienia Emerytów i Rencistów Rzeczypospolitej Polskiej

4.Zarząd Unii Wolności Komitet Wyborczy Akcja Wyborcza Solidarność

5.Komitet Wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej

6.Naczelny Komitet Wykonawczy Polskiego Stronnictwa Ludowego

7.Komitet Wyborczy Obywateli Unia Prawicy Rzeczypospolitej

8.Zarząd Główny Ruchu Odbudowy Polski

9.Rada Naczelna Krajowej Partii Emerytów i Rencistów

W części okręgów:

10.Zarząd Naczelny Polskiej Wspólnoty Narodowej Polskiego Stronnictwa Narodowego (w 13 okręgach)

11.Rada Krajowa Przymierza Samoobrona (w 18 okręgach)

12.Komitet Wykonawczy Porozumienia Prawicy Polskiej (w 19 okręgach)

13.Zarząd Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Katowickiego (w 2 okręgach)

Tylko w jednym okręgu:

14.Komitet Wyborczy „Niezależna i Bezpartyjna” (Biała Podlaska)

15.Zarząd Główny Stowarzyszenia Słowiańskiej Mniejszości Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej - Prawosławni (Białystok)

16.Zarząd Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Elbląskiego (Elbląg)

17.Prezydium Wspólnoty Niemieckiej „Pojednanie i Przyszłość” (Katowice)

18.Zarząd Towarzystwa Mniejszości Niemieckiej Województwa Olsztyńskiego (Olsztyn)

19.Zarząd Towarzystwa Społeczno–kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim (Opole)

20.Komitet Wyborczy Sojusz Ludzi Pracy - Polska Praca Sprawiedliwość (Płock)

Opis Komitetów

Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym Komitetom z bliska. Z przyczyn oczywistych pominiemy tutaj mniejsze listy i skupimy się jedynie na ogólnokrajowych.

A) Unia Pracy - ta na dzień dzisiejszy marginalna partia, wówczas miała spore szanse dostać się do parlamentu. Partia powstała 7 czerwca 1992 roku ze zjednoczenia różnych środowisk socjaldemokratycznych i socjalistycznych. Specyfika partii polegała na tym, iż wśród jej przywódców byli zarówno dawni opozycjoniści (np. Ryszard Bugaj będący prezesem partii), jak i osoby wywodzące się z PZPR (np. Marek Pol). Miała być to partia pojednania. Paradoksalnie nieustanny konflikt wewnątrzpartyjny pomiędzy Bugajem i Polem potwierdzał, iż owe pojednanie było (jeszcze) niemożliwe. W wyborach 1993r. uzyskała 7,3% głosów i obsadziła 41 stanowisk poselskich oraz jeden fotel senatorski. Partia początkowo brała udział w rozmowach koalicyjnych, jednak ostatecznie podjęła decyzję, ażeby pozostać w opozycji (był to pomysł frakcji Bugaja). Jednakże UP okazała się opozycją dość powściągliwą w krytykowaniu rządu i w sumie została uznana przez opinię społeczną za partię częściowo koalicyjną. Takie dwuznacznie zachowanie było przyczyną spadku notowań partii. Zadowoleni z rządu woleli głosować na rządzących, zaś przeciwnicy uważali, iż głos na UP to głos prorządowy.

Jakkolwiek stosunek UP do rządu był chaotyczny, to jednak w kwestiach programowych partia była konsekwentna. Unia Pracy była partią wyraziście lewicową. Opowiadała się za odgórnie sterowaną (chociaż opartą na własności prywatnej) gospodarką i redystrybucją dóbr. Głosiła hasła antyklerykalne, emancypacyjne i feministyczne. Opowiadała się np. za legalnością aborcji i wprowadzeniem parytetu. Była za ograniczeniem przemocy i pornografii oraz reklamy w mediach publicznych. Partia popierała uzawodowienie polskiej armii, jednak docelowo proponowała działania na rzecz ogólnoświatowego rozbrojenia. Do wyborów szła w koalicji z mniejszością białoruską oraz z licznymi związkami zawodowymi.

Partia odwoływała się głównie do tzw. ludzi pokrzywdzonych. Mam tutaj na myśli przede wszystkim emerytów i rencistów, drobnych rolników oraz bezrobotnych (zwłaszcza tych, którzy stracili pracę w okresie reform Balcerowicza). Co ciekawe, liczne badania socjologiczne nie potwierdziły, ażeby wśród wyborców UP przeważali właśnie tacy ludzie. Socjolodzy raczej klasyfikowali UP jako partię bezklasową. Krzysztof Murawski poszedł nawet dalej i w artykule „Mamy szansę na zmianę? Analiza sondaży przedwyborczych”, który ukazał się w „Życiu Warszawy”, zasugerował, iż UP to partia klasy posiadającej i inteligencji. Jeszcze bardziej szokujące mogą być wyniki badań CBOS-u z czerwca, według których wyborcy tej partii byli relatywnie wolnorynkowi. Jednak w kwestiach obyczajowo–aksjologicznych wyborcy UP byli już ewidentnie lewicowi. Jako główny powód głosowania na tę partię podawali postulat odłączenia państwa od Kościoła. Okazał się więc „samobójczym golem” pomysł Bugaja, żeby złagodzić w debacie państwo-kościół ton i zezwolić na konkordat. Osobiście uważam, że Unia Pracy pełniła wówczas taką rolę, jak teraz pełni Ruch Poparcia Palikota - mianowicie była partią, która, pod hasłami antyklerykalnymi i umiarkowanie antyestablishmentowymi jednoczy przedstawicieli elit (finansowych i intelektualnych) oraz ludzi biednych i prostych. Hasło partii brzmiało: "Zasługujesz na więcej".

b) Narodowo-Chrześcijańsko-Demokratyczny Blok dla Polski - Była to koalicja (formalnie komitet wyborczy) oparta głównie na pozostałościach po Bezpartyjnym Bloku Wspierania Reform (BBWR). Była to partia (a formalnie stowarzyszenie) powstała 26 marca 1993r. Jednoczyła zwolenników ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy. Uzyskawszy w wyborach 5,41%, ledwo weszła do sejmu (uzyskała w sumie 16 mandatów poselskich i dwa senatorskie). Spory wewnętrzne doprowadziły partię do rozsypki. Ostatnim prezesem stowarzyszenia był Stanisław Kowalik. Co ciekawe, partia utraciła poparcie Wałęsy. Pozostałymi podmiotami tworzącymi koalicję były: Stronnictwo Narodowe, będące partią neoendecką kierowaną przez Macieja Giertycha, Polska Partia Ojcowizna, która skupiała secesjonistów z PSL-u pod władzą Romana Bartoszcze, i Młodzież Wszechpolska, którą zarządzał wówczas Roman Giertych. Była to zatem koalicja piłsudczyków, neoendeków i ludowców. Właściwie ludzi tych nie łączył program, lecz brak możliwości na samodzielne wejście do sejmu. Dobrym przykładem może być tutaj stosunek do NATO (BBWR był za, a SN przeciw). Trudno nawet stwierdzić, czym był (w sensie ideologicznym) ten sojusz. Jego twórcy samych siebie podawali za chadecję. Czy jednak słusznie? Uwzględniwszy zbytnio radykalną retorykę narodową i katolicką koalicji, można stwierdzić, że nie. Z ogólnikowego programu tej listy najciekawszym punktem wydaje się pomysł decentralizacji państwa.

C) Krajowe Porozumienie Emerytów i Rencistów Rzeczypospolitej - Partia utworzona przez AWS w celu osłabienia Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. Nie miała skonkretyzowanego programu i skupiała się na atakowaniu swojego lewicowego odpowiednika. Przewodniczącą partii byłą Elżbieta Pastulka (będąca wcześniej posłanką KPN-u). Poza tymi dwiema partiami było jeszcze kilka ugrupowań i organizacji mających w nazwie zwrot: „Emerytów i Rencistów”, jednak nie miały one własnych list.

D) Unia Wolności - Partia powstała z połączenia Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Partia była od początku ugrupowaniem wielofrakcyjnym. Początkowo zarządzał nią Tadeusz Mazowiecki i związani z nim chadecy, później władzę w partii objęli umiarkowani zwolennicy wolnego rynku kierowani przez Leszka Balcerowicza. Pomysł wystawienia na przewodniczącego (i to w momencie wyborów) tak niepopularnego polityka budził kontrowersje. To, co teraz napiszę, może się wydać z dzisiejszej perspektywy zdumiewające, lecz wówczas to ugrupowanie uchodziło za prawicę! Tak kwalifikowały partię media. O „prawicowości” tego ugrupowania świadczyła współpraca z Europejską Partią Ludową. Badania opinii publicznej pokazały, że elektorat partii również określa samych siebie jako prawicowców. Zapewne wynikało to z popularnego w latach 90 (lecz zupełnie infantylnego) sposobu dzielenia sceny politycznej: Prawica-postopozycja, Lewica-postkomuna. Zgodnie z tym podziałem, zaliczanie UW do prawicy było uzasadnione, gdyż partia mocno zaznaczała swój opozycyjny rodowód. Antykomunistyczne było nawet przesłanie piosenki wyborczej UW o tytule „Niedawno”, którą wykonywała grupa Lady Pank. Łatwo było wyczuć iluzję, niedawno znaczy PRL. Niemniej jednak ten cały antykomunizm był nieco naciągany. Wprawdzie działacze UW (jak już pisałem) wywodzili się w większości z opozycji PRL-owskiej, lecz wielu z nich zaczynało w partii (np. Kuroń), poza tym byli raczej związani z opozycją umiarkowaną. Badania CBOS-u pokazywały natomiast, że wśród wyborców UW jest więcej dawnych członków PZPR niż opozycjonistów. Na listach UW kandydowali przedstawiciele Stronnictwa Demokratycznego, które pełniło w PRL-u funkcję partii satelickiej. Da się więc obronić tezę, że UW była formacją postkomunistyczną.

Program gospodarczy Unii Wolności odrzucał radykalizmy i postulował rozwiązania pośrednie, czyli tzw. społeczną gospodarkę rynkową. Można, więc znaleźć tutaj podobieństwa do zachodnioeuropejskiej socjaldemokracji, czyli takich partii jak: Partia Pracy w Anglii, SPD w Niemczech czy SAP w Szwecji. UW postulowało zmniejszenie podatków i powszechną prywatyzację (oprócz tzw. branży strategicznych). Jednocześnie partia mówiła o potrzebie zwiększenia pomocy socjalnej (aczkolwiek w mniejszym stopniu niż inne partie). Przykładowo służba zdrowia miała być sprywatyzowana, lecz spora część usług pozostałaby finansowana lub współfinansowana przez państwo (ogólnikowo wydaję się to podobne do obecnego programu Obamy). UW obiecywała również tanie mieszkania. Należy zaznaczyć, iż badania opinii publicznej wskazywały na raczej socjalne nastawienie wyborców UW, co z resztą można było powiedzieć o wszystkich partiach (oprócz UPR-u).

Niejasne było nastawienie UW do Kościoła katolickiego. Partia w prawdzie mówiła o potrzebie wzajemnej współpracy, jednak proponowała jednocześnie państwo wolne światopoglądowo. Mamy więc tutaj niespójność logiczną. Jednakże generalnie liderzy partii (nawet ci związani z jej lewicowym skrzydłem) wypowiadali się o kościele przychylnie. Można więc zaliczyć UW do nurtu prokościelnego.

Jeśli chodzi o strukturę państwa, UW proponowało decentralizację, jednomandatowe okręgi wyborcze i obowiązkowe parytety na listach. W polityce zagranicznej partia optowała za jak najszybszym wejściem Polski do UE. Głosiła hasła poprawne politycznie (np. równouprawnienie kobiet). Z UW (a zwłaszcza z jej lewicową frakcją) sympatyzowała Gazeta Wyborcza.

E) Akcja Wyborcza Solidarność - Ten (jak się później okazało zwycięski w wyborach) ruch jest trudny do scharakteryzowania. Była to utworzona (oficjalnie) 10 października 1996 roku koalicja kilkudziesięciu partii. Do wyborów jednak szła jako komitet, a nie koalicja (dzięki temu musiała przekroczyć tylko 5% próg dla partii). Celem było zjednoczenie jak największej liczby partii i organizacji wywodzących się z dawnej opozycji antykomunistycznej. I na tym polegał właśnie główny problem AWS-u, ludzi ją tworzących łączyły elementy negatywne, a nie pozytywne. Był to ruch kontestacji. Dokładniej kontestacji wobec PRL-u i kontestacji wobec rządów lewicy. Nawet badania opinii publicznej pokazały, że wyborcy AWS-u bardziej kierowali się niechęcią do postkomuny niż aprobatą dla programu tej listy. Koalicję tworzyli:

NSZZ „Solidarność”

Chrześcijańska Demokracja - Stronnictwo Pracy

Forum Polskie

Fundacja Bezpieczna Polska

Instytut Lecha Wałęsy

Koalicja Konserwatywna

Konfederacja Polski Niepodległej

Konfederacja Republikanów

Krajowa Konfederacja Komitetów Obywatelskich

Liga Krajowa

Młodzieżowy Komitet Akcji Wyborczej Solidarność

Niezależne Stowarzyszenie Studentów

Nowa Polska

Partia Chrześcijańskich Demokratów

Partia Przymierza Narodowego

Partia Viktoria

Polska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich

Polska Partia Ekologiczna Zielonych

Polski Ruch Patriotyczny

Polski Związek Zachodni

Polskie Forum Patriotyczne

Polskie Stronnictwo Kresowe

Polskie Stronnictwo Ludowe – Porozumienie Ludowe

Porozumienie Centrum

Porozumienie Centrum – Inicjatywa Integracyjna

Porozumienie Na Rzecz AWS „Solidarność” RI

Prawica Narodowa

Ruch Dla Rzeczypospolitej - Obóz Patriotyczny

Ruch Opcji Ludowe Agrarnej –„Rola”

Ruch Stu

Ruch „Solidarni w Wyborach”

Stronnictwo Demokracji Polskiej

Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe

Stronnictwo Polityki Realnej

Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe

Zjednoczenie Polskie Związek Zawodowy „Kontra”

oraz kilka mniejszych podmiotów

AWS łączył więc zwolenników i przeciwników wolnego runku, eurosceptyków i euroentuzjastów, apologetów i antagonistów okrągłego stołu, przyjaciół państwa religijnego i świeckiego, zwolenników lustracji totalnej i jej wrogów, Piłsudczyków i Neoendeków. Pisząc kolokwialnie: było to pomieszanie z poplątaniem. Oczywiście wszystkie te podmioty nie były w AWS-ie traktowane na równi. Jednoznacznie bazą koalicji był związek zawodowy „Solidarność”, którym kierował wówczas Marian Krzaklewski. Jednak nawet to nie zmienia faktu, że różnorodność AWS-u była zbytnio duża, żeby móc potem stabilnie rządzić. Co ciekawe, jedna z tych partii (Forum Polskie) kandydowała również z listy UPR-u.

Nie znaczy to bynajmniej, że AWS nie miał programu. Miał, lecz był on ogólnikowy i kompromisowy. Przyjrzyjmy się teraz propozycjom Akcji.

Podstawą miał być tzw. Pakiet czterech reform, mający umożliwić Polsce integrację z UE. Chodziło więc o dostosowanie państwa polskiego do standardów unijnych. Pierwsza reforma dotyczyła administracji. Chodziło o połączenie małych województw w duże i przywrócenie powiatów. Drugą była reforma służby zdrowia, opierająca się na utworzeniu tzw. kas chorych. Trzecia była reforma oświaty. Tutaj AWS proponował utworzenie gimnazjów, prowadzenie bonu edukacyjnego i zmniejszenie uprawnień nauczyciela w kształtowaniu programu. Czwarta była reforma emerytalna, która polegała na podzieleniu składek zdrowotnych na trzy filary. Pierwszy (obowiązkowy) miał iść do ZUS-u. Drugi (też obowiązkowy) miał iść do prywatnych (lecz kontrolowanych przez państwo) funduszy emerytalnych. Trzeci (już dobrowolny) szedł do również do prywatnych funduszy. Były to pomysły o tyle chaotyczne, że łączył pomysły liberalne i etatystyczne. Pisząc o programie AWS-u trzeba też wspomnieć o AWS-owskim projekcie konstytucji. Przewidywał on utworzenie komisji trójstronnej (jako instytucji konstytucyjnej), komisji skarbu państwa oraz wzmocnienie roli premiera, jak i senatu. Mniej ważnym (lecz również istotnym) elementem programowym AWS-u było wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to tutaj AWS proponował jak najszybsze wejście Polski do NATO i Unii Europejskiej. Euroentuzjazm AWS-u był dziwny, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak wielu przeciwników integracji było na listach koalicji.

F) Sojusz Lewicy Demokratycznej - Na dzień dzisiejszy nazwa ta kojarzy się nam z jedną z partii politycznych, wówczas jednak było to koalicja (była to jedyna lista, która była oficjalnie koalicją) różnych podmiotów. Bazą koalicji była utworzona 28 stycznia 1990 roku Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej, skupiająca głównie dawnych działaczy PZPR. SLD zawsze dobrze wypadało w wyborach. 1991r. - uzyskali 11,98% (drugie miejsce). 1993r. - zdobyli 20,4% (pierwsze miejsce). Wystawiony w1995r. przez SLD kandydat na prezydenta Aleksander Kwaśniewski wygrał wybory uzyskując 51,72%. Ku powszechnemu zaskoczeniu rządy SLD były w miarę wolnorynkowe i opierały się na modernizacji kraju. Jednocześnie (i to już nie było zaskoczenie) rząd bronił interesu przedstawicieli dawnego systemu (dając im np. ważne urzędy i stanowisko w spółkach skarbu państwa). Organem prasowym SLD była Trybuna.

W 1997 w skład SLD wychodzili:

Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne

Demokratyczna Unia Kobiet

Federacja Zakładowa Organizacji Związkowych Przemysłu Metalowego, Elektrycznego, Maszynowego - „Metalowcy”

 Federacja Związków Nauczycielstwa Polskiego Szkół Wyższych i Nauki

Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia

Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP

Federacja Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Lekkiego

Krajowa Rada Weteranów Lewicy

Krajowe Przedstawicielstwo Emerytów i Rencistów

Naczelna Rada Spółdzielcza

Nowa Demokracja

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych

Partia Pracy

Polska Partia Socjalistyczna

Polska Partia Zielonych

Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów

Ruch Ludzi Pracy

Niezależna Inicjatywa Europejskie „NIE”

Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej

Stowarzyszenie „Pokolenia”

Stowarzyszenie Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę

Stowarzyszenie „Strażnica - Dom Polski”

Towarzystwo Kultury ŚwieckiejTowarzystwo Przyjaciół Nauk Społecznych

Unia Chrześcijańsko-Społeczna

Zrzeszenie Studentów Polskich

Związek Nauczycielstwa Polskiego

Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej

Związek Zawodowy „Budowlani”

Związek Zawodowy Górników w Polsce

Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego

Związek Zawodowy Pracowników Rolnictwa w RP

Związek Żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego

Formalnie przewodniczącym SDRP był Józef Oleksy. Użyłem słowa „formalnie”, gdyż pozycja byłego premiera była w partii mało stabilna. Naprawdę o władzę w SDRP walczyli: będący wówczas premierem, antyklerykał Włodzimierz Cimoszewicz i mało lewicowy Leszek Miler (który później został prezesem zjednoczonego SLD). Widoczne również w partii były wpływy prezydenta Kwaśniewskiego.

Badania pokazywały, iż SLD miało stabilny elektorat. Byli to głównie ludzie z wyższym wykształceniem, w miarę dobrze zarabiający, mieszkający w dużych miastach. Byli w większości niewierzący i popierający liberalną gospodarkę. Przeciwnicy nazywali ten elektorat uwłaszczoną nomenklaturą.

SLD postulowało prywatyzację i dalszą liberalizację gospodarki, przy jednoczesnym zwiększeniu opieki socjalnej i wspieraniu związków zawodowych. Było za zlikwidowaniem senatu. Było przeciwne karze śmierci i zbyt dużej roli kościoła w państwie, jednak w obydwu tych kwestiach stanowisko koalicji nie było ortodoksyjne. SLD popierało równouprawnienie kobiet. Polityka zagraniczna koalicji bazowała na poparciu wejścia Polski do NATO i Unii Europejskiej. Był to program podobny do UW i UP (aczkolwiek ta była dużo bardziej lewicowa). I właśnie z tymi partiami SLD walczyło o elektorat.

G) Polskie Stronnictwo Ludowe - Partia powstała 5 marca 1990 roku z połączenia PSL-Odrodzenie (dawnego ZSL) i opozycyjnego PSL-u Henryka Bąka. Partia nawiązywała do przedwojennego ruchu ludowego Wincentego Witosa. W wyborach w 1991r. zdobyli 9,22%, a w 1997 r. 15%. Przewodniczącym PSL-u był były premier Waldemar Pawlak. PSL wychodził też w skład rządów Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej, Oleksego i Cimoszewicza.

Partia była typową partią klasową. Odwoływała się do tylko jednej grupy społecznej - rolników, i to głównie tych bogatych (tzw. obszarników). Ich program gospodarczy był agrarny i protekcjonistyczny. W pozostałych kwestiach program partii był mało sprecyzowany, jednak można go uznać za lewicowy gospodarczo i prawicowy społecznie. Dlatego, też PSL często uznawano za partię centrum. Owa sytuacja umożliwiała PSL współpracę z dowolnym koalicjantem, co było przyczyną nazywania PSL-u „Partią obrotową”.

Z listy PSL-u kandydowali przedstawiciele Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. PSL współpracował również z różnymi wiejskimi organizacjami (np. z kółkami gospodyń wiejskich). Żadnej z pozostałych partii nie udało się uzyskać tak dobrych kontaktów z podmiotami nie politycznymi.

H) Unia Prawicy Rzeczypospolitej - Była to koalicja (powstała w lipcu przed wyborami), która zrzeszała Unię Polityki Realnej, Partię Republikanie i kilka marginalnych ugrupowań (np. Partię Kupiecką). Była to koalicja wyborcza, lecz formalnie szła do wyborów jako jednak komitet wyborczy – Unia Polityki Realnej. W ten sposób musieli przekroczyć tyko próg dla partii (5%), a nie dla koalicji (7%).

Głównym ugrupowaniem tworzącym koalicję była Unia Polityki Realnej (nawet skróty od Unia Polityki Realnej i Unia Prawicy Rzeczypospolitej były takie same - UPR) – partia powstała w 1989 r. Jej założycielami byli słynni opozycjoniści Janusz Korwin-Mikke i Stefan Kisiel-Kisielewski. Partia opowiadała się za radykalnym liberalizmem gospodarczym opartym na filozofii Adam Smitha (a nie Miltona Friedmana, jak myślą niektórzy) oraz poszanowaniem dla tradycji przy jednoczesnym bronieniu wolności osobistej. Partię można zakwalifikować jako klasycznie liberalną bądź konserwatywnie liberalną. W wyborach 1991 wprowadziła trzech posłów (w tym prezesa partii Korwin-Mikkego). W 1993 partia znalazła się poza parlamentem, jednak jej szeregi zasilił wybrany z listy KPN-u poseł Jan Skrobisz. Była więc to, paradoksalnie, partia parlamentarna.

Partia Republikanie powstała 1994 z rozpadu BBWR-u. Jej przedstawicielem w senacie był Zbigniew Religa, a w sejmie Jerzy Eysymont (przewodniczący partii). Partia powoływała się na te same wartości, co Unia Polityki Realnej, jednak jej rozwiązanie były mniej skrajne. Proponowała budowę polskiego kapitalizmu poprzez uwłaszczenie obywateli.

UPR była jedyną jednoznacznie prawicową listą w wyborach. Proponowała zmniejszenie i uproszczenie podatków, decentralizację państwa, odejście od odgórnie sterowanej gospodarki i cięcia socjalne. Ten ostatni postulat był nieco szokujący, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż pozostałe partie kusiły zwiększeniem zasiłków. Koalicja proponowała liberalizację rynku rolnego i rozwój szkół zawodowych dla rolników oraz techników rolniczych. Jednak kluczowymi postulatami gospodarczymi były prywatyzacja (uznana przez koalicję jako niezbędny fundament budowy klasy średniej), uwłaszczenie obywateli i reprywatyzacja. Na listach koalicji znaleźli się nawet przedstawiciele stowarzyszeń walczących o oddanie zagrabionego przez PRL mienia. Jednocześnie UPR przypominał, iż trzeba te zmiany wprowadzać stopniowo. Dobrym przykładem ma być tutaj służba zdrowia. UPR mówił, że należy ją w pełni sprywatyzować, ale nie od razu. W programie koalicji było też przywrócenie kary śmierci. Problemem była polityka zagraniczna, gdyż tutaj sojusz był niespójny. Unia Polityki Realnej była dość krytyczna co do członkostwa Polski w UE. Natomiast Republikanie gorąco popierali integrację. W oficjalnych dokumentach koalicja pisała o swoim poparciu dla integracji. Co ciekawe, liczyła m.in. na środki unijne. To zaufanie do zasady pomocniczości wydaje się sprzeczne z dogmatycznym liberalizmem UPR-u. Natomiast obydwie partie zgadzały się co do słuszności członkostwa Polski w NATO. UPR apelował o równość wszystkich organizacji wobec państwa. Zaznaczał, że nie oznacza to bezkarności dla sekt. Biorąc pod uwagę nieostrość terminu” sekta”, ten pomysł wydaję się dziwny i niezrozumiały.

Z listy UPR-u chciał kandydować Leszek Moczulski. Ten dawny lider KPN-u, po tym jak został usunięty z własnej partii (ze względu na dokumenty świadczące, że był agentem SB), szukał sobie nowej partii. Trudno jednak się dziwić, iż UPR jego nie przyjął, biorąc pod uwagę, że Janusz Korwin-Mikke był twórcą polskiej lustracji i ujawnienie tych informacji o Moczulskim było jego zasługą. Znalazło się natomiast na listach UPR-u miejsce dla znanego satyryka i zaciekłego antykomunisty Jana Pietrzaka.

Problemem UPR-u był brak poparcia mediów. De facto większość dziennikarzy i publicystów w ostry sposób atakowała tę koalicję, próbując ją przedstawić jako niepoważną i niemającą żadnych szans grupkę oszołomów. Wyjątek stanowili twórcy związanego z UPR-em tygodnika „Najwyższy Czas!”, jednak była to gazeta niemal niszowa.

Mało kto wie, ale pojawiła się idea utworzenia koła poselskiego Unii Prawicy Rzeczypospolitej. W skład niego mieli wchodzić oprócz posła Skrobisza i posła Eysymonta jeszcze trzej deputowani: Piotr Aszyk (wybrany z listy KPN-u), Jerzy Gwiżdż (wybrany z listy BBWR-u) i Zbigniew Zysk (wybrany z listy UP). Jednak nic z tego ostatecznie nie wyszło.

UPR była partią mieszczańską. Odwoływała się głównie do drobnych przedsiębiorców, kupców, właścicieli nieruchomości i rzemieślników. Jednak w społeczeństwie postkomunistycznym trudno było oczekiwać jedności wśród tej grupy społecznej, tym bardziej szukać ludzi o mieszczańskiej mentalności. Był to przypuszczalnie jeden z powodów słabego wyniku tej formacji.

I) Ruch Odbudowy Polski - Partia powstała w grudniu 1995 roku. Impulsem do utworzenia nowej partii był relatywnie dobry wynik Jana Olewskiego w wyborach prezydenckich (6,8%). Od razu widać tutaj analogię do Tadeusza Mazowieckiego, który po wyborach założył Unię Demokratyczną.

W partii były widoczne dwie frakcje. Pierwszą, radykalną, podkreślającą swój mocny antykomunizm, oraz głoszącą hasła katolickie i nacjonalistyczne (był to jednak nacjonalizm w stylu ozonowym, a nie neoendeckim) reprezentowali Antoni Macierewicz i Jacek Kurski. Drugą, chadecką, generalnie bliską AWS-owi reprezentował Zbigniew Romaszewski. Lider ugrupowania Jan Olszewski starał się równoważyć spory wewnątrz ROP-u. Jednak im bliżej było do wyborów, tym bardziej Olszewski (a wraz z nim cała partia) przechodziła w pozycję bardziej umiarkowaną. Wyrazem tego było odejście związanego z radykalnym skrzydłem Zygmunta Wrzodaka.

ROP odwoływał się do tej części społeczeństwa, która nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości oraz zaciekłych antykomunistów. Dlatego też głosiła potrzebę lustracji i rozliczenia afer. W pewnym sensie ROP próbował zdobyć głosy ludzi z tej samej grupy społecznej, co UP, a więc ludzi biednych i niezadowolonych. Z tą różnicą, iż przypadku ROP-u mieli być to ludzie o poglądach raczej zachowawczych i katolickich. Aczkolwiek liderzy ROP wspominali również o potrzebie budowy silnej klasy średniej. Badania jednak pokazały, iż ROP ma podobne poparcie w różnych grupach społecznych (a więc jest partią bezklasową), wprawdzie dużą część wyborców tej partii stanowili ludzie oceniający swoją sytuację finansową jako złą, jednak nie zawsze ich realne dochody były tak bardzo małe. Wszak wśród klasy średniej i wyższej też są ludzie, którzy uważają, że mają za mało.

Propozycje gospodarcze ROP-u były dość lewicowe. Partia mówiła o potrzebie zwiększenia redystrybucji (m.in. tanie mieszkania i duże emerytury) oraz obiecywała obronę (poprzez etatyzm i protekcjonizm) rodzinnego przemysłu oraz (przede wszystkim) rolnictwa. Nie znaczy to, iż ROP w pełni odrzucał rozwiązania liberalne. Przykładowo pieniądze idące na zasiłki miały być uzyskane w dużej mierze z prywatyzacji. ROP obiecywał również reprywatyzację i uwłaszczenie obywateli. Proponował też obniżkę podatków, wprowadzenie bonu edukacyjnego i (bliżej niesprecyzowaną) redukcję państwa.

Jeśli chodzi o kształt państwa, ROP miał projekt własnej konstytucji z silną pozycją premiera. Konstytucja ta miała przypominać o tym, iż III RP jest kontynuacją II, ograniczać prawo nowych związków wyznaniowych (znów mowa o jakiś bliżej niezidentyfikowanych „sektach”), oraz bronić praw rodzicielskich. Wybory miały się odbywać w jednomandatowych okręgach wyborczych. ROP był przeciwny decentralizacji państwa. Władzę w województwie miał obejmować delegowany przez rząd wojewoda, będący niezależnym od sejmiku wojewódzkiego. Również wpływ państwa na powiat miał być większy. Natomiast w przypadku gmin ROP obiecywał zwiększenie kompetencji i samodzielności.

W kwestiach obyczajowych ROP zajmował raczej stanowisko zachowawcze (był np. przeciwny aborcji). Partia liczyła na współpracę z Kościołem. Niemniej jednak Olszewski zapewniał, iż państwo ma pozostać świeckie, a obywatele traktowani na równi, bez względu na światopogląd religijny. Można uznać, iż ROP był tutaj niespójny.

ROP był partią przeciwną poprawnym politycznie, zbyt daleko idącym programom emancypacji kobiet, mniejszości seksualnych, etnicznych i religijnych oraz niepełnosprawnych. Bynajmniej nie znaczy to, iż ROP chciał tych ludzi prześladować. W programie partii było nawet zwiększenie państwowej opieki nad niepełnosprawnymi.

ROP był chętny do współpracy z AWS-em, jednak nie widział możliwości sojuszu z UW. Wyjątek stanowiła Warszawa, gdzie AWS, ROP i UW wspólnie poparły swoich kandydatów do senatu. ROP wystawił Romaszewskiego, AWS Piesiewicza, a UW Bartoszewskiego.

Jako ciekawostkę podam, iż z listy ROP-u kandydowali: obecny działacz Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski i Jarosław Kaczyński. Kandydowanie z ROP-u nie przeszkadzało Kaczyńskiemu w pełnieniu funkcji prezesa Porozumienia Centrum, które wchodziło w skład AWS-u.

Z partią sympatyzowały tygodniki „Nasza Polska” i „Gazeta Polska”.

ROP uchodził za partie ultraprawicową. Był jednak naprawdę partią centrolewicowo-patriotyczną.

J) Rada Naczelna Krajowej Partii Emerytów i Rencistów - Partia powstała w 1994 roku z połączenia czterech regionalnych partii broniących interesu emerytów i rencistów. Jako ciekawostkę podam, że wszystkie te partie powstały 1991r. Jej liderem był Zenon Rumiński. Jak sama nazwa wskazywała, ugrupowanie miało walczyć o poprawę bytu ludzi starszych. Generalnie jednak partia walczyła o głosy wszystkich ludzi poszkodowanych przez transformację lub z innych powodów zagubionych, a więc bezrobotnych, niepełnosprawnych itp. Baza wyborców była podobna do UP i ROP-u. Złośliwi nazywali ten elektorat „frustratami”.

Partia twierdziła, że nie bawi się w spory ideologiczne i pragnie jedynie pomóc emerytom. Deklarowała się jako centrowa, właściwie jednak była lewicowa. Po pierwsze jej (dość niesprecyzowany) program gospodarczy był raczej socjalny. Po drugie, partie tworzyli dawni członkowie PZPR. Partia bazowała głównie na ludziach związanych ze starym systemem, którzy w momencie transformacji nie „załapali się” do tworzonej na bazie PZPR formacji socjaldemokratycznej i związanych z nią elit finansowych.

Partia była skrytykowana przez arcybiskupa Życińskiego za klasowy charakter i brak solidaryzmu społecznego. Partia jednak nie poczuwała się do tego, gdyż przypominała, że każdy będzie emerytem, a więc broni ona interesu całego społeczeństwa.

Jako rozwiązanie kwestii bezpieczeństwa KPEIR proponowała wprowadzenie sądów wieczorowych, liberalizację przepisów dotyczących dostępu do broni oraz powołanie Grup Obrony Cywilnej współpracujących z policją.

Pierwotnie sondaże dawały partii nawet do 12% głosów. Później jednak osłabiło ją pojawienie się prawicowej konkurencji.

Przebieg wyborów

Początkowo wydawało się, iż wygra rządząca krajem lewica. Coraz lepsze wskaźniki gospodarcze, poprawa warunków bytowych biedniejszej części społeczeństwa oraz pomyślne wyniki negocjacji z NATO były dobrymi argumentami na rzecz rządu. Jednak punktem zwrotnym okazała się powódź. Państwo okazało się zupełnie nieprzygotowane na nią. Natomiast postawa premiera Cimoszewicza, który w pierwszej chwili odmówił wypłacenia odszkodowań ofiarom, oburzyła społeczeństwo. Protestowały wszystkie partie (nawet antysocjalny UPR). Również pielgrzymka Papieża Jana Pawła II do Polski wzmocniła w narodzie nastroje katolicko-patriotyczne, co bynajmniej nie było lewicy na rękę. W efekcie SLD zaczęło tracić zwolenników na korzyść AWS-u. Aczkolwiek 7 września SLD wygrało prawybory w Wieruszowie.

AWS-owi udało się również odebrać dużą część wyborców ROP-u. Było to spowodowane po części sporami wewnętrznymi w partii Olszewskiego. Prezes partii zganił publicznie Macierewicza za obsadzanie swoich dawnych ludzi z UOP-u (za czasu, jak Macierewicz był ministrem służb specjalnych) na miejscach wyborczych w okręgach, w których byli zupełnie nieznani. W tej sytuacji prezes Olszewski był zmuszony zmienić skład list. Natomiast kłótnia odpowiedzialnego za reklamę partii w telewizji Jacka Kurskiego z szefem kampanii Andrzejem Kieryłą spowodowała, że reklamówki ROP-u powstały dopiero na ostatnią chwilę, co zaważyło na ich jakości. W tej sytuacji ROP, któremu początkowo sondaże dawały po kilkanaście procent głosów, teraz zaczął balansować na granicy progu wyborczego. Do AWS-u przeszła głównie wykształcona część jego elektoratu.

Im bliżej było wyborów, tym bardziej sondaże były przyjazne dla AWS-u. Lewicy nie pomogła nawet popularność postkomunistycznego prezydenta, który z resztą nie włączył się w kampanię i pozostał neutralny.

Wynik

W końcu nastąpił moment prawdy. Dnia 21 września 13,6 mln obywateli Polski poszło do urn. Frekwencja wynosiła więc 47,93%. Generalnie wybory okazały się sukcesem postsolidarności. Oto dokładny wynik:

AWS- 33,83% (202 mandaty poselskie) SLD- 27,13% (164 mandaty poselskie) UW- 13,37% (60 mandatów poselskich) PSL- 7,31% (27 mandatów poselskich) ROP- 5,56% (6 mandatów poselskich) UP-4,75% (poza parlamentem) KPIR- 2,18%(poza parlamentem) UPR- 2,03% (poza parlamentem) KPIR RP- 1.63% (poza parlamentem) BBWR- 1.36% (poza parlamentem)

Poza tym Mniejszość Niemiecka wprowadziła dwóch posłów.

Natomiast w senacie sytuacja wyglądała następująco:

AWS- 51 mandatów SLD- 28 mandatów UW- 8 mandatów ROP- 5 mandatów Niezależni (łącznie) – 5 mandatów PSL- 3 mandaty

AWS najlepsze wyniki uzyskało w Polsce południowowschodniej. SLD zaś – w północnozachodniej. Najwięcej głosów zdobył Maciej Płażyński (AWS) w Gdańsku. Drugie miejsce zajął zaś Leszek Miler w Łodzi. Według badań, wyborcy AWS byli w większości wyborcami Wałęsy z wyborów prezydenckich 1995, a SLD poparli wyborcy Kwaśniewskiego.

Kontrowersję wzbudza ocena wyniku SLD. Z jednej strony partia straciła władzę, z drugiej jednak zwiększyła liczbę posłów. A więc wygrali i przegrali. Jednak bez wątpienia przegranymi byli: Unia Pracy, której zabrakło niecałe 0,3%, ażeby pozostać w parlamencie, PSL, który stracił wielu wyborców na wsi, ROP, który ledwo wszedł, UPR, która miał szansę powrócić do parlamentu, a zmniejszyła swój elektorat, BBWR, który spadł na margines polityczny i KPEIR, która nie uzyskała nawet jednej czwartej z tego, na co liczyła.

Wydawać się mogło, że ówczesna scena polityczna była już uporządkowana i te 5 partii pozostanie w parlamencie na zawsze. Walka o władzę miała toczyć się pomiędzy AWS-em i SLD, natomiast PSL, UW i ROP miały pozostać jako ich potencjalni koalicjanci. Niektórzy liczyli nawet na odpadnięcie tych trzech podmiotów i utworzenie się w Polsce systemu dwupartyjnego. Teraz już wiemy, że zarówno pierwsze jak i drugie prognozy były błędne. Paradoksalnie swoje zadanie wykonała druga partia emerycka, gdyż jej celem nie było dostanie się do parlamentu, lecz osłabienie KPEIR.

Po krótkich rozmowach koalicyjnych powstał rząd AWS-UW, w którym funkcję premiera pełnił Jerzy Buzek. Był to jednak rząd sztucznie zlepiony z niepasujących do siebie ludzi, których łączyła jedynie przeszłość opozycyjna. Być może dlatego rządy okazały się nieudane, a AWS i UW cztery lata później pożegnały się z poselskimi ławami. Na obronę Buzka można powiedzieć, że jako pierwszy w III RP był premierem pełną czteroletnią kadencję.

Wybory 1997 dobrze obrazują obraz polskiej sceny politycznej jako chaotycznej. Partie były trudne do scharakteryzowania, nie miały uporządkowanych programów i opierały się bardziej na znajomościach i konfliktach personalnych niż na poglądach. Najlepsze dowody to brak wyrazistej lewicy i wyrazistej prawicy (po za mało znaczącym UPR-em). Te problemy są aktualne do dnia dzisiejszego.

 

Bibliografia:

Praca Zbiorowa Pod Redakcją Stanisława Gebethera, na zlecenie Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Nauk Politycznych, Zakładu Systemów Politycznych, Wybory `97, Partie I Programy Wyborcze, DOM Wydawniczy, ELIPSA, Warszawa 1997

Antoni Dudek, Historia Polityczna Polski, 1989-2005, Wydanie pierwsze, Arkana Historii, Kraków 2007

Praca Zbiorowa Pod Redakcją Krystyny A. Paszkiewicz, Partie I Koalicje Polityczne III Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego (Książka Dofinansowana Przez Instytut Politologii), Wrocław 2000

Licencja: Creative Commons
0 Ocena