"UWAGA !!! Chcą sprywatyzować dwie potężne kopalnie zatrudniające 5 tyś osób (KWB ADAMÓW, KWB KLECZEW) które przynoszą olbrzymie zyski skarbowi państwa. Najpierw chcą je złączyć z PAK SERWISEM a później sprzedać Vattenfalowi za śmieszne pieniądze, oczywiście już podzielone pod stołem. Po prywatyzacji ogłosili 50% redukcje zatrudnienia czyli ok 2,5 tyś ludzi na bruk z okolic Konina i Turka! Pomóżcie bo nawet regionalna prasa milczy bo jest opłacana przez te spółki! Po tej sprzedaży 2 największa energetyczna spółka państwowa przejdzie w ręce obcego kraju! Przyklejajcie to proszę na różne fora, nagłaśniajcie, może GP się zajmie tematem, bo my nie rozumiemy dlaczego sprzedawać firmy dające całym rodzinom pracę ale i potężne zyski skarbowi państwa (roczny przychód obu kopalni 700 milionów złotych!) prof. dr Kula Lis 30.03.2012 11:51:07"
W początkowych latach XXI wieku, miałem okazję zwiedzić zawodowo połowę Polski. Wszędzie, dokąd się udałem, raczono mnie sensacjami o prywatyzacji miejscowych przedsiębiorstw, sprzedawanych oficjalnie za wartość ogrodzenia, albo jeszcze taniej. W ten sposób dokonała się min. restrukturyzacja przemysłu Śląska, wraz z familokami i ich mieszkańcami. Dziś, wielu z nich, chcąc przeżyć, kopać musi bieda szyby, zrywać kolejowe szyny i druty. Czy można się dziwić dążeniu śląskiego ludu do secesji od Rzeczypospolitej? (przeczytaj: "Autonomia dla Zachodniego Mazowsza")
O sensacjach restrukturyzacji po polsku, na bieżąco donosili dziennikarze tygodnika "Nie", tylko, że nikt poważnie tego "szmatławca" nie traktował, a szanujące się dzienniki ("Gazeta Wyborcza") podtrzymywały oficjalną linię partii o nicniewartości popeerelowskiego majątku. Ubolewały nad brakiem chętnych na jego kupno, co obniżało ceny wywoławcze. Niewielu miliarderów udało się na nim uwłaszczyć i niewiele już pozostało tego majątku do uwłaszczenia następnych w kolejce. Związkowcy z energetyki nie protestowali, gdy pod młotek szły huty, wyrzucano stoczniowców na bruk, kombinowano z FSO. Załatwili sobie natomiast całkiem przyzwoite pensje. Niestety, tow. gen. Jaruzelski zaczął, zaś konstruktorzy III RP zakończyli likwidację solidarności między Polakami. (Nawiasem mówiąc, bezefektywne są nieudolne próby przywrócenia do obiegu, przez prawicę, takich pojęć, jak: "patriotyzm" i "chrześcijańskie miłosierdzie", w społeczeństwie, którego zdecydowana większość nawrócona jest na kapitalistyczno – liberalny egoizm o zabarwieniu katolickim.) Jedyny ratunek dla górników z Konina i Turka widzę w okupacji Warszawy, na tyle głośnej, by zainteresować tematem jakiś program interwencyjny. Jeśli telewizja nie pomoże, niestety – nie ma już dla was ratunku.
Zastanawia mnie, jaki haracz będę musiał płacić naszym bardzo nielubianym politykom, by chcieli mną rządzić, gdy nie pozostanie już nic z postkomunistycznego majątku do prywatyzacji, za prowizje sprzedany zostanie ostatni kawałek lasu, ostatnia piędź państwowej ziemi i zabrana cała emerytura. Najlepszym rozwiązaniem było by zamienić komisje wyborcze na poborcze, które inkasowałyby ustalone kwoty od każdego pionka, mającego ambicje ustawiania politycznych figur. Likwidacja list wyborczych, przekształciłaby wybory, kosztujące dziś setki milionów zł, w dochodowy interes, zaspokajający finansowe apetyty władzy. Bardzo dochodowy, gdyby umożliwić dowolnej osobie skądkolwiek, zakup nielimitowanej ilości głosów. Szejkowie naftowi zapewne mniej, ale Putin, Janukowycz lub Łukaszenka, myślę, byliby zainteresowani zakupem jak największej ilości głosów.