Atakowi na ZSRR nadano kryptonim „Plan Barbarossa”. Od samego początku jego wykonanie pozostawiało wiele wątpliwości. Podstawowym problemem był ogromny obszar na jakim należało podjąć działania. Trzy atakujące grupy wojsk oddalały się od siebie co było zaprzeczaniem jednej z podstawowych zasad tak udanie stosowanego wcześniej Blitzkriegu. Historia pokazała, że sprawdził się on zarówno Polsce jak i na zachodzie Europy. Poza tym każda z tych armii miała do wykonania inne zadanie, co dodatkowo osłabiało całość ataku. Praktycznie przez cały czas walk na wschodzie dowództwo wojsk niemieckich z Hitlerem na czele nie potrafiło określić konkretnego celu kampanii. Raz była to Moskwa, kolejnym razem Ukraina. Druga ważną sprawą jest siła ludzka i sprzętowa jaką dysponował Wehrmacht.
Stratedzy niemieccy przeliczyli się wierząc że będą mieli do czynienia ze słabo wyposażonymi i wyszkolonymi wojskami wroga. Okazało się bowiem, że Armia Czerwona posiada znaczną liczbę nowoczesnych czołgów typu KW-1 i T-34, o których nic nie wiedziano. Poza tym wojska radzieckie po początkowych porażkach bardzo szybko zaczęły stawiać coraz bardziej zaciekły opór. Kolejną sprawą, która przyczyniła się do klęski na wschodzie było pokpienie sprawy zaopatrzenia i transportu. Nie wiadomo na jakiej podstawie wierzono, że Rosja padnie jeszcze przed zimą 1941 roku. Wychodząc z tego założenia nie przygotowano ekwipunku zimowego dla walczących żołnierzy. W znaczny sposób obniżyło to wartość bojową wojska, które mogło jedynie zacząć bronić swoich pozycji. Równie wielkim problemem okazał się transport zaopatrzenia na linię walczących wojsk. Linie zaopatrzeniowe coraz bardziej niebezpiecznie zaczęły się wydłużać. Przez towary zaczęły docierać na front z wielkimi opóźnieniami. Dochodziło do ekstremalnych sytuacji, że wojska pancerne miały minimalne ilości ropy do swoich pojazdów.