Teorie Zofii Piepiórki stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej w badaniach nad Świętą Górą. Poza jej sugestią, że to miejsce skrywa grobowiec królewski, pojawia się pytanie, czy rzeczywiście mógł to być Lahwe – postać mitycznie związana z Lechem, symbolem założyciela i legendarnym królem słowiańskim. W tej koncepcji Święta Góra staje się kluczem do rozumienia dawnej tożsamości i duchowości Słowian.
Jahwe: jest imieniem Boga w judaizmie i chrześcijaństwie, występujące w Starym Testamencie przeszło siedem tysięcy razy. Jego dokładna etymologia jest przedmiotem wielu dyskusji, jednak najczęściej wiąże się go z hebrajskim czasownikiem „być”, choć najczęściej „Ten, który czyni, że się staje”.
Lahwe: To imię pojawia się w legendach polskich, związanych z początkami państwa polskiego. Lech, jako pierwszy legendarny władca Polski, jest postacią pomijaną przez historię mimo wielu świadectw o jego istnieniu. Imię Lahwe może być jego późniejszą formą lub wariantem, albo może właśnie tą pierwszą, właściwą.
Hipoteza, że król Lahwe strzegł Czarnej Piramidy skrywającej Świętą księgę Peruna, to fascynująca zagadka, wciąż owiana tajemnicą. Zainteresowanie nią podsyciła okupacja niemiecka, podczas której poszukiwano artefaktów o mistycznym znaczeniu. Choć przeprowadzono wstępne badania radarem na Świętej Górze, dalsze, inwazyjne poszukiwania zostały wstrzymane, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Nasuwa się tutaj takie pytanie, czy tak ważne miejsce, nie miało swoich tajnych strażników, którzy mają za zadanie uniemożliwiać dojście do prawdy?
Rozważając kolejną opcję, że Czarna Piramida istnieje i skrywa Złotą księgę Peruna, czy potraficie sobie wyobrazić wartość tej księgi nie ze względu na jej treść, ale na materiał z jakiego ją wykonano? Ile waży taka jedna strona? Ile złodziej dostałby za przetopienie tego drogocennego dzieła? Dlatego wejście musiało zostać ukryte, a nad tajemnicą piecze sprawuje strażnik.
Wielu może powiedzieć o braku historycznych źródeł, namacalnych faktów, a także to, że te rozważania oparte są na mitach. Ale czy ktokolwiek zbadał temat i ustalił, że tak było lub nie było? Nie. Co więcej, do tej pory nic nie zostało w tej sprawie ustalone, choć podobno badano georadarem Świętą Górę i wynik wskazywał puste przestrzenie, nie udzielono pozwolenia na inwazyjne poszukiwania. Zatem czy w świetle tego faktu, możemy jednoznacznie udzielić odpowiedzi?
Wielu może kwestionować wiarygodność tych opowieści, wskazując na brak twardych dowodów. I słusznie. Jednakże, historia nauki pokazuje nam, że często to właśnie tam, gdzie brakowało oczywistych faktów, rodziły się najbardziej rewolucyjne teorie. Święta Góra, ze swoimi tajemnicami, wydaje się być właśnie takim miejscem. Choć brak namacalnych dowodów, to przecież nie oznacza, że ich nie ma. Może po prostu jeszcze nie potrafimy ich odnaleźć? A może to właśnie tajemnica i niepewność sprawiają, że to miejsce tak nas fascynuje? W końcu, jak mawiał Arthur Conan Doyle: „Kiedy wyeliminujesz wszystko co jest niemożliwe, wtedy to, co zostanie, choćby jak bardzo niewiarygodne, musi być prawdą”.
Choć zakaz inwazyjnych badań sprawia, że tajemnice Świętej Góry wciąż pozostają nieodkryte, to właśnie ta niepewność dodaje im uroku. Legendy o królu Lahwe i Czarnej Piramidzie są jak zaproszeniem do podróży w przeszłość, do czasów, gdy wierzono w magię i tajemnice. Może kiedyś, dzięki nowym technologiom i odwadze badaczy, uda się odsłonić choć część tej fascynującej układanki. Do tego czasu możemy jedynie snuć domysły i marzyć o odkryciu prawdy o naszej słowiańskiej przeszłości.
A może ktoś zna prawdę i dlatego obowiązuje zakaz penetrowania Świętej Góry?