Trener Arsenalu musiał jakoś załatać dziury w kadrze. Gervinho i Maroune Chamakh jadą na Puchar Narodów Afryki i napad będzie trochę okrojony, a przed Kanonierami ważne mecze. Najważniejszy sprawdzian przed nimi już 22 stycznia u siebie z Manchesterem United. Henry zdążył już zagrać w meczu z Leeds United w Pucharze Anglii. Na boisku zameldował się w 68 minucie, zmieniając Maroune Chamakh’a, by 10 minut później cieszyć się z gola na 1:0. Ta bramka dała zwycięstwo i awans do następnej rundy.
Na przestrzeniu ośmiu lat, Henry stał się najlepszym strzelcem w całej historii, a także jednym z najlepszych piłkarzy „Kanonierów”. W 370 spotkaniach strzelił, aż 226 goli. Za swoją wybitną grę został dwa razy nominowany do nagrody Piłkarz roku według FIFA. Był wybierany aż trzytonie najlepszym piłkarzem ligi angielskiej i dwa razy zdobył nagrodę Złotego buta – dla najlepszego strzelca Europy. Ze swym klubem dwa razy wygrał Premier League i trzykrotnie FA Cups. W Europie dużo z Arsenalem nie ugrał. Najbliżej było w 2006 roku w finale na Stade de France z FC Barceloną. PO dramatycznym meczu Barca wygrała 2:1. W drodze do finału „Kanonierzy” pokonali takich rywali jak Juventus, Villareal czy Królewski Real Madryt. Duży udział w tym sukcesie miał właśnie Henry. Świetna gra i umiejętność strzelania pięknych bramek zaowocowała transferem do stolicy Katalonii FC Barcelony. Cena transferu wyniosła 24 mln euro.
Zaliczył jeszcze dwa sezony w Major League Soccer w drużynie New York Red Bulls. W 2010 zakończył oficjalnie karierę w reprezentacji Francji. W 123 meczach strzelił 51 bramek, co czyni go najlepszym strzelcem w historii tej reprezentacji. Mistrz Świta z 1998 i Mistrz Europy z 2000.
Po pięciu latach przerwy od angielskiej gry Thierry Henry powrócił na Fly Emirates Stadium i to w królewskim stylu. A kibice przygotowali mu ciepłe powitanie. Wystarczy życzyć mu sukcesów w dalszej grze w piłkę nożną.