Król Prus i "filozof na tronie", Fryderyk Wielki ubóstwiał francuską poezję (sam póbował tworzyć w tym języku, a biedny Voltaire musiał potem poprawiac i chwalić je) i francuski język w którym czytał i mówił daleko lepiej niż w jego zdaniem prymitywnej niemczyźnie...
Tymczasem Mozart (co zabawnie opisuje Isabelle Duquesnoy w fikcyjnych Wyznaniach Konstancji Mozart, s. 170 - pod październikiem 1782) nie cierpiał Francuzów między innymi za jego złe wspomnienia z tournee do Paryża - gdy był jeszcze młodzieńcem (tylko jako dziecko był w Paryżu oklaskiwany naprawdę) - cieszył się ze wszelkich niepowodzeń Francuskiej armii. Uważał też że język francuski jest okropny a francuskie spiewaczki "drą się na cave gardło i na cały nos" (Mozart, Listy).
Dziś dość wyraźnie widać, że językiem francuskim ekscytują się przede wsyztskim kobiety, choć może nie jest to już tak wyraźne jak kiedyś. Jednak kobiet na filologii romańskiej jest prawie zawsze więcej niż mężczyzn. Generalnie dziewczyny często wybierają rozmaite studia fililogiczne, co eksperci przypisują ich lepszej pamięci i zdonościom językowym. Momo to na filozologii germańskiej czy angielskiej nie będzie juz tak wielkiej przewagi liczebnej płci pięknej.
Dlaczego francuski uchodzi za ładniejszy od niemieckiego? Czy chodzi o II wojnę światową? Czy może o to, że jako bliższy łaciny, francuski wywołuje skojarzenia z tęsknotą do Imperium Romanum lub innej wspólnej europejksiej ekumeny? Osobiscie zarówno niemiecki jak i francuski uważam za bardzo eleganckie, i uczyłem sie obu. Co najwyzej mogę dodać, ze niemiecki ma nieco "więcej charakteru", co zapewne jest dość "męską" opinią. Mój ojciec uważa, że po francusku lepiej brzmia mężczyźni, a po niemiecku - kobiety, może coś w tym jest.