W 1288r. na ziemiach ówczesnej Rusi wybuchła zaraza. O wywołanie tej zarazy jaką było zatrucie wody pitnej byli osądzani Tatarzy, którzy w tych czasach nękali ziemie polskie swoimi najazdami.

Data dodania: 2011-10-25

Wyświetleń: 1520

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

"Groźna, śmiertelna zaraza, która wystąpiła z wielką siłą w wielu ziemiach ruskich, zabrała z tego świata wielu ludzi: mężczyzn i kobiet. Wiadomo było, że najsprawiedliwszym wyrokiem Bożym nie wybuchła ona pod wpływem sił niebieskich, ani z zakażenia albo przyniesiona wiatrem, ale z wody zatrutej złośliwie przez Tatarów, z którymi sprzymierzeni w poprzednim roku Rusini pomagali w pustoszeniu ziem polskich."
Tatarzy w tym czasie chcieli ustąpić z ziem Rusinów. Samych Rusinów postanowili ukarać zatruwając wodę za to że zerwali z nimi sojusz. Najpierw jednak pozbyli się sprzedając zagrabiony majątek polski oraz jeńców w tym kobiety i dzieci. Cenniejsze łupy podzielili między sobą inne poszły pod łaskę kupców.

Brutalność ludu tatarskiego przejawia się w zabijaniu więźniów, szczególnie polaków. Wyrywali serca, które wykorzystywali w licznych obrzędach, magii oraz wróżbach a następnie zanurzali w licznych rzekach i jeziorach. Można przypuszczać, że ów serca po prostu były potem wrzucane do tychże rzek a następnie ulegały rozkładowi oraz zjadaniu przez żyjące wodne stworzenia. Jednak zatrucie wody nie następowało z powodu rozpadowi ludzkich części. Tatarzy bowiem najpierw ów mordowanych ludzi truli. Do ich ciał wprowadzano truciznę i biorąc pod uwagę teksty Długosza oraz ówczesne możliwości medycyny wśród tatarów, tą czynność dokonywano pośmiertnie. Trucizna mogła być umieszczana bezpośrednio w sercach i tym samym po wrzuceniu dowody była w pełni świeża. Drugą hipotezę na ten temat można by snuć jako że jeńcy byli za życia zatruwani jednak w tym przypadku trucizna podczas śmierci, niemając aktywnych związków organicznych neutralizowała się i jej szkodliwość szybko zanikała. W czasie gdy doszło do wyjęcia serc a następnie odprawiania ceremoniału, związki chemiczne stawały się nieaktywne. Lecz to są tylko spekulacje i nie wiadomo do końca jaka to była trucizna i jak działała.

Długosz opisując to wydarzenie przejawia pewne zadowolenie z takiego obrotu sprawy:

"Wybuchła [zaraza], by Rusini otrzymali godną zapłatę za swą niegodziwą przysługę, jakiej użyczyli Tatarom w zwalczaniu Polaków gubieni najhaniebniej przez tych, którym użyczyli pomocy przeciw katolikom, chociaż sami chcą uchodzić za prawowitych katolików."

Emil Kowalski 
Na podstawie księgi VII i VIII "Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego"

Licencja: Creative Commons
0 Ocena