Pod tym względem ciekawa była ostatnia wizyta prezydenta USA w Warszawie i jego spotkanie z przywódcami państw tej części Europy, zwłaszcza rozmowa z prezydentem Ukrainy. Nie wydaje się też, aby liczna ekipa amerykańska zjawiła się w Warszawie tylko po to, by stanowić tło spotkania prezydenta USA z niewydarzonymi politykami PO.

Data dodania: 2011-06-22

Wyświetleń: 1386

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jednym z amerykańskich analityków stosunków międzynarodowych i znanym geopolitykiem jest prof. George Friedman, syn wybitnego ekonomisty Miltona Friedmana. W ostatniej wypowiedzi profesora w siódmym odcinku cyklu analiz pt. "Geopolityczne podróże George´a Friedmana" wskazuje on, że USA "trzy razy biły się w dwudziestym wieku o to, by zapobiec niemiecko-rosyjskiej entencie i dominacji jednego mocarstwa - nieważne Rosji, Niemiec czy obojga - nad Europą".

Ameryka postąpiła bowiem następująco: "Niemiecko-rosyjska ententa stanowiłaby dla Stanów Zjednoczonych śmiertelne zagrożenie i to dlatego wzięły czynny udział w pierwszej wojnie światowej, drugiej wojnie światowej i w zimnej wojnie. Są sprawy, do których Stany Zjednoczone nie dopuszczą i zrobią, co mogą, by im zapobiec. Jedną z tych najważniejszych jest dominacja pojedynczego mocarstwa nad Europą" - podkreślił Friedman.

Profesor twierdzi, że sojusznikiem i partnerem USA w realizacji polityki europejskiej będzie silna Polska. Jednak to, co może przeszkodzić w jej awansie do rangi regionalnego mocarstwa, są słabości, jakie profesor dostrzega, powołując się na swoje rozmowy z wysokimi urzędnikami polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W szczególności wskazuje, że jego rozmówcy nie doceniali zagrożenia ze strony Rosji, twierdząc, że jest ona zbyt słaba, aby Polsce zagrozić. Friedman pisze: "Nie przekonuje mnie argument o słabości Rosji.

Po pierwsze, siła to pojęcie względne. W porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi Rosja może być słaba, ale na pewno słaba nie jest w porównaniu z blisko z nią lub z Europą sąsiadującymi krajami. Żaden naród nie musi być silniejszy od tego, czego wymaga jego strategia, ale akurat w tym przypadku Rosja jest wystarczająco silna. To prawda, że populacja Rosji się kurczy i że kraj jest gospodarczo wyniszczony, ale przecież Rosja jest w ruinie gospodarczej od czasów Napoleona, a pewnie jeszcze dłużej. Jednak jej zdolność do postawienia w gotowość armii bez względu na sytuację gospodarczą jest historycznie demonstrowalna".

Wskazuje też na zabiegi Rosji, aby zacieśniać swoje stosunki z Niemcami i konstatuje: "Jakoś trudno mi uwierzyć, że porozumienia niemiecko-rosyjskie nie martwią Polaków".Profesor radzi nam zatroszczyć się o narodową suwerenność i przestrzega, że żaden kraj nie może oddać kontroli nad swoimi fundamentalnymi prerogatywami narodowymi, np. nad gospodarką, takim organizacjom wielonarodowym, jak Unia Europejska, a w przypadku Polski również takiemu państwu jak Niemcy, które historycznie były dla Polski niebezpieczne. I podkreśla: "Lecz co najważniejsze, suwerenność narodu zależy od jego zdolności obronnych". 

Niestety, stan polskiej obronności za sprawą obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej wskazuje, że tej gwarancji suwerenności Polska obecnie nie ma.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena