Jednym z amerykańskich analityków stosunków międzynarodowych i znanym geopolitykiem jest prof. George Friedman, syn wybitnego ekonomisty Miltona Friedmana. W ostatniej wypowiedzi profesora w siódmym odcinku cyklu analiz pt. "Geopolityczne podróże George´a Friedmana" wskazuje on, że USA "trzy razy biły się w dwudziestym wieku o to, by zapobiec niemiecko-rosyjskiej entencie i dominacji jednego mocarstwa - nieważne Rosji, Niemiec czy obojga - nad Europą".
Ameryka postąpiła bowiem następująco: "Niemiecko-rosyjska ententa stanowiłaby dla Stanów Zjednoczonych śmiertelne zagrożenie i to dlatego wzięły czynny udział w pierwszej wojnie światowej, drugiej wojnie światowej i w zimnej wojnie. Są sprawy, do których Stany Zjednoczone nie dopuszczą i zrobią, co mogą, by im zapobiec. Jedną z tych najważniejszych jest dominacja pojedynczego mocarstwa nad Europą" - podkreślił Friedman.
Profesor twierdzi, że sojusznikiem i partnerem USA w realizacji polityki europejskiej będzie silna Polska. Jednak to, co może przeszkodzić w jej awansie do rangi regionalnego mocarstwa, są słabości, jakie profesor dostrzega, powołując się na swoje rozmowy z wysokimi urzędnikami polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W szczególności wskazuje, że jego rozmówcy nie doceniali zagrożenia ze strony Rosji, twierdząc, że jest ona zbyt słaba, aby Polsce zagrozić. Friedman pisze: "Nie przekonuje mnie argument o słabości Rosji.
Po pierwsze, siła to pojęcie względne. W porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi Rosja może być słaba, ale na pewno słaba nie jest w porównaniu z blisko z nią lub z Europą sąsiadującymi krajami. Żaden naród nie musi być silniejszy od tego, czego wymaga jego strategia, ale akurat w tym przypadku Rosja jest wystarczająco silna. To prawda, że populacja Rosji się kurczy i że kraj jest gospodarczo wyniszczony, ale przecież Rosja jest w ruinie gospodarczej od czasów Napoleona, a pewnie jeszcze dłużej. Jednak jej zdolność do postawienia w gotowość armii bez względu na sytuację gospodarczą jest historycznie demonstrowalna".
Wskazuje też na zabiegi Rosji, aby zacieśniać swoje stosunki z Niemcami i konstatuje: "Jakoś trudno mi uwierzyć, że porozumienia niemiecko-rosyjskie nie martwią Polaków".Profesor radzi nam zatroszczyć się o narodową suwerenność i przestrzega, że żaden kraj nie może oddać kontroli nad swoimi fundamentalnymi prerogatywami narodowymi, np. nad gospodarką, takim organizacjom wielonarodowym, jak Unia Europejska, a w przypadku Polski również takiemu państwu jak Niemcy, które historycznie były dla Polski niebezpieczne. I podkreśla: "Lecz co najważniejsze, suwerenność narodu zależy od jego zdolności obronnych".
Niestety, stan polskiej obronności za sprawą obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej wskazuje, że tej gwarancji suwerenności Polska obecnie nie ma.