Urodzony w roku 1671, zmarł dokładnie dwudziestego ósmego grudnia 1734. Kim był? Przede wszystkim znanym całej Szkocji zbójnikiem i banitą, przez niektórych nazywanym również szkockim Robin Hoodem (dla nas byłby kimś w stylu szkockiego Janosika).
Urodził się w miejscowości Glengyle, która znajduje się w środkowej części Szkocji, dokładnie nad Loch Katrine. Już od roku 1603 cała rodzina MacGregorów, i praktycznie każdy o tym nazwisku, był człowiekiem wyjętym spod prawa, ściganym przez władze, bez żydach własnościowych ziem. To czynniki zadecydowały o tym, że tak jak i większość rodziny, tak i Robert zaczął zajmować się rozbojem. Głównie była to kradzież bydła i wymuszanie okupów. Jednak tak samo jak w naszej kulturze znanego tatrzańskiego rozbójnika postrzega się jako postać pozytywną, tak samo Rob Roy nie był uznawany przez miejscowych za osobę złą, trudniącą się hańbiącymi rozbojami.
Stał się głównym przywódcą klanu MacGregorów i mino wszystko, zyskał sławę osoby szlachetnej i honorowej. Dzięki temu „dysonansowi” pomiędzy czynami, a postawą w krótkim czasie stał się postacią legendarną, głównym bohaterem powieści, poematów i ballad. Nawet Walter Scott uczynił go bohaterem tytułowym swojej powieści historycznej z 1818 roku, a w 1995 roku, na jej podstawie nakręcono film, którego postacią pierwszoplanową był właśnie Rob Roy. (Film nakręcony został również w polskiej wersji, wyreżyserowanej przez Ewę Złotowską)
Na cześć „szkockiego Janosika” nazwano również markę szkockiej whisky Rob Roy, która popularna jest do dziś i dostępna również w Polsce. W niektórych jej wersjach na etykiecie znajdowała się nawet podobizna rozbójnika.
Dodatkowo, już sama nazwa, kojarzyć może się także z drinkiem na bazie szkockiej whisky. Jego receptura znana była już w latach trzydziestych dwudziestego wieku, a sam koktajl serwowany był właśnie na cześć Roberta Campbella MacGregora.
Do sporządzenia tego drinku należy przygotować szkocką whisky i vermount rosso, w proporcjach 6;4, a także kroplę angostury. Wszystkie składniki należy wlać do szklanicy barmańskiej i wymieszać z kilkoma kostkami lodu, dla obniżenia temperatury koktajlu. Następnie całość przelewamy bez lodu do kieliszka koktajlowego i dekorujemy wisienką, która wrzucamy do środka. W tej sposób powstaje legendarny drink typu short.