Powodów, by promować inwestycję jeszcze przed jej rozpoczęciem jest wiele: począwszy od finansowych (np. znalezienie inwestora), a skończywszy na społecznych (budowanie społecznego poparcia, lub nawet zaangażowania na rzecz planowanej inwestycji). Planując taką promocję u progu XXI wieku warto byłoby pokusić się o coś ciekawszego niż folder-ulotka z kilkoma wyrenderowanymi z 3DMaxa obrazkami, tym bardziej, że interaktywne prezentacje 3D wcale nie są dużo droższe niż te, które dzisiaj królują na polskich targach inwestycyjnych.
Najprostszą, najtańszą i dosyć ciekawą możliwość interaktywnej prezentacji zamierzeń inwestycyjnych daje nam Google Earth. W ogólnodostępnej wersji Earth w wersji trójwymiarowej mamy możliwość przeglądania tylko budynków faktycznie istniejących, oczywiście jedynie dla miejsc, dla których zostały one stworzone i zaakceptowane przez Google. Istnieje jednak również możliwość stworzenie własnej warstwy tematycznej zawierającej również modele 3D zabudowy - pozostaje jedynie wymodelować planowane obiekty wg dokumentacji architektonicznej, prawidłowo osadzić je na ortofotomapie znajdującej się w Earth (w tym miejscu można również dodać istotne dla danej inwestycji informacje mapowe 2D) i zapisać do jednego pliku kml. Tak stworzony plik można udostępnić do pobrania na stronie www promującej inwestycję.
Trochę droższą i bardziej skomplikowaną formą jest wrzucenie modeli 3D planowanych obiektów inwestycyjnych do któregoś z silników umożliwiających nawigację w trzech wymiarach i przygotowanie interfejsu do takiej nawigacji. Zaletą tego rozwiązania w stosunku do poprzedniego jest możliwość zaszycia w modelach dowolnych informacji (wyświetlanych np. po kliknięciu w dany obiekt) oraz możliwości wizualizacji tego, czego w GE zobaczyć nie można - np. wnętrz budynków jeśli mamy je wymodelowane również wewnątrz i zaopatrzymy naszą aplikację w funkcję "zdejmowania ścian" czy też instalacji podziemnych jeśli mamy opcję "przezroczystości gruntu". Wadą jest brak całej warstwy informacyjnej GE oraz konieczność posiadania własnej ortofotomapy chyba, że nie jest ona istotna dla danej wizualizacji. Ta forma prezentacji doskonale sprawdza się przy promowaniu obiektów typu tereny inwestycyjne, szczególnie takich, na których (lub w pobliżu których) stoją budynki albo rzeźba terenu jest szczególna.
Najbardziej zaawansowaną formą prezentacji jest tzw. wirtualny spacer. W Polsce jako wirtualny spacer bardzo często rozumie się serię zdjęć panoramicznych, pomiędzy którymi można się przemieszczać za pomocą prostego interfejsu graficznego. Ja mam na myśli coś innego - aplikację opartą na silniku Unity, Shiva, Unigine czy innym podobnym z "zaszytą" grawitacją i kolizjami z modelami budynków. Użycie takiej aplikacji daje użytkownikowi możliwość przejścia się po danym terenie lub obiekcie tak jak w grze komputerowej. Ze względu na znaczną objętość grafiki aplikacje takie zazwyczaj są udostępniane do pobrania jako aplikacje off-line, ale być może już niedługo rosnąca przepustowość łączy i rozwój silników graficznych 3D umożliwi ich serwowanie on-line.