Jeśli jednak z czasem wykryto siedemdziesiąt ludzkich i zwierzęcych witamin, nasuneło się od razu pytanie, czy przypadkiem innych również chorób nie powodują braki witamin w naszym wyżywieniu? Z początku trudno było dać odpowiedź na to pytanie z przyczyn następujących.
Po pierwsze - witaminy wystepują zawsze w ilościach mikroskopijnie małych, a więc w miligramach lub w mikronach. Jakże więc można było uwierzyć w tak olbrzymie znaczenie tak małych ilości "czegoś tam"?
Po drugie - zastosowanie witamin wyodrębnionych nie spełniało nigdy pokładanych w nich nadzieji, aczkolwiek stężenie prawie każdej witaminy w takiej czy innej pigułce było wielokrotnie większe niż w jakimś produkcie naturalnego pochodzenia.
Ale właśnie ten motyw zagrał tu najmocniej i od tego rozpoczęły się poszukiwania "gdzie jest pies pogrzebany" Okazało się bowiem że witaminy nie występują pojedyńczo. Następnie nigdy nie wystepują same, bez towarzystwa innych związków chemicznych, któreśmy dla wygody nazwali "mikroelementami". Są to więc minerały - wyliczamy najważniejsze i najczęściej spotykane: żelazo, miedź, cynk, fosfor, mangan, kobalt, magnez, sód, potas, fluor, jod, wapń i chlorki. Oprócz nich - aminokwasy: izoleucyna, leucyna, walina, metionina, cystina, fenyloalanina, tyrozyna, treonina, tryptofan, lizyna, histidina i arginina, a wreszcie kwasy tłuszczowe, których jest też kilkanaście i każdy z tych mikroelementów gra jakąś rolę w organizmie ludzkim, w prawidłowym działaniu poszczególnych organów wewnętrznych, we właściwym składzie i działaniu krążących w organizmie hormonów czy poszczególnych składników naszej krwi.
Tak właśnie jest z witaminami, wystepują zespołowo, działają też zespołowo. Pojawiają się w towarzystwie innych zwiąków chemicznych z których żaden nie jest dla człowieka obojętny czy niepotrzebny. Na tle takich ustaleń powstała nowoczesna witaminologia, czyli nauka o gospodarce witamin naturalnych w organizmie ludzkim. Rzecz jasna , że droga do ustalenia co jest awitaminozą a co nią nie jest, prowadziła przez doświadczenia na ludziach. Doświadczenia na zwierzętach dawały wyniki nie zawsze pewne a niekiedy wprost błędne. Dla przykładu: ziele bielunia jest dla człowieka trujące, a koza nim się zajada, a krowy od tego ziela tracą mleko.
Tak jak witaminy nie wystepują w naturze pojedynczo i dotychczas nie wykryto ani jednego surowca posiadającego jedną tylko witaminę - tak i awitaminozy nie zjawiają się w organizmie ludzkim pojedynczo. Dzieje się to pewnie dlatego, że są dwie przyczyny każdej awitaminozy: brak witamin naturalnych w naszym wyżywieniu i złe trawienie. Czasem zjawia się jedna tylko przyczyna, czasem obie, ale bez względu na to zawsze występują dwie, trzy, cztery, a czasem pięć i sześć dolegliwośći, które nazywamy obecnie awitaminozami.
Jeżeli wiemy, że choroba jest awitaminozą, jeżeli ustalimy tę przyczynę, to musimy zrozumieć, że trzeba wkroczyć z naturalnymi witaminami, bo żadnym chemicznym naśladownictwem wiele nie dokonamy. Doświadczenia ostatnich lat wykazały że awitominozy stały się dolegliwością nagminną w skali światowej. Przyczyn jest bardzo wiele, ale bodajże pierwsze miejsce zajmuje oszczędzanie na czasie poświęconym sprawom żywienia. Taka "oszczędność" zaczyna się w kuchni: zrobić do jedzenia byle co, aby szybko, drugi motyw - byle co, aby tylko najeść się, trzeci motyw - aby nie drogie, czwarty motyw - byle co, aby tylko można było zrobić to na trzy, cztery obiady czy kolacje za jednym zamachem. Jezeli do tego dodać, że głód stale puka do drzwi ludzkości, nie ma się czemu dziwić: z monotonnego wyżywienia rodzi się połowa awitaminoz, a druga połowa wynika ze złego trawienia. Tak więc zadbaj o swoje witaminy i zacznij je uzupełniać!