„Biorąc pod uwagę wszystkie akty tworzenia, odkrywa się jedną elementarną prawdę: gdy się czemuś prawdziwie poświęcamy, wspiera nas Opatrzność” - Johann Wolfgang Goethe
Mało ludzi zdaje sobie sprawę z potęgi własnego umysłu, nie wiemy, jak bardzo nasze myśli wpływają na naszą rzeczywistość. Zapewne znacie ludzi którzy mówią: „w życiu się tego nie nauczę”, „nie dam rady”, niestety nie zauważają, że tego typu myśli od razu przeradzają się w samospełniającą się przepowiednie. Z takim nastawieniem jakiegokolwiek działania byśmy nie podjęli efekt będzie taki, jakbyśmy w ogóle nie zrobili NIC. Kiedy ja myślę „w życiu się nie nauczę tej fizyki”, to nawet nie zabieram się za naukę, bo wiem, że i tak bym się jej nie nauczył – zmarnowałbym tylko czas. Tym czasem, jaki tak naprawdę drzemie potencjał w naszym umyśle? Zapewne znacie efekt placebo. Ja znam to również z potwierdzonej opowieści mojej znajomej, która jest pielęgniarką. Któregoś razu jeden z pacjentów skarżył się na potworny ból i strasznie domagał się podania mocniejszych „proszków”. Problem polegał na tym, że dostał już najmocniejsze środki przeciwbólowe jakie mogły zostać mu podane (ale o tym nie wiedział). Moja znajoma stwierdziła, że mimo wszystko musi coś wymyśleć bo nie będzie miała spokoju całą noc. Podała więc temu człowiekowi witaminę C i Rutinoscorbin, jednak tym razem zaznaczyła, że są to najmocniejsze środki przeciwbólowe jakie szpital posiada. Ból ustąpił niemal od razu.
Inny przykład. W stanach kiedyś przeprowadzono pewien eksperyment. Zebrano grupę 100 studentów medycyny i poproszono ich o przetestowanie dwóch nowych leków. Jeden z nich zawarty w czerwonej kapsułce opisano im jako wyjątkowo skuteczny środek stymulujący, podczas gdy drugi – w niebieskiej kapsułce – miał być wspaniałym środkiem uspokajającym i łagodzącym. Bez wiedzy studentów zamieniono zawartość kapsułek i w czerwonej umieszczono barbiturat a w niebieskiej amfetaminę. Mimo to połowa studentów wykazywała reakcje fizyczne zgodne z własnymi oczekiwaniami czyli dokładnie przeciwnie reakcjom chemicznym jakie powinien wywołać lek w ich organizmach.
Ostatni przykład. Podczas meczu futbolowego na przedmieściach Los Angeles kilka osób doznało objawów zatrucia pokarmowego. Po zbadaniu ich, lekarz doszedł do wniosku, że przyczyną był pewien napój bezalkoholowy sprzedawany w jednym z automatów, ponieważ jego pacjenci wypili co najmniej jedną puszkę tego napoju przed zachorowaniem. Ogłoszono przez głośniki żeby nikt nie pił tego napoju ponieważ spowodował on zatrucie u kilku osób. Spiker opisał również objawy choroby. Nagle ludzie na trybunach zaczęli mieć nudności i mdleć. Zachorowało też kilka osób które nawet nie przeszły obok automatu. Kiedy okazało się, że napój nie był przyczyną choroby, stał się „cud”, wszyscy chorzy ozdrowieli natychmiast. O czym świadczą powyższe przykłady? O tym jaką siłę sprawczą ma nasz umysł. O tym, że tak naprawdę nasza rzeczywistość to nic innego, jak to w co wierzymy. Jeśli więc mówimy sobie „nie dam rady” to nie mamy prawa sobie poradzić.
Na czym więc polega ta „siła”? Na tym byśmy wierzyli w decyzje które podejmujemy. Po to poprzedzamy decyzję procesem myślowym by była ona realna i byśmy uwierzyli w to, że możemy to zrealizować. Kiedy więc decydujemy się na „Merola” w przeciągu roku, mówimy sobie: „za rok JEŻDŻĘ nowym Mercedesem”. Kiedy np. decydujemy się również na jakiś wyjazd za rok, np. na Air Show w Radomiu (to akurat za pół roku, ale mniejsza) to mówimy „za rok jedziemy na Air Show MERCEDESEM”, albo „na wakacje w przyszłym roku jedziemy Mercem”.
"Kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą" - Joseph Goebbels
Nasz mózg nie odróżnia co jest prawdziwe a co nie, on albo wierzy albo nie. To w co uwierzy wasz mózg zależy tylko i wyłącznie od was. Jeśli więc wmówicie waszemu mózgowi posiadanie Mercedesa w przeciągu roku i uwierzycie w to, wasz mózg będzie robił wszystko by urzeczywistnić to wierzenie, dokładnie tak samo jak studenci medycyny w USA nieświadomie wierzyli w uspokajające właściwości amfetaminy. To jest właśnie ta czuwająca nad nami Opatrzność. Nieważne jaką przyjmuje dla was formę (Boga, niewidzialnej siły, buddy itp.) ważne, żeby działała!
To by było na tyle. Na koniec mogę odesłać do książki, bądź też filmu (wg mnie film lepszy) pt. „The Secret”. Oprócz tego już teraz zapraszam na kolejny artykuł, gdzie krótko porozmawiamy na temat wyznaczania celów.