O ile można zrozumieć, że śnieg zasypuje zwrotnice, że pękają szyny i pociągi mają opóźnienia, o tyle całkowicie niezrozumiałe dla mnie jest podawanie komunikatów typu: z uwagi na złe warunki atmosferyczne, panujące na południu Polski, na terenie całego kraju mogą występować utrudnienia w ruchu pociągów.
Mniej więcej tej treści komunikat podawano wczoraj na dworcu kolejowym Warszawa Centralna. Zaraz po nim z głośników pasażerowie usłyszeli kolejny komunikat: pociąg pospieszny z Warszawy Wschodniej do Łodzi Fabrycznej przybędzie z opóźnieniem 60 minut.
Czas jaki ma do pokonania pociąg pospieszny ze stacji Warszawa Wschodnia do Stacji Warszawa Centralnego to maksymalnie 10 minut. Jaka jest zatem przyczyna? Pewnie chodzi o wspomniane wcześniej opady na południu Polski. Żeby było ciekawie, to pociąg pospieszny z Krakowa Głównego do Warszawy Wschodniej przyjechał jedynie z 10 minutowym opóźnieniem. Może nie jechał przez południową Polskę?
Swoją drogą, rzeczywiście nielada sztuką jest przygotowanie się do zimy. Dokonanie przeglądu torowisk i taboru kolejowego. Wiem, że zmienia się nasz klimat i mamy ocieplenie. Nie do końca jednak potrafię zrozumieć podejście osób podejmujących decyzję w PKP. Czy łudzą się, że w kolejnych latach zimy nie będzie? Może spodziewają się jej w czerwcu i właśnie w czerwcu są na nią przygotowani.
Tego rodzaju pytania można zadawać bez końca. Fakty są jednak takie, że pewnie i w przyszłym roku zima zaskoczy kolejarzy. Nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja w najbliższym czasie uległa zmianie. W trosce o własne zdrowie psychiczne proponuję przyjąć powyższe do wiadomości i nie walczyć z "wiatrakami". Zamiast złościć się i wyładowywać swój gniew na konduktorze, zabierz ze sobą książkę, audio booka czy laptop i wykorzystaj ten czas produktywnie.