Od dawien dawna nie miałem czasu zbytnio czasy wyładowywać na klawiaturze wszelkich mych frustracji, nadszedł jednak w końcu dzień na rozliczenie się z całym otoczeniem. Jedyne czemu ma przysłużyć się ten wpis będzie ordynarne przybliżenie irytującej rzeczywistości niepozwalającej mi na zaznanie spokoju.

Data dodania: 2010-11-29

Wyświetleń: 2066

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Natura ożywiona i nieożywiona

 Nie ma co ukrywać iż większość tego co nas otacza jest wynikiem ludzkich działań, nie znaczy to jednak iż jedynie ludzkie działania mogą wpływać na nasz humor destrukcyjnie. Jedną ze spraw całkowicie niezależnych od ludzkości jest temperatura otoczenia która chcąc nie chcąc towarzyszy nam przez cały dzień, oczywiście możemy tworzyć swoje własne enklawy ciepła/zimna w zamkniętych pomieszczeniach co pozwala nam na życie. Jednak nawet kiedy korzystamy z ogrodzenia ścian i wyparowywania energii przez piece, samo widmo nieubłaganie zbliżającej się chwili opuszczenia ciepłego lokum potrafi skutecznie zepsuć humor. Bynajmniej nie chcę rozwodzić się nad tym dlaczego jest zimno i jakie są ku temu powody, jednak co może wielu osobom wydać się dziwne niezależne warunki pogodowe ukierunkowują mój gniew przeciw konkretnej grupie ludzi. Sama notka może przypominać trochę wpis szaleńca pałającego nienawiścią jednak nie można czego innego spodziewać się po emocjach które uciekając zza ogrodzenia wylewają się na klawiaturę. W ten oto sposób przemierzając zimne ulice Krakowa złorzeczę pod nosem i wyklinam wszystkich pożytecznych idiotów walczących z tak zwanym globalnym ociepleniem, czuję nienawiść do ekoterrorystów z Greenpeace na czele. Nawet gdyby globalne ocieplenie istniało (chociaż tak kosztowna teoria upadła wraz z aferą Climat Gate) nie widziałbym w nim nic złego, przynajmniej z mojej perspektywy większa ilość CO2 w atmosferze to same korzyści! Po pierwsze primo więcej dwutlenku węgla to więcej jedzenia dla roślin, im więcej mająpokarmu tym szybciej i obficiej rosną, a im szybciej rosną tym więcej jedzenia na ziemi. Nie ma co ukrywać iż to rośliny są producentami i obfitość łańcucha pokarmowego jest w największej mierze zależna właśnie od nich. Tak więc więcej jedzenia to również tańsze jedzenie, jest to aspekt nie tylko i wyłącznie humanitarny lecz również gospodarczy ponieważ zarówno jedzenie będące dla ludzi paliwem, jak i benzyna oraz elektryczność są podstawą każdej gospodarki! I tu pojawiają się kolejne przekleństwa gdyż na rzecz walki z globalnym ocieplenie które jak się „okazało” nie istnieje cena prądu jest dwukrotnie wyższa, to samo tyczy się ceny benzyny. Czyli krótko mówiąc:

-Jest globalne ocieplenie i podnosimy ceny prądu!

-ale okazało się że go nie ma.

-Co? Aha, no trudno to podnosimy ceny prądu jeszcze trochę!

Mordercy w telewizji

 Tu znowuż na pajęczynie nienawiści napotykamy kolejne odnogi, po pierwsze na tępy lud który ma zupełnie gdzieś to że płacą dwa razy drożej bez powodu, po drugie na tych morderców których widać w telewizji. Dokładnie tak, prawdziwi mordercy pokazywani są w telewizji jako zbawcy narodu który tylko dzięki nim jeszcze jakoś egzystuję. Natomiast ja oskarżam ich o ludobójstwo i o każdą rodzinę która zaczadziła się bo nie miała na wymianę piecyka, nie chodzi jednak o to że władzuchna na nowy piecyk nie dała. Oskarżam ich o czyn prawdziwie karygodny którego konsekwencją były zgony wszystkich tych rodzin, o kradzież 80% dochodów w postaci podatków! Znowuż nienawiść przelewa się na lud tępy niczym stado bydła, w czasie wychwalania powszechnego dostępu do edukacji nie potrafią nawet skorzystać z jej istoty. Sam będąc wrogiem publicznym szkół publicznych i swoją absencją bojkotując wszystkie niemiłe mi lekcje z historią włącznie doskonale zapamiętałem temat dziesięciny. Wtedy to za zabieranie dziesiątej części krwawicy co było przyczyną głodu, chorób i zgonów obwiniano bogatych magnatów i hierarchów kościelnych.

Mordercy lubią technologię

 Natomiast za to że dzisiaj ludzie dostają jedynie ochłap w wysokości 20% wypracowanych dóbr jest winą niczyją, tak samo to że ciężko pracujący ludzie głodują w slumsach. Zwróćcie również uwagę na to do czego przyczynił nam się postęp technologiczny, oczywiście technologia sama w sobie jest sprawą wartą głębszego poznania jednak niestety nie działa na naszą korzyść. Jak już wspomniałem kiedyś zabranie dziesiątej części wypracowanych dóbr było klęską, obecnie tylko dzięki rozwojowi technologii można zostawiać nam dwie z dziesięciu części, a mimo to egzystujemy w spokoju! Zwróćcie jednak uwagę jak nasza zamożność zmniejszyła się i to wbrew wszelkim dobrodziejstwom jakie daje nam nauka, otóż kiedyś wystarczało iż głowa rodziny ciężko pracowała by wyżywić żonę i gromadkę dzieci! Dziś zamieszkując Kraków widzę jednak iż dwójce rodziców pracujących od świtu do zmierzchu ciężko jest związać koniec z końcem posiadając tylko jedno dziecko! Czy to wynika z technologii? Nie, to wynika z tego iż jedyne do czego technologia została wykorzystana to usystematyzowanie hodowli bydła tak aby była ona wydajniejsza! Nie powie mi chyba nikt że w tym iż technologia idzie na przód, a ludzie są coraz biedniejsi jest cokolwiek mającego wspólny mianownik z normalnością. Kolejną smutną sprawą jaką niestety przyniosła nam technologia są coraz wyższe ogrodzenia, ogrodzenia będące ograniczeniami na drodze do wolności każdego z nas. Jeszcze kilka stuleci temu jeśli życie na danym terytorium nam się nie podobało można było po prostu udać się na niezamieszkałe tereny i tam w spokoju kontynuować swój żywot. Można było uciec zarówno przed państwem (czego przykładem są dzisiejsi Polscy górale) jak i przez sytuacją ekonomiczną gdyż nie było możliwości technicznych do tego aby ją scentralizować. Dzisiaj ogrodzenia nie są już potrzebne, poza Arktyką i Antarktydą których widok znany jest jedynie z fotografii, czyli terenami nie zdatnymi pod kolonizację nie uświadczymy na naszym globie miejsca gdzie moglibyśmy być na ziemi niczyjej. Możemy jedynie podróżować pomiędzy jednym państwem i drugim, nie mogąc odnaleźć swojej enklawy nigdzie gdzie wielki brat nie czuwa. Jedyną nadzieją tak naprawdę pozostają lasy tropikalne zamieszkałe przez Indian, nie są one jednak tak przyjemnym środowiskiem do życia jak prezentują się na fotografii. Tak więc kolejnym czynnikiem który każdego dnia podnosi moje ciśnienie jest niemożność ucieczki z dala, nie z dala od cywilizacji która jest bardzo ważnym i bezcennym dobrem, lecz z dala od ucisku który każdą cywilizację powali na ziemię. Pozostaje jedynie zazdrościć kolonizatorom Ameryki czyli ziemi wolnej od państwowego uścisku, przypominam iż w 200 lat z pola gdzie biegały dzikie bizony wysłano pierwszego człowieka na księżyc. A był to jedynie zalążek tego do czego zdolny jest człowiek wolny, niespętany jarzmem wysokich podatków i regulacji. Pozostaje czekać jedynie na kolonizację Marsa i czas kiedy historia się powtórzy, ponieważ Stany Zjednoczone również upadły.

 

Abstrahując od polityki

 Nie jestem człowiekiem wyjętym z poza ram społeczeństwa, zamieszkuję Kraków i czy mi się to podoba czy nie muszę koegzystować wraz z całym gronem mniej lub bardziej lubianych przeze mnie ludzi. Nie ukrywam iż pomimo wielkiej miłości jaką dążę ludzkość w moim sercu gotuje się wobec niej cały kocioł bulgoczącego gniewu który tylko czeka na to aby wykipieć. U ludzi najbardziej irytuje mnie brak kultury osobistej, nie tej wyuczonej dzięki której wiedzą którą łyżeczką należy jeść sałatki, lecz tej bardziej uznaniowej polegającej na empatii. Jak inaczej można skomentować osobę która stojąc na zatłoczonym przejściu dla pieszych odpala papierosa skazując tym samym towarzyszy niedoli na wdychanie czegoś co niekoniecznie jest dla nich przyjemne? Sam długo byłem palaczem jednak gdy tylko miałem możliwość szedłem mniej zatłoczoną stroną ulicy, a gdy z daleka widziałem wózek z dzieckiem wolałem już sam iść ulicą. Albo jak nazwać co niestety przykro mi pisać starsze kobiety która wpadają na wycieczki do tramwajów z atomowym napędem i są w stanie cię popchnąć byle tylko zająć miejsce? Z zasady wykazuję szacunek do starszych ludzi, jednak gdy widzę starą wieśniarę które pomimo tego że stoję od trzech przystanków i ani myślałbym zająć miejsca potrafi się przeze mnie chamsko przebić byle móc spocząć czuję jedynie odrazę. Czy nawet starszych ludzi nie dotyczy już wstyd i sumienie? Nieopisane pojęcia które jednak powinny być wyznacznikiem naszej kultury osobistej pozwalającej należycie i bez większych spięć egzystować w rzece jaką jest społeczeństwo. Zgodnie z zasadą moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna twoja nie mogę zrozumieć ludzi którzy jadąc tramwajem klną na cały przedział ani wsioków puszczających na cały głos muzykę z komórki. Nie wiem też co siedzi ludziom w głowach którzy widząc jak wygląda sytuacja potrafią wejść pomiędzy fotografa i osobę której robiona jest fotografia psując całe zdjęcie. Tutaj nawet nie potrafią się domyślić co może tkwić w tych popapranych i pełnych od nieuzasadnionego jadu główkach, nie lobbuję za tym jednak milej by było gdyby te zwierzaki nie wychodziły po za ogrodzenia.

Kraków niestety jak i każde większe miasto uchodzi za ogromną aglomerację pozwalającą na pełną anonimowość co skutecznie zwalnia hamulce moralne, w czasie gdy poprzez socjalizm została zburzona naturalna selekcja mieszkańców pozostaję jedynie patrzeć na upadek obyczajów.

 

Ludzka wyższość

 Sam niejednokrotnie odczuwam ogromną wyższość nad otaczającymi mnie ludźmi nie rzadko nie znając ich lepiej aniżeli z widzenia, mimo iż z pokorą nie ma to nic wspólnego coś powstrzymuje mnie jednak przed traktowaniem ludzi z wyższością. Przede wszystkim jednak nie kastuję ludzi według ich zamożności, co w czasach socjalizmu zwykle skazują na obcowanie z moralnymi szumowinami które bez litości potrafili odnaleźć się w systemie opierającym się o siłę oraz układy. Nie jest mi jednak obce to w jaki sposób ludzie patrzą na siebie wzajemnie, kiedy jeden plebs bardziej zburaczały od drugiego rozgląda się spode brwi ze swoistą pogardą dla otoczenia. Jest to tym bardziej zauważalne im prostszym jest on człowiekiem, a swoistą kwintesencją są nastawione na podstawowe problemy życiowe samice dresa. Samice dresa których całym życiem jest szkoła z której nic nie wynoszą oraz portale społecznościowe na których mogą dać upust swojej fajności wykazują pogardę do otoczenia wprostpropocjonalną do ilości dodanych fotografii. Im więcej samica dresa zwana w dalszej części tekstu dresiarą ma fotek z grubych libacji oraz klubów z jak największą ilością równie fajnych ludzi posiada zdjęć na swojej fotce i naszej klasie tymbardziej elitarnie czuje się w realnym świecie! Czuje się tym bardziej wyjątkowa, doceniona i zauważona nie bacząc na to że wszystkim koło rzyci lata jej fotografia.

Kraków jak długi i szeroki tak wszystkie dresiary na zdjęciach charakteryzują wspólne cechy, pozwolę sobie szybko je opisać.

Fotografia na której uwieczniona jest dresiara zazwyczaj charakteryzuję się wysublimowanym ułożeniem ciała samicy

1.Usta zawsze muszą być wybałuszone w dziubek, antropolodzy do tej pory nie dociekli czy ma to podkreślić ponętność ust czy informować o gotowości do pocałunku.

2.Biust wypięty do przodu jako jeden z atutów, natomiast zbyt gruby lub znowuż zbyt chudy odwłok uwydatniony do tyłu, ma to uwydatniać ich atrakcyjność.

2b.Kolejnym wariantem ja ściąganie ramion do wewnątrz w celu przemieszczenia fałd tłuszczu w okolicę biustu, tak aby tłuszcz ściśnięty na piersiach stał się dodatkowym atutem.

3.Na wielu fotografiach uwieczniony dresiary podpierające ścianę, zazwyczaj odwracają przy tym głowę o 156 stopni rzucając zalotne spojrzenie w stronę fotografa. Substytutem mogą być ogrodzenia bądź kafelki w szkolnych ubikacjach.

4.Co najważniejsze na fotografiach i w podpisach pod nimi podkreślana będzie spontaniczność właścicielki zdjęcia, nijak jednak nie jest nam dane jej poznać gdyż każde zdjęcie jest ustawiane.

Czy takie zainteresowania i wyuczone umiejętności mogą stawiać takiego człowieka w mojej hierarchii wysoko? Dla mnie postrzegani są jako bydło które na wskutek zaburzenia równowagi w przyrodzie znalazło się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie, odczucia są podobne do tego jakiego doznalibyście widząc rolnika orzącego pole na rynku w Krakowie. Chcę jednak podkreślić iż mimo używania epitetów takich jak wieśniak/ wieśniara nie mam nic do ludzi pochodzących ze wsi, często są bardziej rozgarnięci od „miastowych”. Wieśniactwo to stan psychiczny który może ujawnić się nawet u wielopokoleniowych mieszczuchów, nijak ma się do pochodzenia.

 

Powyższe zapiski nie są nawet jedną setną tego co każdego dnia naraża mój umysł na kolejne nerwy, należy zatem spodziewać się kolejnych wpisów.

Dziękuje

Licencja: Creative Commons
2 Ocena