Naciąganie
Nie jednokrotnie podejmowałem się najróżniejszych prac z najróżniejszych dziedzin, nie jest to temat w którym jednak pragnę dokładnie opisywać historię swojego życia. Mam jednak zamiar podać przykłady ludzkich zachowań z jakimi niestety miałem przyjemność się zetknąć, niestety ze względu na rozmiary i wpływy firmy w której spędziłem okres próbny niestety nie pozwolę sobie wymienić jej z nazwy. Poszedłem do tej firmy zachęcony posadą która reklamowana była cokolwiek to miało znaczyć pod chwytliwym hasłem „wdrażania nowych technologii”, jak się jednak okazało nazwa posady jest tak samo adekwatna jak konserwator powierzchni płaskich w stosunku do sprzątacza. Przeszedłem rozmowę rekrutacyjną i zostałem zaproszony na następny dzień na okres próbny, zaszło jednak małe nieporozumienie gdyż zamiast pracy w biurze której się spodziewałem zostałem wysłany z grupką innych młodych ludzi jako akwizytorzy samochodami na osiedla w Krakowie. Dostałem trenera który opisywał mi jak to dają ludziom korzyści i że w sumie to nie akwizycja, a przedstawianie ludziom realnych korzyści. Rzeczywiście nie kiedy oferty nie były najgorsze i ludzie naprawdę mogli na tym zaoszczędzić kilka złotych, niestety cała reszta była czystym kłamstwem. Podczas wycieczki z moim trenerem kiedy to mijaliśmy ogrodzenia i bloki dowiedziałem się iż to od mojego nastawienia zależy czy ludzie podpiszą ze mną umowę, nastawienie jednak było tak paskudne iż sam nie wpuścił bym takich ludzi dalej niż za przed moje ogrodzenie. Firma nie była telekomunikacją Polską tylko podwykonawcą jednego z mneijszych operatorów, nie przeszkadzało to jednak młodym akwizytorom wprowadzać schorowanych staruszek w błąd sugerując iż pracują dla telekomunikacji Polskiej. Oficjalnie nie można im nic zarzucić i nawet nie chcę się w tym babrać gdyż zapytani wprost jaką firmę reprezentują od razu odpowiadali, jednak mało kto się pytał. Cały proceder odbywał się w ciągu rozmowy którą pozwolę sobie przedstawić
Ding Dong
(otwiera schorowana Babcia)
-Dzień dobry, jesteśmy z działu obsługi telefonów stacjonarnych(ahh te profesjonalne nazwy) w związku ze zmianami na centrali. Czy korzysta pani z usług Telekomunikacji Polskiej?
-Tak
-To bardzo dobrze ponieważ w związku z modernizacjami na centrali przygotowaliśmy dla pani tańsze rozwiązania, czy mogła by pani poświęcić trzy minuty? Potrzebna będzie fakturka i kawałek stolika.
(rzadko kiedy, jednak nie kiedy osoby wpuszczały do środka, nie kiedy mój trener potrafił powiedzieć iż są to „obowiązkowe informacje”. Po wpuszczeniu gdy klient dawał fakturę trener udawał iż sprawdza końcówkę numeru ewidencyjnego po to by zaraz radośnie oznajmić)
-Jest pani objęta modernizacją! (następnie zaczynał wyliczać ile obecnie człowiek płaci i jakie korzyści dla nich mamy, cały czas odbywa się to w poczuciu klienta iż rozmawia z pracownikiem TP).
Mocna i przepełniona sztucznym uśmiechem i podchodzeniem klienta uprzejmościami kończy się wtedy podpisaniem umowy, która zaczyna obowiązywać po miesiącu. Klient jednak dopiero z następną fakturą dowiaduje się iż miesiąc wcześniej zrezygnował z wieloletniego operatora na rzecz mniejszego którego nazwy nigdy wcześniej nawet nie słyszał! Najgorsze jednak było to iż widziałem tam innych ludzi którzy podchodzili do tego bez żadnych wyrzutów sumienia, potrafili się nawet zirytować że nie wbili odpowiedniej liczby umów! Najsmutniejsze w tym wszystkim było to iż ci ludzie wyglądali jak każdy inny, równie dobrze mogli być czyimiś kolegami z ławki. Wiem że akwizytorów robiących sobie wycieczki od domu do domu mało kto lubi, jednak nie widzę nic złego w oferowaniu garnków jeśli rzeczywiście są to garnki. Natomiast pracy która opierała się na umiejętnym wprowadzaniu starszych ludzi w błąd jest zwykłym szmaciarstwem i z ludźmi pałającym się czymś takim nigdy nie chciałbym mieć nigdy do czynienia.
Krowa która nie zmienia poglądów
Często zdarza mi się brać udział w dyskusjach, obecnie jestem w stanie obronić wszystkie swoje poglądy i nie zdarzyło się aby narażone były na szwank. Jednak pamiętam doskonale czasy kiedy niemalże w każdej dyskusji dostawałem merytorycznego kuksańca którego sam nie potrafiłem odparować. Tą właśnie drogą, metodą prób i błędów oraz chęcią górowania w dyskusjach dokształcałem się oddzielając słuszne i logiczne poglądy od tych destrukcyjnych. Wszystko jednak odbywało się na zasadzie co chwila powtarzających się pomyłek na które musiałem brać poprawki korygując zgodnie z logiką i własnym sumieniem na tor właściwy. Są jednak ludzie którzy mimo iż nie potrafią w żaden sposób obronić swoich argumentów, wręcz można im na prostych przykładach wykazać całkowity brak logiki i to uwidocznić. Jednak oni wciąż będą upierać się przy swoim na zasadzie „tak bo tak”. Co bardziej urażeni potrafią uciekać w inne tematy bądź nawet pozwalać sobie na osobiste wycieczki mające na celu ośmieszenie kontr rozmówcy i tym sposobem zdyskredytowanie jego poglądów. Postawa świętej krowy która patrząc prosto w oczy potrafi zaprzeczać oczywistej oczywistości jest tak żałosna iż nie potrafię wyrazić poziomu agresji jaka wzbudza się we mnie na samą myśl o tego typu ludziach. Swoją drogą nie raz urządzając sobie wycieczki po Krakowie napotykam ludzi którzy podczas ostatniej rozmowy sami przyznali mi rację, jednak podczas ponownego spotkania wciąż reprezentują ten sam pogląd. W tym wypadku po prostu nie wiem co mam o takich ludziach myśleć, nie wiem czy jakakolwiek cząstka we mnie pozwoliła by mi bronić idei pomimo tego iż wiem że z założenia jest błędna. Nie potrafię zrozumieć takich ludzi, wszak jeśli teoria jest dobra, praktyka też powinna. Nie można powiedzieć iż coś jest świetne w teorii natomiast nie sprawdza się w praktyce, jeśli teoria nie sprawdza się w praktyce to jest teorią złą! Często tyczy się to członków Greenpeace których lubię zaczepiać spacerując po Krakowie, ich jednak w pewien sposób „usprawiedliwia”, a raczej tłumaczy fakt iż pobierają za wciskanie tego kitu pieniądze.
Brak poszanowania cudzej prywatności
Tyczy się to zarówno mas ludzkich jak i poszczególnych jednostek u których brak kultury osobistej przejawia się właśnie w ten sposób, nie chodzi jednak o ludzi tak patologicznych iż nie powstrzymują ich ogrodzenia. Mówimy o ludziach którzy na wskutek braku inteligencji emocjonalnej nie potrafią wyczuć co wypada, a czego nie. Tak oto pojawiają się ludzie zachowujący się głośno gdy inni jeszcze śpią, czy też osobliwe przypadki ludzi wchodzących do pomieszczenia bez pukania. Nie rzadko widzę spacerując po Krakowie ludzi którzy zaglądają przez firanki innym do domów, w tramwaju czytają smsy współpasażerów czy nawet zatrzymują się pod oknem z którego słychać podniesiony głos. Nie wiem czy zawsze tak było czy może jest to cecha epoki tańców z gwiazdami i innych reality show gdzie ludzie sprzedają siebie i swoje życia prywatne reszcie świata. Sam nawet nie kiedy słysząc kłótnie u sąsiadów po prostu puszczam głośniej muzykę ponieważ to ich prywatne sprawy, to iż nie potrafią uszanować mojego spokoju jest sprawą odrębną. Nie jest to w żaden sposób zakazane i całkiem słusznie, gdyż tylko do mojego wolnego wyboru i sumienia zależy czy zachowam się jak przyzwoity człowiek nawet wtedy gdy nikt nie patrzy. Ciekawym jest w ogóle to jak na samopoczucie ludzi mieszkających w centrum Krakowa ma taki brak prywatności, kiedy każde skrzypnięcie łóżka słychać w innym mieszkaniu. Na obrzeżach natomiast domki mają grubsze ściany, a najbliższy teren gdzie spotkamy sąsiada znajduje się po za polem naszego ogrodzenia.
Kraków nie był by jednak Krakowem gdybym zamiast starych pięknych kamienic wypełniały go małe i przytulne domki jednorodzinne, dlatego trzeba wybierać, albo rybki albo akwarium.
Nie jest to koniec moich mniej lub bardziej konkretnych wywodów i jestem przekonany iż już nie długo pojawi się kolejny wpis mojego autorstwa.
Dziękuje