Matka natura coraz bardziej daje nam się we znaki. Oglądając codziennie relacje z miejsc dotkniętych powodziami, łącząc się w bólu i współczuciu, uderzają mnie wciąż te same wnioski, których reporterzy chyba zmówili się by nie wyciągać – Myślę , że warto byśmy nauczyli się czegoś “na cudzych błędach”

Data dodania: 2010-08-26

Wyświetleń: 1702

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Co dalej ?

„Co my mamy teraz zrobić?” - pyta reportera przerażona kobieta stojąca przed zalanym domem. Inna tuż za nią głośno płacząc krzyczy, że „straciła cały majątek”. Rodzice mojego znajomego otrzymali 600 zł odszkodowania z ubezpieczenia, którym objęli swój dom, a w którym nalana woda sięgała wysokością kolan niszcząc praktycznie wszystko wewnątrz. Ci sami rodzice relacjonują ze złością, że 'najlepsze dary' przewidziane na pomoc trafiają wcale nie do najbardziej poszkodowanych a do najbardziej zaznajomionym z osobami je rozdzielającymi. Że na wycieczki organizowane dla dzieci – wcale nie jadą te, które przeżyły największą tragedie. Jedni psioczą na rząd, inni na towarzystwa ubezpieczeniowe, na banki, burmistrzów, wójtów. Wszystko jest za wolno, za mało, niewystarczająco ...

Inny scenariusz ?

Kilka innych osób jednak unika kamer. Dawno wyjechali już do innego miasta – wynajęli mieszkania, zatrudnili ekipę remontową do zalanego domu – nie stoją w kolejkach po zapomogę od Państwa. Dzieci szykują się na pójście do szkoły we wrześniu, a rodzice bez zmian poszli do swoich prac. Nie narzekają, nie psioczą na pech, los i wszystkich pozostałych – Nie proszą. Spokojnie odbudowują to co stracili i dochodzą tego co im się należy.

Wykorzystywanie tragedii dla własnych celów mnie oburza, z równym jednak trudem oglądam brak docenienia dla rządowej pomocy, szukanie często na siłę niedociągnięć i winnych, gdy przecież ta pomoc ratuje obecnie życia. Z perspektywy zawodowej jednak przede wszystkim ciężko mi słuchać o złych nawykach finansowych, które w równym stopniu co powódź przyczyniły się do takiej sytuacji a które wręcz emanują z wszelkich reportaży

Kto stracił majątek ?

Osoby, które straciły 'całe majątki', to osoby, które przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat 'zarządzania' swoim budżetem domowym doprowadziły do tego by ich cały majątek stanowiły 'rzeczy' – sprzęt, gadżety, meble itd. Rzeczy, które obecnie nie dość, że nie posiadają żadnej wartości to jeszcze nie obejmuje ich odszkodowanie z tytułu zniszczenia.

Powódź to tylko jeden z przeróżnych czynników, które mogłyby w równym stopniu zrujnować tak zarządzane finanse rodzinne. Bardzo wiele budżetów domowych w Polsce 'zamyka się' na '0zł' lub co gorsza na minus (gdy wydajesz więcej niż zarabiasz). Wszelkie 'wolne środki' wydawane są na dodatkowe gadżety, nowe ciuchy, kosmetyki i nowsze wersje czegoś co często nie jest Ci wcale potrzebne. Kiedy tak się dzieje, nie mamy szans zabezpieczyć się na żadną ewentualność a już na pewno nie na taką tragedię.

Oszczędzaj !

Podstawą od której w ogóle trzeba zacząć jest 'oszczędzanie'. To dlatego gdy ktoś pyta czym się zajmuję odpowiadam, że 'uczę ludzi jak oszczędzać pieniądze'. Oszczędzanie nawet małej kwoty z każdej kolejnej pensji jest absolutną koniecznością by móc podjąć jakiekolwiek kroki finansowe, by móc w jakikolwiek sposób się zabezpieczyć przed bankructwem. Bez oszczędności nie masz szans reagować w nagłych sytuacjach – skazujesz się na 'liczenie na innych' a przecież już stare Polskie powiedzenie mówi 'umiesz liczyć, licz na siebie'

Część osób z miejscowości dotkniętych powodziami, być może miała odłożone oszczędności. Przeważnie jednak w domach, schowane gdzieś w książce, w szufladzie czy pod wkładką nienoszonych od lat butów. Słyszałem o dziesiątkach niezwykle kreatywnych kryjówek u wielu moich klientów. Kreatywnych, jednak nie do końca skutecznych. Tu wchodzi kolejna zasada o której warto pamiętać : dywersyfikacja. Prościej – jeśli trzymasz wszystkie pieniądze w jednym miejscu możesz stracić je wszystkie na raz – warto więc rozdzielić je na wiele różnych miejsc.

Dywersyfikacja – czyli nie wszystko razem.

Część pieniędzy trzymana w domu jest na pewno dobry pomysłem – na wypadek awarii systemów bankowych, czy jakiegoś globalnego odcięcia prądu. Wszak nigdy nie wiemy co może się zdarzyć. Warto być może mieć trochę oszczędności lub np. wartościowej biżuterii, którą łatwo spieniężyć w domu np. rodziców czy innej zaufanej osoby mieszkającej w miarę daleko od Nas. Przede wszystkim jednak, mamy szereg różnych instytucji finansowych na czele z bankami, które nie dość, że przechowają Nasze pieniądze to jeszcze dołożą nam do nich określone odsetki.

Ciężko będzie zabezpieczyć się finansowo na wypadek powodzi w ciągu roku czy dwóch, ale w ciągu 10 czy 15 lat z pewnością powinno być to możliwe dla każdego. Oszczędzaj choćby małą kwotę, (bo też nie chodzi o to, żebyś nagle zaczął sobie wszystkiego odmawiać) z każdego dochodu i pozwól swoim pieniądzom pracować w Banku czy na Funduszu Inwestycyjnym, a w razie potrzeby może okazać się, że w ten sposób stworzyłeś najważniejszą dla Ciebie 'zapomogę' o którą co najważniejsze : nie będziesz musiał nikogo prosić.

Różne instrumenty finansowe pozwalają Ci zabezpieczać się na przeróżne ewentualności. Dla banków Twoje oszczędności są równie warte pod postacią elektronicznych kodów zapisanych na serwerze, którym niestraszna jest powódź w Twoim regionie. Fundusze pozwalają lokować środki nawet po za granicami kraju a różne instrumenty umożliwiają inwestycje w innej walucie na wypadek np. wahnięć złotówki. Odpowiednio rozlokowując swoje oszczędności możemy być więc zabezpieczeni na praktycznie każdą ewentualność.

Ubezpieczaj się ... z głową!

Warto pamiętać też o takim narzędziu jak ubezpieczenie. A gdy już się na nie decydujemy warto zastanowić się co Nam 'grozi' i na wypadek tego się ubezpieczyć. Rodzice mojego znajomego mieli ubezpieczony dom prawdopodobnie na wypadek zniszczenia i kradzieży. Faktycznie przy zalaniu wodą, zniszczenia były ogromne, ale dotyczyły jedynie tego co w domu się znajdowało, a nie samej nieruchomości, której odnowienie nie będzie zbyt kosztowne. Ze zgromadzonych w domu rzeczy natomiast ... nic nie zostało ukradzione. W efekcie – Ubezpieczyciel nie miał obowiązku większej wypłaty.

Mieszkając w pobliżu rzek lub np. dużych lasów, w których łatwo o zaproszenie ognia powinniśmy pamiętać o ubezpieczeniu nie tylko nieruchomości ale również majątku na określoną kwotę 'od żywiołów'. Jeśli zostawiamy wartościowe rzeczy na np. działkach nie używanych przez nas w ciągu zimy, warto ubezpieczyć je od kradzieży, szczególnie jeśli wybraliśmy sobie na działkę jakieś 'odludne' miejsce. Największym błędem przy ubezpieczeniach jest poszukiwanie najtańszych rozwiązań. Przywykliśmy do tego przez OC samochodowe, które jest obowiązkowe, w którym zakres ubezpieczenia jest praktycznie taki sam w każdym przypadku a ceny jednak potrafią się znacznie różnić. W przypadku pozostałych ubezpieczeń warto jednak przemyśleć sprawę dokładniej.

Edukacja Finansowa

Propaguję edukację finansową między innymi ze względu na takie sytuacje, w który po pięknych domach, umeblowanych z pełnym sprzętem zbieranym i unowocześnianym przez kilkanaście albo kilkadziesiąt lat zostają właścicielom 4 ściany i 600 zł. Nie dziwi mnie wcale ich rozgoryczenie i żal do Towarzystw Ubezpieczeniowych jednak też pamiętajmy, że Towarzystwa nie prowadzą działalności edukacyjnej. Oni oferują ubezpieczenia i z pewnością to nie od nich wyszła namowa na najtańsze z nich.

Innymi sposobami zabezpieczenia może być też np. zakup drugiego mieszkania czy domu w innym mieście. Przez cały czas może to być świetna inwestycja przynosząca Nam dodatkowy dochód z wynajmu a w alarmowych sytuacjach przynajmniej nie martwimy się o dach nad głową. Możliwości jest mnóstwo, wszystkie zaczynają się jednak od oszczędzania więc opanowanie tej umiejętności polecam wszystkim na początek.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena