Obecnie całkowity dług publiczny w Japonii wynosi 904,08 bln jenów, czyli około 10,55 bln, dolarów. Aż 81,2 proc. Tego zadłużenia stanowią obligacje skarbowe. Premier rządu Japonii Naoto Kana przyjął za najważniejszy punkt w planach swojego rządu odzyskanie poczucia równowagi ekonomicznej w kraju. Podstawą tego planu będzie zmniejszenie długu publicznego, który dziś wynosi 200 proc. PKB. Sytuacja ta to spadek po ogromnych wydatkach na pobudzenie gospodarki z lat 90tych ubiegłego wieku, jak również pokłosie wielu pakietów stymulujących mających pomóc w walce z recesja po 2008 roku.
Działania te pomogły Japonii wyjść z recesji, jednak wysoki dług publiczny i deflacja, a także słaby popyt wewnętrzny są główną przyczyną hamującą dalszy rozwój Kraju Kwitnącej Wiśni. Kan po wyborze na premiera Japonii w czerwcu tego roku przedstawił plan reform podatkowych mających zmniejszyć wydatki państwowe w najbliższej przyszłości. Całkiem możliwe jest też, że podatek konsumpcyjny, który w Japonii wynosi 5% ulegnie w niedalekiej przyszłości podwojeniu.
Wygląda na to, że przez najbliższe kilka lat czeka Japończyków ostre zaciskanie pasa. Nie tak dawno mówiło się też w Polsce o budowaniu drugiej Irlandii. Po problemach jakie dziś ma „Zielona Wyspa”, może lepiej przestańmy wierzyć w cudowne rozwiązania i zacznijmy wyciągać i uczyć się też błędach, które popełniają nasze niedoścignione wzorce, może wtedy stworzymy naprawdę silna gospodarkę.