Paleta końca istnienia :spokój i cisza. Cisza wszechobecna i dudniąca w uszach, nozdrzach, zimno, a przecież brak błękitu na płótnie. Zostaje tylko spojrzenie, nie w bok, nie przed siebie ,ale w przestrzeń. Nieograniczone patrzenie gdzie jest Się i jednocześnie Wszystkim. Ostatnie schylenie głowy przed Tą, która jest nieunikniona. Poczucie a może jego brak , bo spełnienie i połączenie z ... a może przez albo w ...Czas stoi w miejscu i tylko patrzenie i oczekiwanie .Czy odczuwa cokolwiek?: ludzkie pragnienie? strach? zapomnienie? jest i jednocześnie już pogodzony ,pokorny oddaje to co niósł przez i w tracie. Czy ona czuje to samo? Nie, nie może musi być tu i teraz, musi wiedzieć ,że jest dla tej Istoty, która ufa i czeka. Pewna w niepewności , ból zastygły w rysach , bez drgnięcia jakiejkolwiek części , części fizyczności ukazanej raz i ...
Kompozycja zamknięta , czas zamknięty na pierwszym planie. Czas dwóch postaci, Istota żyjąca naturą , w naturze i albo lub. Dłonie ,stopione palcami , przepraszające, pokorne, proszące, dziękujące. I Ona stojąca ,ale z pochyloną głową, lekko odchylona ,bo jakiż ciężar niesie ,jakie zapatrzenie ,które sprowadza do świata innej przyrody. Kontrapunkt- melodia ciszy ziemi czy kontrapost – statycznie dynamiczna. Stoi, jest i zdaje się poruszać. Zadumana, zapatrzona, nie! skupiona i pełna powagi. Powagi nie sytuacji ,ale współuczestniczenia w tym co za chwilę ma się dopełnić. Pokora , pokory, schylenie schylenia. Istota-człowiek ,Ona –Śmierć. Brąz przeplatany złotem na ich dłoniach, ramionach, szyi ,twarzy. Światło brązu. Światło zachodzącego a może wschodzącego słońca? Wszyscy wokół w domach, a może tylko same domy – nieme ,wpatrzone w obraz z perspektywy. Świadkowie ,którzy nie powiedzą o tym co jest tajemnicą. Drzewo za domem strzeliste ,wysokie z drżącymi listkami - muzyka wiatru , muzyka liści. Drugie drzewo, mniejsze ,skulone, drżące, ukrywające się jakby nie wierzyło, że jest świadkiem tego co właśnie się staje.
W centrum tego wydarzenia -cóż ziemia ,brązowa, ubita ,błoto zastygłe i słoma wymieszane, splecione ,obecne, przestrzeń oddzielająca Ich i świat wokół. Oboje wiedzą .
Czy jednak ta Istota może powiedzieć:
W śmierć jak w sen odejść pragnę,znużony tym wszystkim:
Tym , jak rzadko zasługę nagradza zapłata,
(...)
Jak czysta ufność krzywdzi wiarołomstwo świata,
Jak hańba blask honoru rychło brudem maże,
(...)
Jak zacność bezskutecznie odpiera potwarze,
(...)
Jak prosta prawdomówność głupotą się zowie ,
Jak dobro złu na sługę najwyżej się nada
(...)
/Sonet 66 William Szekspir/
Istota pogodzona i pokorna tego już nie powie. To czas innej przestrzeni, przestrzeni tu i teraz.