Strajk to słowo, które w Polsce kojarzone jest zwykle z etosem Solidarności, walką z komuną i krwawymi, często śmiertelnymi starciami robotników z ZOMO czy Milicja Obywatelską. Wielu z nas wychowanych na etosie głodówek, walki o wolność, godność i pracę nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo słowo to zdołało się zdewaluować..

Data dodania: 2010-06-11

Wyświetleń: 2150

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dobrym przykładem może być tutaj Francja - kraj, o którym mówi się czasem, że strajk jest tu sportem narodowym. Stwierdzenie to samo w sobie ironiczne, wcale nie jest jednak dalekie od prawdy, co gorsza wydaje się nawet nie oddawać rzeczywistej sytuacji. Ilość strajków jakie każdego roku przetaczają się przez każdą nawet najmniejszą miejscowość jest wprost zatrważająca mowa tu bowiem nie o dziesiatkach lecz setkach mniejszych i tysiącach większych - regionalnych lub krajowych - strajków. W efekcie wielu Polakom wydaje się, że życie we Francji musi bardzo burzliwe, cóż... najlepiej chyba byłoby wyjaśnić powyższe na prostym przykładzie wziętym z życia. Rzecz miała miejsce w Caen - stolicy Dolnej Normandii, mieście ciut mniejszym niż polski Bydgoszcz. Otóż jak podały gazety w Caen strajkują tramwajarze, brzmi poważnie prawda? Problem jest jednak taki, że w całym mieście istnieją dwie linie tramwajowe, obsługiwane łącznie przez 14 tramwajów, którymi jeździ trzydziestu motorniczych, a sam strajk postanowili urządzić nie oni, ale kontrolerzy biletów, których w mieście jest dokładnie dziesięciu. Panowie ci i panie zawiązali oczywiście związek zawodowy, a kiedy uznali, że pracują za dużo, a zarabiają za mało postanowili zorganizować strajk. Tak się składa, że autor był akurat na miejscu, a nawet jechał tramwajem w chwili, gdy strajk się rozpoczął, pozwolę sobie zatem pokrótce go opisać....

Przez centrum miasta jedzie sobie spokojnie tramwaj, nagle staje pomiędzy przystankami i nic. Ani nie rusza, ani nie otwiera drzwi aby wypuścić pasażerów z powodu awarii. Po prostu staje. Zaniepokojeni paseżerowie pytają motorniczego dlaczego nie jedzie, na co on odpowiada, że nie może ponieważ na torach odbywa się pikieta strajkujących - tory są puste. Zapada niezręczna cisza i konsternacja, ponieważ nikt oprócz motorniczego zdaje się nie widzieć żadnego strajku. Po chwili motorniczy bez słowa wychodzi z kabiny i znika gdzieś, aby po piętnastu minutach powrócić z dwoma kontrolerami biletów, ktorzy lekko zażenowani oznajmiają, iż właśnie mają strajk i chcieli zablokować tory tramwajowe, aby sparaliżować komunikację w mieście, ale ich ośmiu kolegów jeszcze nie przyszło, więc czekali na nich na przystanku. Na szczęście jednak motorniczy solidaryzuje się z nimi i jechać nie będzie, w związku z czym proszę pasażerów o cierpliwość i obiecują, że przystąpią do blokady torów, jak tylko ich koledzy nadejdą... Po około pół godziny nadchodzą brakujące osoby i dowiadując się jaka jest sytuacja stwierdzają (przez głosowanie), że skoro tramwaj stoi już pół godziny, to tak jakby strajk i pikieta się odbyła, tramwaj może zatem jechać dalej (6 głosów za, 2 przeciw, 2 wstrzymujące się). Wspólnie odśpiewują Marsyliankę i rozchodzą się do domów.

Powyższe brzmi pewnie jak zarys sceniczny sztuki Mrożka, jednak naprawdę miało miejsce. I otwartym pozostaje tylko pytanie jak wytłumaczyć Francuzom, dzieciom słynnego maja 68, co to znaczy po polsku strajk, z pewnością bowiem francuskie słowo w najmniejszym stopniu nie oddaje tego, co ma na myśli przeciętny Polak...

Licencja: Creative Commons
0 Ocena