Zacznijmy od obalenia popularnego - i bardzo szkodliwego - mitu. Pracoholizm nie ma nic wspólnego z miłością do swojego zawodu. Jest chorobą, która, jeśli nie będzie leczona, może mieć bardzo poważne konsekwencje. Nawet śmierć - choć to już skrajny przypadek.
Pracoholika można zdefiniować jako człowieka, którego uzależniła praca. Objawy choroby są łatwe do rozpoznania, ale - niestety - zwykle tylko dla otoczenia uzależnionej osoby. Ona sama bowiem nie widzi problemu, lekceważąc kolejne dolegliwości. Zachowuje się tym samym jak każda uzależniona osoba, potwierdzając że pracoholizm należy zaliczyć do prawdziwych, groźnych uzależnień.
Do najczęstszych objawów pracoholizmu zalicza się myślenie o pracy poza godzinami jej wykonywania. Jeżeli nie potrafisz przestać zamartwiać się realizowanym projektem, a na urlopie cały czas nosisz ze sobą telefon, by móc zareagować na wezwanie z firmy - powinieneś być zaalarmowany. Zabieranie pracy do domu, wykonywanie jej kosztem snu czy jedzenia, rezygnowanie ze spotkań z bliskimi z jej powodu, a wreszcie niezauważanie upływu czasu - to wszystko świadczy o uzależnieniu. Jego skutki mogą być fatalne. Powiększający się stres doprowadzi do nerwic, kondycja fizyczna będzie się pogarszać, zaistnieje ryzyko popadnięcia w anoreksję. W najgorszych przypadkach może dojść nawet do zawału serca.
Nie lekceważ pracoholizmu; to przypadłość groźniejsza, niż może się wydawać. Jest bowiem pewne, że na żartobliwe pytanie: "czy praca w Polsce może uzależnić?", odpowiedź brzmi: "zdecydowanie tak". Nie obawiaj się jednak wchodzenia na portal pracy. Ryzyko związane z zatrudnieniem nie jest aż tak wielkie.