Jako metoda protezowania implanty zębów wykorzystywano już w starożytności. Implantacja przeprowadzana była z wykorzystaniem muszelek, kości zwierzęcych, metali szlachetnych, a w starożytnym Egipcie nawet drewna. Zabiegi kończyły się różnie, w każdym razie zachowane ślady świadczą o tym, że przynajmniej część pacjentów wychodziła z zabiegu implantacji obronną ręką i nowymi, wszczepionymi zębami.
Prawdziwy rozwój implantologii stomatologicznej stał się jednak możliwy dopiero w drugiej połowie XX wieku, a to dzięki odkryciu tytanu.
Jak do tego doszło i dlaczego tytanowe implanty zębów są lepsze od innych wszczepów?
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku szwedzki profesor Ingvar Branemark przeprowadzał kompleksowe badania nad procesami gojenia się ran i mikrokrążeniem w tkankach kostnych. Robił różne eksperymenty, w których istotę teraz wnikać nie będziemy. Przebieg procesów biologicznych obserwował przy pomocy urządzeń umieszczanych w kości. Pewnego razu zastosował urządzenia wykonane z tytanu.
Co się okazało?
Kość niemal natychmiastowo (w każdym razie bardzo szybko jak na tkanki kostne) przylgnęła do powierzchni metalu i to bez żadnych skutków ubocznych. Czy w tym momencie profesor wykrzyknął "Eureka!" nie wiadomo, w każdym razie skupił się przez pewien czas na badaniu tego procesu, nazwał go osteointegracją i... tak się to wszystko zaczęło.
Dzięki Ingvarowi Branemarkowi powstały implanty zębów w formie w jakiej je dzisiaj znamy.
Implanty zębów są dziś w równym stopniu wynalazkiem medycyny, fizyki i biofizyki
W eksperymentach z tytanowymi wszczepami badano przede wszystkim proces osteointegracji. Na tej podstawie stwierdzono, że implanty stomatologiczne obrastają kością w procesie łączenia tkanki z tlenkami obecnymi na powierzchni implantów. Zauważono też, że efektywność implantacji podnosi biokompatybilność tytanu. Biokompatybilność oznacza, że tytanowe implanty stomatologiczne są obojętne dla naszych organizmów tj. nie wywołują żadnych szczególnych reakcji.
Obrazowo można ująć to tak: organizm postrzega implanty jako coś, co może stać się jego częścią bez żadnego uszczerbku dla zdrowia, z drugiej zaś strony nie reaguje jakąś szczególnie pozytywną nadaktywnością. Implanty stomatologiczne stają się niemal integralną częścią kości.
To wychodzi nam tylko na zdrowie.