Mój znajomy, Piotr chciał zapisać się na kurs językowy. Usiadł do komputera… wpisał szybka nauka języków obcych i w ciągu pół godziny miał już faworyta. Chociaż znalazł szkołę językową – nazwa niewiele mu mówiła. On i tak zawsze wolał naukę metodą „szmery-bajery” niż tradycyjną.