Wiersz opowiada o małym lisku i jego przebiegłości
Wiersz opowiada o małym lisku i jego przebiegłości
Kochane dzieciaczki. Moje wy tiju, tiju, tiju, tiju-tu! Maleństwa wy śliczne (jak to dobrze, że nie moje, łaska Pańska uchroniła i nic mi nigdy nie pękło, niech dzięki będą!). Niech leżą i słuchają. A które się ruszy, too... No!
Usłyszałem dowcip. Spodobał mi się. Lubię tzw. „grę słów”. Lubię zabawę samym słowem. Bogactwo polskiego języka jest wspaniałą kopalnią możliwości zmiany znaczeniowej poszczególnych słów w odniesieniu do kontekstu. A wtedy nawet czarne nie jest czarne, a białe – białe. I tak powstała ta opowieść.
Gdy jest brzydka pogoda przychodzą nam do głowy różne „psie myśli”. Pisze się wtedy takie teksty jak poniżej. Albo są to „smutasy” albo różne drobne formy, co mają zająć na chwilkę tylko, bo, a nuż, może zaraz, za chwilę przestanie padać…?