Głęboko wierzę, że nawet jeśli patrzymy na swoją kobietę z myślą: „zaszła pomyłka”, bez względu na to kim ona jest i jaką przedstawiamy dla niej aktualnie wartość i nawet wtedy kiedy niestety musimy zniknąć z jej życia, możemy wyjść z tej „przygody” bez szwanku. W najgorszym razie.

Data dodania: 2009-02-10

Wyświetleń: 4719

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

1. Nie bądź „maminsynkiem”.
2. Sprawiaj wrażenie, że wszystkich znasz.
3. Niech Ona myśli, że nie tylko jesteś w stanie ale może się też zdarzyć, że zechcesz wszystko sfinansować.
4. Uważaj na „judo emocjonalne” – nie pozwól aby pomyślała, że może wpłynąć na Twoją samoocenę i samopoczucie, które jest zawsze wyśmienite!
5. Nie wpadaj w panikę jeśli Cię ignoruje i karaj Ją potrójnie tym samym. Nigdy, przenigdy nie opowiadaj Jej „kawałów”.
6. Spóźniaj się na spotkania, przekładaj je i odwołuj.
7. Bądź jak Nikodem Dyzma – mówisz i robisz, nigdy nie poprzestawaj na mówieniu! Lepiej milcz.
8. Nie bądź zazdrosny! Martw się o Nią!
9. Nie dzwoń do Niej z pracy.
10. Rób co tylko możesz, żeby nie widziała Cię zmęczonym!





Cokolwiek o Nich mówić, niektóre potrafią stosować takie metody, że niczym nieświadomi wpadamy w pułapkę. Zwykle kiedy zorientujemy się, jest już najzwyczajniej za późno.
W najlepszym wypadku stajemy się bezwolnymi zabawkami w rękach kobiety, która zorganizowawszy sobie osobnika zdolnego do zapewnienia jej minimum bezpieczeństwa zaczyna wykorzystywać go i brać ile tylko może.
I czyja to wina?

Niestety zwykle nasza Drodzy Panowie!

Niestety…

Łza w oku się kręci od opowieści w stylu:

„…Mam problem, mianowicie jestem w stałym związku od kilku lat... w dodatku mam przed sobą za kilkanaście miesięcy ustalony ślub i wszystko....
A poznałam faceta z którym przysłowiowo mogę "konie kraść". Jedno i drugie rwie się do siebie, i pomimo że blisko mieszkamy kilka kilometrów, widujemy się sporadycznie, piszemy do siebie codziennie... wieczorami gdzie wraca z pracy lub jedno od swojej kobiety i ja od mojego faceta...czekam na ta porę dnia..
pokryjomu, piszemy sobie....
Bardzo mnie on podnieca, ja go również psychicznie i fizycznie. Śni mi się, cały dzień o nim myślę, czekam aż coś napisze, aż się zobaczę z nim. Mój związek był na początku bardzo szczęśliwy, ale gdy po przejściach czasu chłopak zrobił się chorobliwie zazdrosny cos się zmieniło...zaczął mnie poniewierać. Tego chłopaka poznałam po zaręczynach... i wszystko ustalone...to w jaki sposób nie będę mówić, ale tak mnie to zaskoczyło...że jest ktoś taki.
i kocham go ale nie tak mocno, aby np. oddać życie za niego.... kocham trochę inaczej niż on, różnimy się bardzo już... kiedyś mieliśmy wspólne zainteresowania, razem wszystko, teraz ... i ten ślub niedługo... myślę ze to z rozsądku będzie... Ale nic nie usprawiedliwia, chęci zdrady-chyba...
Z moim poznanym chłopakiem tylko się całowaliśmy... ale o zdradzie łóżkowej nie wiem czy bym się odważyła....chciałabym bo mam ochotę, wręcz pragnę...
Chciałam do jakiegoś przyjaciela się wygadać, ale wiem że oni wygadają się, i że nie mam co... nawet na ulicy gdy się z nim mijam jadąc z moim to witamy się uśmiechami jak gdyby nic, a jednak oczy...hmmm.

Proszę niech ktoś zinterpretuje moje bzdury, bo sama sobie nie radzę!...”

ALA

Albo coś takiego:

„…Witam wszystkich. Wiele miesięcy temu napisałem swoją historię na temat zdrady (Czuję się jak baran). Zmieniłem tytuł ponieważ już się tak nie czuję. Wiem, że ten portal jest bardzo przygnębiający, niemniej jednak dość często myślę o Was wszystkich, z uwagi na wspólnotę doświadczeń, jak o rodzinie. Nikomu innemu nie powiedziałbym o tym co mnie spotkało. Już wystarczająco się wstydu i bólu najadłem. Minęło sporo czasu, a ja znów tu zaglądam, tym razem aby się pochwalić. Żona bynajmniej nie wróciła. Ma już partnera, którego zdradza (wiem to od jej koleżanek), ale rzecz w tym że mnie to już nie interesuje. Próbowała wrócić przed świętami, nie zgodziłem się. Dlaczego? Czy przestałem ją kochać? Bynajmniej. Myślę, że będę ją na swój sposób kochał do końca życia, jednakże można i należy nauczyć się z tym żyć. Najważniejsze jednak, że poznałem kogoś kto jest jakby innym człowiekiem. Może przede wszystkim człowiekiem. Chce domu, miłości, bycia razem. Nie powiedziałem jej że jestem zamożny i skrzętnie ukrywam przed nią ten fakt. Chcę żeby po czasie otrzymała również i tą nagrodę. Zmieniłem swoje życie - na lepsze i choć schudłem 22 kilo, popełniłem wiele głupstw, upokorzyłem się przed żoną wiele razy, jestem na prostej. Co chce przez to powiedzieć do wszystkich zdradzonych, takich jak ja. Otóż - jest wiele wspaniałych kobiet które POTRAFIA NIE ZDRADZAĆ. Potrafią dać innej osobie życie o którym marzycie i na które sądząc po waszych historiach w pełni zasługujecie. Nie dajmy się upokarzać, drenować, niszczyć (piszę te słowa również do zdradzonych kobiet). Jesteśmy warci, aby słowa "i nie opuszczę cię aż do śmierci" nie były jedynie bajką dla naiwnych. Trafiliśmy na złych partnerów - trudno - to nasze życie, które tylko przypadkiem zostało związane na krótszy lub dłuższy czas z inną osobą. Z perspektywy czasu - niewłaściwą. Szanujmy siebie. Szanujmy też drugą osobę, naszego partnera, ale wybierajmy go bardzo ostrożnie. Jeśli zaś się już trafi, zróbmy wszystko aby był szczęśliwy. Współczując wszystkim którzy są w tej chwili na zakręcie życia (dobrze to jeszcze pamiętam) życzę wam dużo rozsądku, konsekwencji i wiary, że cokolwiek by się nie stało z czasem będzie lepiej. Natomiast za jakiś czas może być tak dobrze, że dziś nie uwierzylibyście, że tak może być. Przede wszystkim zaś szczęścia, na które zasługujecie. Pozdrawiam Was. M…”

Głęboko wierzę, że nawet jeśli patrzymy na swoją kobietę z myślą: „zaszła pomyłka”, bez względu na to kim ona jest i jaką przedstawiamy dla niej aktualnie wartość i nawet wtedy kiedy niestety musimy zniknąć z jej życia, możemy wyjść z tej „przygody” bez szwanku. W najgorszym razie.


WWW.detektywi.tnb.pl

WWW.detektywi.blo.pl

Licencja: Creative Commons
0 Ocena