Długo czekała polska piłka klubowa na grę wiosną w europejskich pucharach. Ostatnimi którym ta sztuka się udała byli w sezonie 02/03 krakowska Wisła i w sezonie 03/04 Groclin Grodzisk Wielkopolski. Po pięciu latach podobnego sukcesu w Pucharze UEFA dokonali podopieczni Franciszka Smudy, piłkarze Lecha Poznań.

Data dodania: 2008-12-22

Wyświetleń: 2777

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Po losowaniu grup i poznaniu rywali mało kto wierzył w cel jaki postawił sobie trener Franciszek Smuda. Minimum 6 punktów, dające awans z grupy w to założenia jakie mieli do zrealizowania piłkarze Kolejorza. Cel ambitny i nie bez szans na powodzenie, ale piłkarze Lecha w tamtym okresie przeplatali w lidze mecze bardzo dobre z meczami przeciętnymi i słabymi. Wąska kadra, w której nie brak było kontuzjowanych i w nie pełni sił zawodników spędzały szkoleniowcom sen z powiek. Na trybunach coraz częściej można było usłyszeć słowa krytyki w kierunku Smudy, któremu zarząd rzekomo stawiał już ultimatum. Jednak już pierwszy pucharowy mecz poznaniaków obudził nadzieję i dał podstawy do wiary w zakładany cel. Na własnej murawie, dwukrotnie prowadząc w meczu po bramkach Peszki i Stilića, Lech zremisował z francuskim Nancy 2:2. Drugie spotkanie w grupie zachwiało wiarę w sukces poznańskiej drużyny. Lech przegrał z liderem swojej grupy, rosyjskim CSKA Moskwa 2:1. Po strzeleniu jak się później okazało honorowej bramki przez Stilica, Lech z minuty na minutę grał coraz pewniej, groźnie atakując bramkę rywali, jednak na strzelenie wyrównującego gola poznaniakom zabrakło już czasu. O wszystkim miał decydować mecz na Bułgarskiej z Deportivo. Zwycięstwo w tym spotkaniu przedłużało szanse Lecha na awans z grupy. Mecz jednak zaczął się fatalnie. Już w drugiej minucie, po błędzie defensywy Kolejorza i bramce Colotto Lech przegrywał spotkanie. Nie podcięło to jednak skrzydeł gospodarzą. Lech prowadził dobrą szybką, kombinacyjną grę i jeszcze przed przerwą za sprawą Hernana Rengifo doprowadził do wyrównania. W drugiej połowie Lechici grali otwartą i ofensywną piłkę nie wykorzystując kilku dogodnych sytuacji na strzelenie zwycięskiej bramki. Po trzech kolejkach Lech zajmował czwarte miejsce w swojej grupie z dorobkiem dwóch punktów i o być albo nie być decydować miał wyjazdowy mecz z Feyenordem. Szczęśliwe ułożenie tabeli sprawiało że Lech nadal liczył się w walce o awans. Liczył, gdyż w drugim spotkaniu Deportivo podejmowało Nancy, mające tę samą ilość punktów co Hiszpanie. Remis tych drużyn i dwu bramkowe zwycięstwo poznaniaków premiowało pewnym awansem klub z Wielkopolski. Do meczu ze sławą holenderskiej piłki Kolejorz był dodatkowo zmotywowany. Po wygranej w ostatniej kolejce rundy jesiennej z Polonią Bytom, Lech objął prowadzenie na półmetku Orange Extraklasy zostając mistrzem jesieni. W rozgrywanym równolegle meczu w La Coruni gospodarze pokonali Nancy 1:0. Lech dzięki wygranej w tych samych rozmiarach co Deportivo po bramce Djurdjewića na wagę awansu jak się okazało, z dorobkiem 5 punktów zajął trzecie miejsce premiujące go grą na wiosnę w 1/16 pucharu. W piątek, 19 grudnia rozlosowane zostały pary fazy pucharowej Pucharu UEFA. Rywalem Lecha będzie włoskie Udinese. Aby móc z powodzeniem rywalizować wiosną na europejskich salonach, Lech będzie potrzebował solidnych wzmocnień.. Na Bułgarska już trafili nowi zawodnicy, 18 – latek z Bośni Haris Hadzić i 23-letni Chorwat, Gordon Golik, a dalszą pomoc obiecał prezes Lecha, Andzrej Kadziński przeznaczając na nowe transfery 6 mln złotych.
Ważne by nie małe pieniądze, jak na nasze warunki rozsądnie rozdysponować na naprawdę dobrych, utalentowanych zawodników i skupić się na okresie przygotowawczym. Znając charyzmę i zaangażowanie w swoją pracę Franciszka Smudy będzie on solidnie przepracowany a drużyna będzie dobrze przygotowana do gry tak w lidze krajowej jak i w Pucharze UEFA.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena