Chwalić lubimy, najlepiej cudze. Jeśli coś pójdzie nie tak - to narodowa tragedia i spekulacje na temat umiejętności trenerskich, potencjału ludzkiego w kadrze. Dosłownie 40 milionów znawców i fachowców. Cóż wielkiego się stało. 2-0 w towarzyskim meczu z Irlandią.

Data dodania: 2013-02-19

Wyświetleń: 1484

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dużo krytyki spadło na reprezentację po przegranym meczu z Irlandią 0-2. Mnóstwo komentarzy, spekulacji. A to, że Lewandowski z Błaszczykowskim grali za słabo, a że pewnie mało im płacą, że nie wyciągamy wniosków po Euro. Słyszałem nawet w jednym z serwisów TVP porównanie Fornalika do Smudy, jego przywiązanie do nazwisk i stawianiu na sprawdzonych. Braku świeżej krwi w kadrze, która by wniosła coś nowego. W kręgu znajomych słyszę, że „bywało lepiej”. Pytam więc kiedy? Za Engela, Janasa i Benhakkera??

Seria Engela w meczach towarzyskich też nie była imponująca. Wszyscy liczyli serię meczy bez strzelonej bramki. Mimo to, grupę eliminacji do MŚ w Korei i Japoni wygraliśmy. Na mistrzostwach była kompromitacja. Potem w eliminacjach do ME Polska Reprezentacja zawiodła na całej linii. Kadra Janasa, która wywalczyła awans na MŚ w Niemczech, w 2008 roku również zawiodła. Mimo że mecze grupowe rokowały na przyzwoity wynik.

Beenhakkera uwielbiali wszyscy, ale do czasu. Wywalczył pierwszy awans w historii do Mistrzostw Europy. Jego reprezentacja grała nie tyle ładny futbol, co mądry taktycznie. Mimo to, ME w Austrii i Szwajcarii to narodowy zawód jakich mało. Czarę goryczy przelały przegrane eliminacje MŚ i konflikt Benhakkera z ówczesnym prezesem Związku, Grzegorzem Lato. Smudy broniłem. Wierzyłem mu. Jak cała piłkarska Polska. Jako współorganizatorzy mieliśmy dwa lata na zbudowanie drużyny, z której będziemy dumni, która przejdzie do historii. Nie będę pisał, jak się skończyło. Wybór Waldemara Fornalika na selekcjonera polskiej reprezentacji mnie ucieszył. Nowy człowiek, z pomysłem, raczej bez większego doświadczenia na arenie międzynarodowej, ale może to jakiś sposób. Reprezentację Fornalik oparł w dużej mierze na kadrze Smudy. Trudno się temu dziwić. Trzeba się rozeznać, kto, gdzie, kiedy. Kilka sparingów, całkiem dobre mecze w grupie eliminacji MŚ, euforia po remisie z Anglią i co się stało? Gdzie optymizm polskiego kibica?

Ot, taka nasza polska mentalność. Chwalić lubimy, najlepiej cudze. Jak coś nie pójdzie to narodowa tragedia i spekulacje na temat umiejętności trenerskich, potencjału ludzkiego w kadrze. Dosłownie 40 milionów znawców i fachowców. Cóż wielkiego się stało. 2-0 w towarzyskim meczu z Irlandia. Dwie stracone bramki po dwóch błędach w obronie. Tylko tyle widzieliście?

Druga połowa gorsza, ale pierwsza szybka, ładna, brak jedynie wykończenia. Krytyka Lewandowskiego? Nie rozumiem tego. Nam się wydaje, że to supermen. Dosłownie.

Chcę się odnieść do artykułu redaktora Kołtonia zamieszczonego na pewnym portalu. To nie Lewandowski jest winien złej kondycji reprezentacji. W pełni zgadzam się z Panem Kołtoniem. „Znawcy” psioczą, że w klubie strzela na zawołanie, a do kadry nic nie wnosi. I nie wniesie, jeżeli nie będzie miał wsparcia takiego jak w klubie. Opierając się o system gry i ustawienie, Lewandowski jest tym najwyżej ustawionym, egzekutorem, który wykańcza dobre podania. Ale od kogo mają być te podania? Gdzie wsparcie od Obraniaka? On jako podwieszony za „Lewym”, powinien go wspierać. Tymczasem ile piłek zagrał do przodu?

W czym pomógł Lewandowskiemu? "Lewemu" potrzebny jest obok ktoś, z kim będzie mógł zagrać na jeden kontakt, kto ściągnie na siebie obrońców i zrobi mu miejsce. Wszyscy widzieli, jakie pojedynki "Lewy" toczył. Przez cały mecz miał nad sobą dwóch obrońców i rywali - dwóch, a momentami nawet trzech. Ciężko strzelić w takiej sytuacji bramkę. Tym bardziej, że bilans Roberta nie jest imponujący. Wtedy dochodzi do tego chęć strzelenia, a jak się czegoś bardzo chce i działa pod presją, to zazwyczaj nie wychodzi. Jedyne, w czym bym polemizował z Romanem Kołtoniem, to kwestia braku nowych, młodych twarzy. Przecież trzy dni wcześniej Fornalik sprawdził naszych krajowych ligowców w wygranym meczu z Rumunią. Jest kilku obiecujących, co może rokować na przyszłość. Wszołek, Teodorczyk, Łukasik, Jędrzejczyk, Broź.

Zawodnicy, którzy w przyszłości z pewnością zostaną filarami kadry.

 

Nie oceniajmy zbyt pochopnie. Nie skreślajmy trenera, zawodników i całej Reprezentacji. Gramy dalej o awans na MŚ w Brazylii. Marcowe mecze z San Marino i Ukrainą będą meczami, które jeżeli wygramy, sprawią, że szanse na awans wzrosną i bardzo mocno umocnią naszą pozycję w czołówce grupy. Wierzę, że tak jak wszystko się zmienia w Polskim Związku Piłki Nożnej za nowego prezesa, tak będzie się zmieniać i iść ku dobremu za nowego trenera, Waldemara Fornalika.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena